Zaczęłam się śmiać.
-Nic mi to nie da? Oj.. nawet nie wiesz jak się mylisz! - odrzekłam i kopnęłam ją z całej siły w brzuch. Poleciała daleko w tył i upadła. Delikatnie zraniła mi gardło. Podpaliłam miecz i podeszłam do niej.
-Teraz role się odwróciły. Teraz ja cię zabiję - powiedziałam i zaczęłam się śmiać jak psychopatka. Wadera czym prędzej wstała i podkuliła ogon.
-Dzięki Bogu uciekła - rzuciłam gasząc miecz.
-Ty na serio chciałaś ją zabić?! - zapytał mnie basior.
-Nie. Chciałam jej tylko pogrozić, aby więcej do mnie nie zaczynała. Nie byłabym w stanie zabić kogoś, kto był mi tak bliski - odpowiedziałam, próbując powstrzymać łzy.
<Lucas? :p>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz