Uśmiechnęłam się. Wokół, zamiast robić się jasno, sciemniało się jeszcze bardziej. Słońce zwariowało. Postanowiłam wstać, ale.. ciemność przyparła mnie do ziemi. Znów próbowałam się podnieść. Mój kark przeszył niesamowity ból. Natychmiast padłam z krzykiem na trawę. Mrok sprawiał, że powoli przestawałam oddychać.
-Cholera.. dość - wysapałam i wypaliłam w ciemności dziurę. Wzięłam głęboki oddech. Poczułam, że na moich włosach robi się siwe pasmo. W parę chwil przypomniałam sobie legendę o Atlasie. Czy ja teraz trzymałam Nieboskłon? Jeśli tak, to na jaką do cholery polanę zawlokłam Lucasa?
<Luke? Musiałam xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz