Dzień był ładny, idealny na spacer. Udałam się w losowe miejsce, inaczej
mówiąc do lasu. Spokój jaki tu panował skutecznie odciął moje wszystkie
zmysły. Ze stanu "transu" wyrwał mnie szum. Odruchowo zatrzymałam się i
tuż przede mną pojawił się jakiś basior. Strzelałam, że spadł z
pobliskiego drzewa. Ale co wilk mógł robić na gałęzi? Widząc jego minę
po prostu zaczęłam się śmiać. Był to pewnego rodzaju odruch, mimowolna
reakcja na zaistniałą sytuację. Dłuższą chwilę zajęło mi opanowanie się i
powrót do "stanu używalności".
- Nic ci się nie stało?- zapytałam normalnym tonem
- Nie, raczej nic.- odparł- A tak właściwie to kim jesteś?
- Waderą, nauczycielką. Tak w skrócie to Tenebris. A ty?
- Exceptio.
- Mhm... Co robiłeś na drzewie?
Spojrzałam w górę. Kilka młodych gałązek złamało się, zapewne pod wpływem ciężaru spadającego wilka.
- Goniłem wiewiórkę.- wymruczał
- I wiewiorka była mą...
- Dziwna!- przerwał mi- Gapiła się zamiast uciekać!
Uśmiechnęłam się lekko.
- Ciszej, bo wystraszysz wszystkie zwierzęta w okolicy.- pokręciłam głową
<Ex? Telefon i pisanie opowiadania to zła mieszanka >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz