-Ja zawsze wygrywam - powiedziałam i wstałam.
-Jeszcze zobaczymy - usłyszałam pomruk Lucasa. Nagle z nieba zaczęły sypać się błyskawice.
-Woach! Zeusie, ogarnij się! - rzuciłam i spojrzałam na Władcę Uklei, który wbiegał do lasu - idioto! Chcesz zginąć?!
-O co ci chodzi?
-Chyba nie chcesz zostać spłaszczony przez drzewo, prawda?
Basior się wrócił. Wyciągnęłam miecz. W tym momencie odbiłam nim piorun.
-Jezu, Ifus.. ty to masz wyczucie..
-Mhm - odparłam w lekkim 'elektrycznym' szoku. Lunęło deszczem.
-Rany.. a miałam obserwować Andromedę.. Głupi deszcz!
-Wyglądasz jak zmokła kura - usłyszałam.
-Wolę wyglądać jak zmokła kura niż jak coś, czego nazwy nawet się nie da określić.
-Ale zimno..
Nazbierałam parę patyków i je podpaliłam mieczem. Dobrze że jestem wilkiem ognia. Wokół nas było bardzo ciemno. Wręcz mrocznie. Czułam, że pierwszy raz w życiu zaczynam się bać.
<Luke?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz