Zebrałam myśli.
-Jason... rzuć na niego zaklęcie. Jeśli ja nie mogę być z nim, to ŻADNA nie będzie - powiedziałam mu w myślach.
-Tak, Pani.
-Teraz, tylko krew ognia cię uratuje! - rzuciłam do Lucasa w szaleńczym śmiechu - a Xove jej nie ma!
Ta zszokowana patrzyła na brata, który zmieniał się w wilka i zwijał w cierpieniu.
-Krew Ognia, powiadasz - usłyszałam głos mojego Wroga nr 1. Ifus stała
za mną w ludzkiej postaci z nożem w ręku - patrz, co teraz zrobię!
http://i2.pinger.pl/pgr254/42e99a3d000d8b89537a06bf
Krew polała się jej po ręce, płynąc prosto do cierpiącego basiora. Znów
spojrzałam na waderę. Po jej policzku spływała łza. Nie sądziłam, że
będzie aż tak odważna. Zyskała mój szacunek, ale nadal pozostawała
Wrogiem nr 1. Usiadła na podłodze. Jej ręka nadal krwawiła, a Lucas
wstawał. Był już w pełni sił.
<Luke?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz