Natychmiast pognałem do Ifus. Grievers nawet nie były blisko. Pierwsze kilka korytarzy jest zawsze bezpieczne. Z resztą Wrota będą jeszcze długo otwarte. Za dnia labirynt jest niemal zupełnie bezpieczny. Potwory wtedy odpoczywają. Złapałem rękę Ifus i pomogłem jej wstać. Poprowadziłem ją do wyjścia. Spojrzałem na Kiiyuko.
-Jesteś złem-Mruknąłem.-Przeszedłem aż do Włoszech, aby ratować Ifus. I nie. Nie ona mnie zmusiła do wepchnięcia Cię do labiryntu. Sam to wymyśliłem. To JA wysłałem Cię do Labiryntu. Xove poświęciła się dla Ciebie, więc przestań być taką su*ą, ogarnij swoją Schizofrenię i odczep się od mojej przyjaciółki.-Zmarszczyłem brwi. Nic się nie stało, bo ona nic nie wie o Labiryncie.
Kii podeszła do mnie :
-Nie chroń jej, wiem, że to jej wina-Upierała się.
-To ja! Ona nie wiedziała NIC o Labiryncie! N.I.C! Jego istnienie było mi i Xove jako jedynym uświadomione. Xove nie powinna była Ci pomagać, bo nie jesteś warta nawet dziesięciu Xove.-Rzuciłem i machnąłem ogonem, niby niechcący uderzając nim Kiiyuko. Poszedłem przed siebie. Do lasu. Towarzyszyła mi Ifus. Dobrze jest mieć kogoś, na kogo można liczyć. Pocięła się dla mnie! Nadal nie mogę w to uwierzyć. Na horyzoncie dostrzegłem idącą powoli za nami Kiiyuko.
<Kii?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz