-Co ty odpier*alasz, popierdzieliło Cię!?!!-Wykrzyknąłem patrząc na wyczyniającą waderze krzywdę Kii. Rzuciłem się na waderę. Kiiyuko Upadła do tyłu. Ifus wpadła do wody.. Zacząłem warczeć.
-Myślałem, że się przyjaźnimy!-Powiedziałem szczerząc kły.-Chciałaś ją zabić!
Podniosłem, łapę, żeby ją uderzyć, ale się rozmyśliłem. Pacnąłem ją mocno ogonem w jej pysk i czym prędzej pobiegłem do Ifus. Kaszlała. Z każdym momentem z jej pyska wydobywała się krew. Podszedłem do wadery i dotknąłem jej barku. Wypowiedziałem zaklęcie i zacząłem powoli upadać. Ifus wyglądała coraz lepiej. W końcu to ja upadłem, a Ifus się podniosła. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa.
-Co ty wyprawiasz?!!?!?!-Wykrzyknęła wadera patrząc na mnie.
-Oddaję Ci życie. Nie martw się, chyba nie umrę-Powiedziałem-Jedną piątą zostawiłem sobie.
Zamknąłem oczy.
-Jeszcze trochę tu poleżę. To nic takiego-Powiedziałem i położyłem łeb na ziemi. W zasadzie nic mnie prawie nie bolało. Było mi strasznie żal Ifus. Wtedy wadera poszła do Kii.
<Kiiyuko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz