-Co jest?-Zapytałem.
-Jest opcja, że trucizna została nadal we mnie?-Zapytała łapiąc się za głowę. CHwiała się, ale po chwili wyglądała już normalnie.
-Tak-Odparłem.-Jak coś będzie nie tak, to zawsze możesz do mnie przyjść-Zapewniłem.
-Dzięki-Powiedziała. Wziąłem kolejny kęs mięsa.
-Nie bój się, Zatruty Pisaku-Powiedziałem. Po chwili zrozumiałem, że się przejęzyczyłem. Miałem powiedzieć "Zatruty piasku"...Ale Zatruty pisak brzmi lepiej!
<Ifus?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz