-Zatruty pisak.. brzmi nawet fajnie - odpowiedziałam lekko mamrocząc.
-Mówisz, jakbyś była pijana.
-Dzięki.
Luke się uśmiechnął.
-Chyba się idę zdrzemnąć.
-I kogo tu nazywasz Śpiącą Królewną, Śpiący Królewiczu? - Luke starał się grać oburzonego, ale chyba mu to nie wyszło..
-Ciebie, ganiaczu ośmiornic.
Wstałam i powoli poczłapałam do jaskini. Zauważyłam, że najwygodniej śpi mi się w postaci Ame. Położyłam się do mojego legowiska. Somnia ułożyła mnie do snu.
Śnił mi się koszmar. Przyśniła mi się moja mama, którą zabił mój ojciec. Później skierował nóż do mnie ze słowami "Ty będziesz następna". Powietrze zadrgało, a mój ojciec rzucił we mnie nożem. Obudziłam się cała zlana potem.
-Łapaczu snów, nie pomagasz - powiedziałam na głos do Somnii. Mózg włączył 3 bieg. To niemożliwe, żeby to on nasyłał na mnie te potwory. Od 5 miesięcy nie żyje. Rana znów zaczęła pulsować. Pojawił się ból porównywalny do wbijania rozżarzonego do czerwoności miecza posypanego solą i mydłem do zakażonej rany. Krzyknęłam z bólu. Z rany zaczęła mi lecieć krew oraz jakieś czarno-zielone ustrojstwo. Zauważyłam rozmazaną postać mamy lub Lucasa. Nie byłam pewna. Ale moja mama przecież nie żyje. Jedyne co wiedziałam to to, że trucizna z każdym dniem staje się coraz mocniejsza, oraz to, że znów tracę przytomność.
<Lucas?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz