Ifus... nas ocaliła. Myślałam że była pod wpływem zaklęcia Kiiyuko. Wow. Nieźle gra. Kiiyuko usiłowała zachować pewność siebie, ale doskonale widziałam ogromne krople potu spływające z jej skroni. Przełykała nerwowo ślinę i uciekała wzrokiem dookoła - zapewnie szukając ratunku. Zauważyłam Lucas'a. Miał troszkę przyciętą grzywkę (trochę jakby odwiedził amatorskiego fryzjera), a ja miałam poczochrane włosy zasłaniające mi pysk. Byłam niesamowicie wdzięczna Ifus za jej ratunek i poświęcenie. Cały czas wydawało mi się, że Kii nie wypowiedziała jeszcze ostatniego słowa. Widać było że próbuje obmyślić jakiś bardzo sprytny plan, który pewnie sprowadzać się będzie do ataku na Ifus za pomocą źdźbła trawy. Nagle Kiiyuko zrobiła coś niespodziewanego - pszesunęła nogę gwałtownie na zewnątrz powodując upadek Ifus. Wiedziałam co zrobi potem - rzuci się na nią. Czułam się wobec niej dłużna, więc rzuciłam się w jej stronę i odepchnęłam Ifus jak najdalej. Kiiyuko zamachnęła się łapą z istrymi jak brzytwa pazurami. Nie zdążyłam uskoczyć. Próbowałam wziać oddech - bezskutecznie. Przed oczami mi ciemniało. Widziałam wokół dużo krwi... Mojej krwi...
<Ifus? Kiiyuko? Lucas?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz