Zawarczałam. Luke chyba dał sobie ze mną spokój, gdyż ostatek Jasona
cisnął Ifus o najbliższą ścianę. Nie powiem, Ifus nadal mnie zaskakuje.
Mimo tego, że była cała we krwi, miała złamaną jedną łapę oraz dużą ranę
na ustach, chciała walczyć dalej. Lucas musiał ją przytrzymać aby nie
poszła na pewną śmierć. Koniec końców, ziemia to żywioł golemòw, a Jason
był całkowicie z niej zrobiony. Próba walki z nim znaczyłaby tyle
samo, co zawody z rybą o to, kto dłużej wytrzyma w wodzie.
–Ifus, ogarnij się! Jesteś ciężko ranna a nadal chcesz z nim walczyć?!-
zawołał Lucas. Teraz to wyglądało tak, jakby ją obejmował od tyłu.
-Jeśli mam zginąć, to wolę zginąć w walce niż patrzeć na to bezczynnie! -
zawołała przez łzy. Luke ją trzymał na tyle mocno, że nie zdołała się
uwolnić. Jason rzucił się na nią, ale ja (sama nie wiem czemu) zamknęłam
oczy. Nie wiem, czy ją zranił bądź zabił, czy też się zatrzymał.
<Luke?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz