wtorek, 31 marca 2015

Od Ifus CD Cuttle

-Cutt! - zawołałam. Oczy wadery zaczęły łzawić, a po Kii tylko się dymiło - cholera...
Objęłam Cutt ramieniem i zaprowadziłam ją do mojej jaskini.
-Otwórz oczy.
-Okej.
Wadera posłusznie wykonała polecenie.
-Widzisz coś?
-Nie.
Westchnęłam. Przemyłam jej oczy wodą. Żółty płyn wylał się z jej oczu.
-Dopadnę ją!
-Ee! Cutt, opanuj hormony - zawołałam trzymając ją za łapę - nie rób sobie wrogów!
Tym razem ona westchnęła. Spojrzała na mnie niebieskimi oczami szczeniaka.
-Cuttle.. na mnie to nie działa.
-Jak możesz być tak nieczuła?!
Zaśmiałam się.
<Cutt?>

Od Cuttle



Szłam obok pewnej, podejrzanej brzozy... Nagle... BACH! Ifus na mnie spadła:
-Sorry Cutt.. Ja..
-Szukałaś szyszek czy co?-zaśmiałam się.
-Zgadłaś. Chciałam porzucać nimi do wody.
Wadera zeszła ze mnie. Przede mną stała Kiiyoukoo. Przeskoczyłam ją jakbym jej nie widziała. Złapał mnie za ogon. Uderzyłam ją tylną łapą w pysk a ona fuknęła. Ifus rzucała w Kiiyoukoo szyszkami. Zaś ona jednak zdążyła wlać do oczu dziwny płyn. Uciekła. Ja wykrzyknęłam:
-Ifus... Jj..ja nn..nie WIDZĘ!!!!

<Ifus?>

Od Ifus CD Lucasa

Uśmiechnęłam się do niego. Basior postanowił mnie puścić, więc wstałam, rozciągnęłam się i starłam resztki łez z futra. W sumie byłam zmęczona tą sytuacją. Kii na mnie poluje, usiłując mnie zabić (chociaż znając mnie sama popełnię przez przypadek samobójstwo..), zmartwychwstałam już prawie 4 razy, wpadłam do labiryntu a teraz.. O. Nóż przeleciał centralnie koło mojego ucha. Z tego szczęścia chce mi się skakać. Z mostu. Pod rozpędzony pociąg.
<Luke? Brak weny xD>

poniedziałek, 30 marca 2015

Od Lucasa CD Ifus

Uśmiechnąłem się krzywo. Spojrzałem w jej oczy. Ona wpatrywała się w moje. Przed oczami przemknęły mi wszystkie chwile, które razem przeżyliśmy. Ile tego było! Jakby ułożyć z tego film, trwałby chyba z tydzień! Znowu przytuliłem Ifus.
-Już nic mi nie jest-Powiedziała-Nie płaczę już.
-Ale to ja chciałem się przytulić. - Odparłem. Ifus odwzajemniła gest.

<Ifus?>

Od Cuttle CD Tomy

Popatrzyłam na Tomę jeszcze troszkę zdenerwowana. Wstałam i podeszłam do niego. Popatrzyłam mu w oczy. Bał się mojej reakcji. Był zamyślony.
-Wybaczy i czy nie? Wybaczy czy nie?-mówił po cichu Toma.
Odeszłam od niego i fuknęłam. Złapał mnie za ramię. Zatrzymałam się.
-Co?-spytałam.
-Przepraszam. Przecież Ifus wszystko Ci wytłumaczyła.
Usiadłam na trawie. Nie wiedziałam co myśleć. Z jednej strony byłam na niego wściekła a z drugiej wymiękałam. Uśmiechnęłam się do Tomy.

<Toma?>

Od Ifus CD Tomy

Uniosłam oczy wymownie w górę.
-Idiota - rzuciłam do niego idąc w stronę Cuttle.
-Cutt.. - zaczęłam - nawet nie wiesz, co on tam widział. W tej mgle były ukryte rzeczy, które nas najbardziej zraniły, zasmuciły, czy też zdenerwowały, w postaci wilków, albo osób które ktoś lubi.
-Kto się pojawił u ciebie? - zapytała wadera. Toma w tym czasie siedział na czubku drzewa.
-Nie jestem pewna. Moja wizja była rozmazana. Mógł to być wilk, który jest brązowy - wyjaśniłam - Toma był pod wpływem klątwy. Ja się jej nie dałam. Widziałaś, że próbowałam z tym walczyć.. ale znamię pękło tylko na jednej ręce..
-Więc.. w połowie nadal jesteś opętana? - zapytała mnie. Pokiwałam głową.
-Bardzo trudno jest się temu przeciwstawić. Głos w twojej głowie składa ofertę - zabijesz osobę z wizji, a spełni się twoje najskrytsze marzenie.
-To znaczy, że Toma chciał mnie zabić, żeby spełniło się jego marzenie?
-W pewnym sensie. Tylko w tym czasie, kierował 1/100 swojego ciała. Wydaje mi się, że walczył z samym sobą w swoim umyśle. Czyli demon, który go opętał chciał cię zabić. Nie sam Toma. Mam nadzieję, że jasno ci to wytłumaczyłam - zakończyłam wypowiedź słabo się do niej uśmiechając. Toma spadł z drzewa. Pocierając obolały pyszczek posłał mi dziękujące spojrzenie.
<Cuttle?>

Od Tomy CD Cuttle

-Ifus! Pomóż mi! - zawołałem do wojowniczki.
-A co za to będę miała? - zapytała spokojnym głosem. Zgromiłem ją wzrokiem - na mnie to nie działa, kretynie.
Odrzekła. Teraz ona mnie zgromiła. Aż dostałem ciarek.
<If? Help D: >

Od Cuttle CD Tomy

Po chwili Ifus znów wróciła ze złotej mgły. Zaś zniknął w niej Toma. Tam poprzewracało mu się w głowie. Gdy wrócił uderzył mnie z całej siły w głowę a potem zaczął mnie dusić. Nie był sobą. Coś musiało się stać w tej mgle. Jak mnie tak dusił wykrzyknęłam:
-Toma! Co ty odpie*dalasz?! Puść mnie!
Nie posłuchał. Ostatnie co zobaczyłam to rozwścieczone oczy Tomy. Słabiutkim i ledwo słyszalnym głosem powiedziałam:
-Toma...
Nie było czuć mojego tętna. Ifus nic nie widziała gdyż zasnęła. Toma związał mnie (nadal byliśmy w tych postaciach) i poszedł nad jeziorko. Gdy Ifus się obudziła dostrzegła związaną mnie. Szybko pobiegła po Tomę. On już odzyskał rozum i szybko do mnie podbiegł. Łza spłynęła po jego policzku i spadła na mnie. Obudziłam się. Toma rozwiązał mnie i podniósł do góry po czym zaczął mną kręcić. Powiedziałam:
-Puść mnie!
Postawił mnie na ziemię a ja się od niego odwróciłam. Nie rozumiał o co mi chodzi.
-Chciałeś mnie zabić!-wykrzyknęłam i zaczęłam płakać. Usiadłam. Toma zrobił to samo i rzucił mi kwiatek. Wstałam i swoim okropnym krokiem blondynki podeszłam do drzewa i pod nim usiadłam.
-Cutt... Nigdy bym Cię nie uderzył! Uwierz!
-Pomyślę czy Ci to wybaczę. Teraz nie chcę z tobą rozmawiać!
<Toma? Sorry, musiałam xD>

niedziela, 29 marca 2015

Od Tomy CD Cuttle

-Pożeraczko ryb - zacząłem.
-Pff...
Ifus nagle pobladła i upadła. Z jej oczu lała się ciemnobłękitna substancja.
-Cholera, Ifus!
Dziewczyna powoli otwierała błękitne oczy, które natychmiast przemieniły się w jadowitą zieleń.
-Kakeochi nakushite shimatta
Saigo no KONPOONENTO wo
sagashite Haruka na hoshi wo tadori
Nijiro ni somaru sora no hate e - powiedziała wadera. Była opętana
-Ni... nie dam się temu! - krzyknęła. Na jej ręce pękł złoty tatuaż napisany po japońsku. Jedno oko odzyskało dawny błękit.
-If.. mogłabyś nam to przetłumaczyć?
-Poszukuję ostatniego elementu, który zaginął gdzieś bez śladu. Sięgam odległych gwiazd, będących na końcu zabarwionego tęczą nieba.
Tym razem wadera zniknęła w złotym obłoku.
-Cuttle..?
<Cutt?>

Od Ifus CD Lucasa

-Miło mieć przy sobie kogoś, na kogo zawsze można liczyć - powiedziałam. Basior się uśmiechnął i po dłuższej chwili mnie puścił. Starłam łzy. Posłałam mu dziękujące spojrzenie.
-Mogę się ciebie o coś spytać?
Skinęłam głową.
-Dlaczego pokaleczyłaś sobie rękę? Przecież jest jeszcze... - nie dałam mu dokończyć.
-Bo jestem skłonna oddać życie za każdego członka watahy - odpowiedziałam i chwyciłam się za łapę, na której była otwarta, ale niekrwawiąca rana. Mimo wszystko uśmiechnęłam się. Nie sądziłam, że wytrzymam tak wiele.
<Kii? Lucas? Które z Was chce? c:>

Od Lucasa CD Ifus

Rozejrzałem się. Nie będę stać i bezczynnie patrzeć, jak Ifus cierpi. Co by teraz zrobił każdy basior? Pewnie by ją pocieszył. Ifus zmieniła się w wilczycę. Zerknąłem na nią. Była cała zalana łzami. Usiedliśmy na jakimś głazie. Chciałem rzucić jakich komplement, ale to by oznaczało zmianę tematu, więc wyszedłbym na idiotę. Rozmyśliłem się co do słów i po prostu ją przytuliłem.
-Masz jeszcze mnie-Szepnąłem. - Lubisz się tulić?
Wadera skinęła głową.




<If? Sweet ☺>

Od Ifus CD Kiiyuko

Zaczęłam się śmiać.
-Nic mi to nie da? Oj.. nawet nie wiesz jak się mylisz! - odrzekłam i kopnęłam ją z całej siły w brzuch. Poleciała daleko w tył i upadła. Delikatnie zraniła mi gardło. Podpaliłam miecz i podeszłam do niej.
-Teraz role się odwróciły. Teraz ja cię zabiję - powiedziałam i zaczęłam się śmiać jak psychopatka. Wadera czym prędzej wstała i podkuliła ogon.
-Dzięki Bogu uciekła - rzuciłam gasząc miecz.
-Ty na serio chciałaś ją zabić?! - zapytał mnie basior.
-Nie. Chciałam jej tylko pogrozić, aby więcej do mnie nie zaczynała. Nie byłabym w stanie zabić kogoś, kto był mi tak bliski - odpowiedziałam, próbując powstrzymać łzy.
<Lucas? :p>

Od Kii CD Lucasa

Jakim cudem ona to przeżyła.. Wątpię, że kiedyś się tego dowiem. Podbiegłam do Ifus i podłożyłam jej nóż pod gardło.
-Albo teraz powiesz, że ze mną będziesz Lucas, albo ona zginie!
Basior był w szoku, a wadera zaczęła.. ona się zaczęła śmiać. Zmieniła postać.
-Nic ci to nie da, tępa kretynko - rzuciłam do niej - nie uwolnisz się.
<Ifus? Przepraszam, że takie krótkie ;-;>

Od Ex'a CD Tenebris

-Prędzej te zwierzęta wystraszą mnie, niż ja je - odparłem. Spojrzałem na wiewiórkę. Ja mam chyba jakąś schizofrenię.. wydawało mi się, że wiewiórka pokazała mi język. Pokręciłem powoli głową wstając.
-Ale żeby za wiewiórką pobiec na drzewo - powiedziała wadera i zaczęła chichotać. Uśmiechnąłem się.
-To może.. pójdziemy dalej? - zaproponowałem zmieniając temat.
<Tene? Uwierz mi, brak weny jest gorszy niż telefon xD>

Od Tenebris CD Exceptio

Dzień był ładny, idealny na spacer. Udałam się w losowe miejsce, inaczej mówiąc do lasu. Spokój jaki tu panował skutecznie odciął moje wszystkie zmysły. Ze stanu "transu" wyrwał mnie szum. Odruchowo zatrzymałam się i tuż przede mną pojawił się jakiś basior. Strzelałam, że spadł z pobliskiego drzewa. Ale co wilk mógł robić na gałęzi? Widząc jego minę po prostu zaczęłam się śmiać. Był to pewnego rodzaju odruch, mimowolna reakcja na zaistniałą sytuację. Dłuższą chwilę zajęło mi opanowanie się i powrót do "stanu używalności".
- Nic ci się nie stało?- zapytałam normalnym tonem
- Nie, raczej nic.- odparł- A tak właściwie to kim jesteś?
- Waderą, nauczycielką. Tak w skrócie to Tenebris. A ty?
- Exceptio.
- Mhm... Co robiłeś na drzewie?
Spojrzałam w górę. Kilka młodych gałązek złamało się, zapewne pod wpływem ciężaru spadającego wilka.
- Goniłem wiewiórkę.- wymruczał
- I wiewiorka była mą...
- Dziwna!- przerwał mi- Gapiła się zamiast uciekać!
Uśmiechnęłam się lekko.
- Ciszej, bo wystraszysz wszystkie zwierzęta w okolicy.- pokręciłam głową
<Ex? Telefon i pisanie opowiadania to zła mieszanka default smiley xd>

Od Lucasa CD Kii

Natychmiast pognałem do Ifus. Grievers nawet nie były blisko. Pierwsze kilka korytarzy jest zawsze bezpieczne. Z resztą Wrota będą jeszcze długo otwarte. Za dnia labirynt jest niemal zupełnie bezpieczny. Potwory wtedy odpoczywają. Złapałem rękę Ifus i pomogłem jej wstać. Poprowadziłem ją do wyjścia. Spojrzałem na Kiiyuko.
-Jesteś złem-Mruknąłem.-Przeszedłem aż do Włoszech, aby ratować Ifus. I nie. Nie ona mnie zmusiła do wepchnięcia Cię do labiryntu. Sam to wymyśliłem. To JA wysłałem Cię do Labiryntu. Xove poświęciła się dla Ciebie, więc przestań być taką su*ą, ogarnij swoją Schizofrenię i odczep się od mojej przyjaciółki.-Zmarszczyłem brwi. Nic się nie stało, bo ona nic nie wie o Labiryncie.
Kii podeszła do mnie :
-Nie chroń jej, wiem, że to jej wina-Upierała się.
-To ja! Ona nie wiedziała NIC o Labiryncie! N.I.C! Jego istnienie było mi i Xove jako jedynym uświadomione. Xove nie powinna była Ci pomagać, bo nie jesteś warta nawet dziesięciu Xove.-Rzuciłem i machnąłem ogonem, niby niechcący uderzając nim Kiiyuko. Poszedłem przed siebie. Do lasu. Towarzyszyła mi Ifus. Dobrze jest mieć kogoś, na kogo można liczyć. Pocięła się dla mnie! Nadal nie mogę w to uwierzyć. Na horyzoncie dostrzegłem idącą powoli za nami Kiiyuko.

<Kii?>

Od Kii CD Lucasa

-Dzięki że mi pomogłaś - powiedziałam do xove. Wadera się uśmiechnęła. Teraz zauważyłam Lucasa. Podbiegłam do niego i go przytuliłam. Chyba był trochę zszokowany i delikatnie mnie odepchnął. Spojrzałam na Ifus. Miała zakrwawiony gips, zakrwawione wargi i ranę na boku. Była w złym stanie, ale uśmiechała się do mnie.
-Cieszę się, że wró..-próbowała zacząć.
-Wiem, że to ty go zmusiłaś, aby wysłał mnie do labiryntu. On sam by tego nie zrobił. NIGDY nie wysłał by MNIE do labiryntu, ale ja z miłą chęcią bym zrobiła to tobie - powiedziałam do niej z pewną odrazą i spokojem, po czym pociągnęłam ją mocno za łapę, przez co ona sama tam wpadła.
<Ifus? Możesz opisać, co się działo? Luke, proszę, dokończ ;D>

Od Ifus CD Lucasa

-Dobrze, że jestem obrońcą sfory a nie jakimś kucharzem, bo ze smażeniem byłoby u mnie ciężko.
Basior się zaśmiał. Westchnęłam.
-Fuj. - stwierdziłam i wstałam, kierując się w stronę lasu.
-Ej! I kogo tu nazywasz niecierpliwcem?! - rzucił do mnie Luke.
-Ciebie, pierdoło - odparłam w pełnym uśmiechu. Oczywiście, nie byłabym sobą, gdybym nie zahaczyła o jakiś patyk i stwierdziła, że "on chce mnie zabić". Lucas dalej siedział przy jeleniu, podziwiając jego poroże. Westchnęłam i uniosłam wymownie oczy i wróciłam do basiora. Nie byłam zmęczona, ani nic z tych rzeczy. Po prostu nic mi się nie chciało. Położyłam się na plecach, zamykając oczy. Poczułam, że swędzi mnie brzuch. Otworzyłam swe niebieskie ślepia. Na mnie leżał pająk.

Zaczęłam wrzeszczeć.
-Precz duszo nieczysta! - rzuciłam chowając się za wyższym ode mnie Lucasem.

-I.. Ifus.. ty jesteś straszna - powiedział ścierając łzy śmiechu z oczu. Odszedł kawałeczek, wziął pająka do łap i podszedł z nim do mnie.
-Weźtostądweźtostądweźtostądweźtostąd... Weź to stąd! - krzyknęłam i popchnęłam go tak, że się wywrócił, a pająk uciekł. Tak.. pewnie zgadliście.. mogę gadać z potworem, który jest pół pająkiem i pół człowiekiem, ale boję się małego stawonoga. Mam arachnofobię. No po prostu logiczne. Czułam, że gdy Luke się domyśli, zacznie mnie straszyć pająkami.
-Brr...
<Luke? Brak weny xd>

Od Lucasa CD Ifus

Miałem dziwny sen. Śniło mi się, że Ifus zmieniła się we wściekły baleron. Była zaopatrzona w mięsny miecz. Walczyłem z Ifus-Baleronem. W pewnym momencie się obudziłem. Akurat Ifus miała zaatakować, więc budząc się uniknąłem ataku szynki. Ifus siedziała koło mnie.
-Wstawaj, Śpiąca Królewno-Zaśmiała się.Wykonałem od niechcenia polecenie.
-Nic się nie działo rano?-Zapytałem otrzepując się.
-Nie, wyszłam z jaskini po miecz, nic się nie działo.-Odparła.
-Idziemy coś przekąsić?-Zapytałem-Zgłodniałem.
-Ty byś tylko spał, jadł, rzucał ukleją i spał-Zaśmiała się-Jasne.
Poszliśmy na tereny, gdzie najczęściej są jakieś zwierzęta. Upatrzyliśmy jelenia. Był skryty pod osłoną pół-nagich drzew. Mimo to dobrze było go widać. Miał duże poroże. Skoczyliśmy na niego. Chyba był ranny. Padł na ziemię. Ifus podpaliła się, dotknęła Jelenia całym ciałem, wtedy już zmarł. Zaczęliśmy jeść. Ifus powiedziała :



<If?>

Od Xove

Dużo się ostatnio wydarzyło... Nastąpiły nieodwracalne zmiany... Kiiyuko wylądowała w Labiryncie... Wiem - wprowadziła chaos i zamieszanie... Wywołała wojnę... Ale i tak musiałam coś zrobić. Luke wywalił ją ordynarnie na pewną śmierć. Gdy tylko się odwrócił - wbiegłam za Kii do Labiryntu. To było strasznie głupie, wiem. Ale Kii mimo swoich czynów zasługiwała na drugą szansę.
- Hej! - zawołałam.
- Co ty tu robisz?! - odparła zdziwiona
- Ratuję ci życie - ucięłam
Szłyśmy dalej w milczeniu. Wiedziałam co nie co o Labiryncie. Jedynym sposobem na zachowanie życia  było bezustanne bieganie po korytarzach na ślepo. Ale trzeba było zapamiętać gdzie jest wyjście.
- Chodź za mną - poleciłam jej.
- Ok - nie dyskutowała
Sprawnie wspięłam się po lianach na krawędź ściany. Kiiyuko zrobiła wielkie oczy, ale wdrapała się do mnie bez kłopotu. Słońce nieśmiało chyliło się ku zachodowi. Za nami rozciągała się ciemność. W dole, daleko w tyle zauważyłam jednego z Griever'ów. Chyba nas jeszcze nie wytropił. Kii bardzo się trzęsła. Nie wiem czy z zimna (bo nie powiem - nie było zbyt ciepło) czy ze strachu. Griever na horyzoncie się zbliżał.
- Chodźmy - nakazałam - Ten koleżka za nami nie pogardzi smaczną wilczyną
Pobiegłyśmy sprawnie po wąskiej granicy. Księżyc oświetlał delikatnie miliony stworzeń pod nami.
- Pod. Żadnym. Pozorem. Nie. Wydawaj. Żadnych. Odgłosów - wyszeptałam - Griever'y mają doskonały słuch.
Widziałyśmy stąd cały labirynt. Teraz i mną wstrząsały dreszcze. Było naprawdę zimno.

                                                                 *     *     *

Cała noc zeszła nam na uciekaniu. Jeden z potworów prawie zabił Kiiyuko. Na szczęście wreszcie nadszedł jasny, słoneczny dzień. Popędziłyśmy z powrotem. Czekała na nas cala wataha.


<Ktoś kto nie cierpi na brak weny??>

Od Lucasa CD Kii

Jason nie trafił w Ifus, lecz w ścianę. Kilka ton skał uwięziło jego rękę. Nie mógł się wydostać. Skorzystałem z okazji i spojrzałem w oczy Kii. Zbliżyłem się. Chyba chciała mnie pocałować. Wtedy Ifus stanęła za mną. Zaczęła hipnotyzować Kiiyuko, która nawet o tym nie wiedziała. Zaciągnąłem śpiącą Kii do Labiryntu. Jest na terenach watahy, ale jest doskonale ukryty. Ifus razem z Xove zdziwione poszły za mną. Byliśmy przed Labiryntem. Wrota były od dawna otwarte. W końcu już wieczór. Wtedy obudziła się Kiiyuko. Mimo to nadal ją trzymałem. Labirynt wyglądał jak zwykle strasznie :
http://coffretcollector.fr/wp-content/uploads/2015/02/le-labyrinthe-edition-collector-combo-bluray-dvd-comics-wallpaper-fond-01.jpg
-Co wy robicie!? -Wykrzyknęła Kii.
-Wyrządziłaś tu zbyt dużo szkód. To twoja kara.-Odparłem.
-Co masz na myśli?-Zapytała przerażona. Ja tylko zacząłem śpiewać :
Survive The Night
Podkreślałem słowa "Survive The Night", oraz "We've had a few rules".
-Mam tu przetrwać noc!?-Wykrzyknęła.
-Tak, ale mamy tu kilka zasad. Jeśli je złamiesz, będziemy zmuszeni złamać Ciebie, tak jak ty złamałaś nasze serca.-Mówiąc to wyciągnąłem miecz, który dostałem od różowego potwora w innym świecie. Nakierowałem nim w Kii. W tym momencie wiatr z labiryntu poleciał w naszą stronę razem ze stertą liści. Labirynt zaczął hałasować.
-Co to?-Zapytała zdziwiona Xove.
-Labirynt. Zmienia się.-Rzekłem. Tuż po mojej wypowiedzi usłyszałem jakieś ryki.
-A to?!-Wykrzyknęła Kii.
-Grievers.-Odparłem-Nie da się ich zabić. Tylko same mogą zginąć. Nie zmoże ich czas, choroba, ani inne, żywe stworzenie. Są odporne na trucizny. Wrota zamykają się tuż po tym, kiedy słońce zacznie schodzić w dół.-Ponownie nakierowałem mieczem na Kiiyuko.
-Więc jeśli przeżyję tam w towarzystwie krwiożerczych potworów całą noc, to będę mogła tutaj zostać z tobą?-Zapytała Kii.-I jaka jest szansa, że w ogóle mi się uda?
-Tak, ale to jest...Jakby przepustka prowadząca do twojej ostatniej szansy. Jeśli nie przetrwasz : To umrzesz. Jeśli przeżyjesz : Dostaniesz ostatnią szansę. Jeśli będziesz próbowała zabić jednego z nas : Czeka Cię wygnanie, lub śmierć. Wbrew pozorom, masz mniej więcej 45% szans na przeżycie. -Powiedziałem. Kii wystraszona weszła do pierwszego korytarzyka Labiryntu. Wrota zaczynały się zamykać. Xove była przejęta. Wrota już były prawie zamknięte, kiedy moja durna siostra pobiegła do Labiryntu. Razem z Ifus zaczęliśmy się drzeć, żeby wracała, ale ona nie słuchała.


<Xove? Kii? Ifus?>

Od Cuttle CD Lucasa

Co się tak patrzysz?-spytał Luke.
Nie reagowałam dalej patrzyłam się na księżyc odbijający się od tafli wody. Wychyliłam się i wpadłam do niej. Lukas zaczął się śmiać. Ja także. Ochlapałam basiora i odpłynęłam na drugi brzeg. Pokazałam mu język i się uśmiechnęłam. Grzywka opadła mu na oczy. Śmiesznie wyglądał. Ja zaczęłam nucić tę piosenkę:
https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=6YC3iA7jT8k
Odgarnęłam swoją grzywkę.

<Luke? Także brak weny default smiley xd>

Nowy wilk!

 https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQUcZi4-WiLI9iJ83PvhPeVo3tXdxAhJ1q1LpiqK7OOO61F9i1LUbH3fvh_oasBY0fp_8nDZl1-OUrGm7TazyQilvyB5z1GqBy2NOHemcTl-jIWna9Zv07PjTZwrQR5XeqC0uKFr8xA04Y/s640/blogger-image--1334131774.jpg
Imię: Bloodspill

Pseudonim:

Wiek: 2,5 roku

Płeć: Samiec

Rasa: Wilk ognia

Charakter: Bloodspill jest śmiały, zabawny, chytry i ma zawsze swoje zdanie. Bywa wredny i nie lubi być w centrum uwagi. Niestety często zapomina.

Stanowisko: Alchemik

Konto: 250 KR

Partner: Brak

Zauroczenie: Może...

Potomstwo: Brak

Rodzina: Dawno umarła

Głos:

Moce: Wspaniale panuje nad ogniem, umie się podpalać.

Motto: "Cudownie byłoby czasem móc zamienić myśli w rzeczywistość..."

Cecha szczególna: Czarne kreski pod oczami.

Historia: Podczas walki jego rodzice zginęli. Dorastał samotnie dlatego nie lubi dużego towarzystwa. Jednak gdy dorósł napadli go ludzie i skrzywdzili. Miał ogromną ranę przez co prawie zdechł lecz znalazł go Lucas i zaproponował dołączenie.

Inne zdjęcia:
http://cs403919.vk.me/g39548751/a_5945ddbd.jpg

http://magicznawatachawilkowognia.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/688000/files/blog_tp_4640404_7033169_tr_361a8ef8fd9c49653366f3df57e9d6df_14_19_0.jpg

http://i468.photobucket.com/albums/rr42/deathgliger/Bloodspill.jpg

http://fc05.deviantart.net/fs71/f/2015/035/5/e/bloodspill_pixelart_by_tokusa_desu-d8gndec.png

Inne informacje: Lubi się przytulać, lubi robić innym kawały nie lubi ludzi, bijatyk i głupoli.

Kontakt: Panthera

Od Lucasa CD Cuttle

Zaśmiałem się. Robiło się ciemno. Zerknąłem na księżyc. Ostatnia kwadra*. Zawyłem z siły całych płuc.
-Wiesz, że jest Ostatnia Kwadra, a nie pełnia?-Zapytała Cutt.
-Tak-Odparłem-Ale co z tego?
Cutt zrobiła minę "Może masz rację". Oblizałem się. Zawsze po wyciu w kącikach pyska zostaje mi ślina (bleh). Zerknąłem na Cutt. Patrzyła na księżyc odbijający się w wodzie.

<Cutt? Brak weny>







*Kwadra - Część miesiąca, w której księżyc jest dokładnie połówką, o ile się nie mylę ☻

Od Exceptio

Nudziło mi się niemiłosiernie. Wyszedłem ze swojej jaskini kierując się w stronę najbliższego lasku. Jako, że była ładna pogoda, po lesie ganiało mnóstwo małych zwierząt. Upatrzyłem sobie wiewiórkę. Mały skurczybyk wspiął się na drzewo. Oczywiście wspiąłem się za nim. Wiewiór spojrzał na mnie brązowymi oczami, zatrzymując się. Stałem na gałęzi zdezorientowany. Zwierzę zamiast uciekać, gapiło się na mnie jak ciele na malowane wrota. Powoli się wycofywałem. Ta wiewiórka była jakaś dziwna. Oczywiście zapomniałem, że stoję na gałęzi. Spadłem z niej wywijając w locie salto, dzięki czemu udało mi się wylądować na łapach. Przede mną stała kremowa wadera z pawim ogonem. Patrzyła na mnie, jakbym spadł z księżyca. W sumie, była blisko.. spadłem z gałęzi. Uśmiechnąłem się do niej krzywo, a ona zaczęła się śmiać.
<Tenebris?>

Od Kii CD Lucasa

Zawarczałam. Luke chyba dał sobie ze mną spokój, gdyż ostatek Jasona cisnął Ifus o najbliższą ścianę. Nie powiem, Ifus nadal mnie zaskakuje. Mimo tego, że była cała we krwi, miała złamaną jedną łapę oraz dużą ranę na ustach, chciała walczyć dalej. Lucas musiał ją przytrzymać aby nie poszła na pewną śmierć. Koniec końców, ziemia to żywioł golemòw, a Jason był całkowicie z niej zrobiony. Próba walki z nim znaczyłaby tyle samo, co zawody z rybą o to, kto dłużej wytrzyma w wodzie.
–Ifus, ogarnij się! Jesteś ciężko ranna a nadal chcesz z nim walczyć?!- zawołał Lucas. Teraz to wyglądało tak, jakby ją obejmował od tyłu.
-Jeśli mam zginąć, to wolę zginąć w walce niż patrzeć na to bezczynnie! - zawołała przez łzy. Luke ją trzymał na tyle mocno, że nie zdołała się uwolnić. Jason rzucił się na nią, ale ja (sama nie wiem czemu) zamknęłam oczy. Nie wiem, czy ją zranił bądź zabił, czy też się zatrzymał.
<Luke?>

sobota, 28 marca 2015

Nowa Wilczyca!

 http://fc09.deviantart.net/fs29/f/2009/249/9/9/oldy_by_xcelestex.png
Imię : Tenebris
Pseudonim : Tene
Wiek : 2 lata
Płeć : Samica♀
Rasa : Wilk Czasu (Jest jedyną przedstawicielką tej rasy)
Charakter : Jest to bardzo miła, aczkolwiek czasem nietolerancyjna wadera. Uwielbia samotność, ale nie pogardzi towarzystwem innych. Zdarza jej się zapominać jakiś ważniejszych szczegółów, zwykle tłumaczy to tak: "To przez ten Czas, za szybko pędzi i nie mogę się skupić", po czym bezceremonialnie paca się w głowę. Bardo opiekuńcza w stosunku do każdego. Przeprasza za nawet najmniejszy popełniony przez nią błąd i wybacza je innym, bez względu na wagę czynu. Stara się nie faworyzować nikogo, co niezbyt jej wychodzi. Zawsze jest uśmiechnięta, a wręcz promienieje. Ale nawet ona ma swoje wady- potrafi wpaść w złość i wtedy nie kontroluje agresji, nadrabia to "stalowymi" nerwami. W niektórych sytuacjach wykazuje się niecierpliwością. Jest też niezwykle uparta, gorzej od osła.
Stanowisko : Nauczycielka szczeniąt
Konto : 250 KR
Partner : Brak
Zauroczenie : Skrycie podkochuje się w Exceptio
Potomstwo : Brak
Rodzina : Ophelia i Dante (rodzice), Kana (siostra)
Głos : Lorde https://www.youtube.com/watch?v=Pk9ejAbzf3s&app=desktop
Moce :
○ Panowanie nad czasem
○ Zmiennokształtność, tzn. przemiana w jakąkolwiek istotę.
○ Podróżowanie w czasie.
○ Teleportacja
○ Miewa wizje
(Niektóre moce zostały usunięte, poprzez nagięcie regulaminu, lub były zdolnościami, które można kupić jako talizman i eliksir)
Motto : Ja nie czas... Chociaż w sumie to nim jestem.
Cecha szczególna : Lekka budowa ciała, a także ogon z piór.
Historia : Rodzinną watahę opuściła stosunkowo niedawno. Przez jakiś czas podróżowała w poszukiwaniu miejsca, gdzie zaakceptowano by ją taką jaka jest. Tak trafiła do Watahy Niebieskiej Zorzy.
Inne zdjęcia :
○ Jako człowiek http://s5.ifotos.pl/img/Anime-ani_wersrsn.jpg
○ http://fc09.deviantart.net/fs46/f/2009/199/a/2/Feather_by_xcelestex.png
○ http://th04.deviantart.net/fs71/PRE/f/2011/011/e/3/somewhere_my_love_by_xcelestex-d36x74t.png
Inne Informacje :
○ Nie je mięsa, żywi się jedynie roślinami.
○ Uwielbia spędzać czas przy jeziorach.
○ Często przybiera postać człowieka.
○ Jest strażniczką Wrót Czasu, nigdy nie rozstaje się z kluczem do nich. A oto klucz: http://fc01.deviantart.net/fs71/f/2012/245/b/4/steam_rift_key_necklace_by_keyperscove-d5dbuvy.jpg
Kontakt : Korra10

Nowy wilk!

 http://fc08.deviantart.net/fs71/f/2012/357/a/5/a5beacdda1740df94145a91742a19d17-d5owfjr.png
Imię : Exceptio
Pseudonim : Ex
Wiek : 2
Płeć : Samiec
Rasa : Wilk Elektryczności (coseniebędęjaksemogę)
Charakter : Exceptio ma zupełnie inny charakter niż jego siostra, chociaż też potrafi być zabawny i sarkastyczny. To jest chyba u nich dziedziczne.. działa pod wpływem impulsu i jest nie do ogarnięcia. To tak w skrócie.
Stanowisko : Zielarz
Konto : 250 KR
Partner : Takie małe i mieć partnera?
Zauroczenie : Popatrz wyżej ;-;
Potomstwo : ;-;
Rodzina : Ifus - siostra, Cuttle - kuzynka
Głos : https://www.youtube.com/watch?v=uqpi8Em-Exs&list=PLcteg7yPnkmfUVI8X-WHSijwv7JWpoPQ-&index=19
Moce : Przywołanie pioruna, porażenie nim kogoś, ogółem moce związane z elektrycznością oraz (oczywiście ;p) zmiana w człowieka.
Motto : Błąd jest przywilejem filozofów, tylko głupcy nie mylą się nigdy.
Cecha szczególna : Biokineza - różnobarwność tęczówek
Historia : Urodziłem się w średniej watasze - liczyła 12 osobników, w tym mnie, Ifus oraz rodziców. Kiedy ojca opętał demon i zabił naszą matkę, próbował zabić i mnie, ale Diff zepchnęła mnie z drogi jego broni, przez co sama została ciężko ranna. Poprosiła mojego Tomę o to, aby się mną zajął. Sama odeszła porzucając dotychczasowe życie. Wiem, że długo się nad tym zastanawiała. Przed odejściem porozmawiała z nami szczerze. Uznała, że zbyt wiele osób ją zraniło i oszukało. Ja i Toma nie mogliśmy się z tym pogodzić. W końcu on także uznał, że najwyższy czas coś z sobą zrobić, gdy stałem się dorosły. W watasze nie został już nikt. Dużo razy miewałem myśli samobójcze, aż do czasu, gdy spotkałem Ifus w ludzkiej postaci. Stała pod drzewem, pod którym był grób naszej matki. Gdyby nie to, że mocno padało, byłbym pewien, że płakała. Gdy powoli odchodziła od owego drzewa dostrzegła mnie. Natychmiast zmieniła się w wilka i mnie mocno objęła. Zaprowadziła mnie do alfy, prosząc go o to, aby mnie przyjął do watahy. Wydaje mi się, że natychmiast rozpoznał choć trochę rodzinnego podobieństwa.
Inne zdjęcia :
Jako szczenię:
http://fc02.deviantart.net/fs70/f/2011/228/f/2/f25a3bdaf8bb5809ffb183b5421ad8a0-d46ujth.png
No.. w wieku 2-óch lat :
http://th08.deviantart.net/fs71/PRE/f/2013/022/e/9/e9cb56bbb56a06ac130206e7d7a2dd9b-d5seuox.png
Człek :
http://images6.fanpop.com/image/photos/35600000/Soushi-soushi-miketsukami-35674520-1440-906.jpg
http://images6.fanpop.com/image/photos/35600000/More-Soushi-soushi-miketsukami-35674479-900-990.jpg
Inne informacje : nie umie władać bronią, ale specjalizuje się w walce wręcz
Kontakt : Diffidentiae - howrse, ifusxd@gmail.com - e-mail :U

Od Lucasa CD Kii

Odzyskałem wszystkie siły. Natychmiast rzuciłem się na Kiiyuko. Jasonem zajęła się Ifus.
-Koniec wybaczania-Warknąłem-Chciałaś mnie zabić, przebiegła s*ko!
 Zamachnąłem się, po czym z całej siły drapnąłem ją w szyję. Zacząłem warczeć.
-Jeśli będę chciał, zabiję Cię-Warknąłem i ugryzłem ją w pysk.-Zgrywasz piękną i zabawną waderę, ale jesteś zerem. Jesteś paskudną, kłamliwą, wredną, bezmyślną idiotką!*
Kii jakby gdyby nigdy nic dotknęła mojego nosa swoim.
-Nie dotykaj mnie, zmaterializowana zarazo!-Warknąłem i ugryzłem lekko jej pysk.-Nienawidzę Cię, rozumiesz!? N.I.E.N.A.W.I.D.Z.Ę! Odwal się ode mnie, idź podrywać innych, bo ja Ci nigdy nie wybaczę tego, co zrobiłaś! To był ostatni raz w twoim nędznym życiu! Jeśli jeszcze raz skrzywdzisz kogoś z tej watahy, zostaniesz bezpowrotnie wygnana, lub zabita!* Zrozumiałaś!?-Po skończonej wypowiedzi oblizałem się z krwi mojego wroga.


<Kii?>




*Co do wyzwisk - Proszę, aby autorka wilczycy Kiiyuko nie brała ich do siebie. Były do puste słowa tylko i wyłącznie do wadery, która została przez nią stworzona :)

* Co to ostrzeżenia - Jest ono prawdziwe, może zostać naprawdę wcielone w życie.

Od Ifus CD Lusaca

Ziewnęłam i zasnęłam. Gdy obudziłam się następnego ranka Lucas jeszcze spał. Ponownie ziewnęłam i się przeciągłam, niechcący kopiąc go w bok. Ten zamlaskał i odwrócił się na drugi bok. Teraz zauważyłam, że zgubiłam mój miecz. Wyglądłam z jaskini, żeby nie kusić losu i znów nie zostać szaszłykiem. Mój miecz leżał zakrwawiony koło jakiś kamieni. Podeszłam do niego na palcach, aby nie obudzić czegoś dziwnego. Wzięłam miecz i schowałam go do pochwy. Natychmiast wróciłam do jaskini. Aż dziwne, że nic mnie nie zabiło. Luke był zajęty kopaniem powietrza przez sen. Niezła samoobrona.
<Luke? Dokańczam pod przymusem, niecierpliwcu xD>

Od Cuttle CD Tomy

-Męcząca ta zabawa-odparł zdyszany Toma.
-To zaledwie trzy owoce! No weź!- powiedziała Ifus.
-Tobie to łatwo mówić, bo tylko znajdujesz owoce- parsknął.
Usiadłam. Nie chciało mi się nic. Wyłowiłam rybkę i ją zjadłam.

<Toma?>

Od Kii CD Untame'a

Uśmiechnęłam się.
-Na prawdę, nic się nie stało - odpowiedziałam. Basior też się do mnie uśmiechnął.
-Wyszłaś na spacer?
-Tak. W sumie nic innego nie mam do roboty - odpowiedziałam.
<Untame? Przepraszam, że takie krótkie. Nie wiedziałam co napisać>

Od Cutt CD Lucasa

-Nie strasz mnie tak!- powiedziałam.
-Oj dobra-zaśmiał się.
Podlecieliśmy do jeziorka. Obmyłam ranę. Lucas miał dosyć Kiiyoukoo. Była jak 5 koło u wozu. Nie dziwiłam się mu. Była natrętna. Z nieba zaczął padać grad.
-Ugh. Ale ja mam pecha. Zawsze gdy gdzieś jestem pojawia się coś głupiego. Czuję się jak BLONDYNKA!- palnęłam.
-Eee... Nie przesadzaj- uśmiechną się Luke.

<Luke?>

Od Lucasa CD Ifus

Zastanowiłem się. Możemy też się gdzieś schować. Powiedziałem If o moim pomyśle. Podniosłem Ifus i zaniosłem ją do jakiejś jaskini. Robiło się ciemno. Ifus chyba faktycznie była zmęczona. Zmieniła się dość dawno w wilka, więc drobne rany nieco zmieniły położenie na jej ciele. Jaskinia była pod takim kontem, że doskonale było widać gwiazdy. Położyłem się obok Ifus. Popatrzyłem na niebo. Cicho zacząłem śpiewać :


Zerknąłem a Ifus. Prawie spała.

<If?>

Od Kii CD Lucasa

Zebrałam myśli.
-Jason... rzuć na niego zaklęcie. Jeśli ja nie mogę być z nim, to ŻADNA nie będzie - powiedziałam mu w myślach.
-Tak, Pani.
-Teraz, tylko krew ognia cię uratuje! - rzuciłam do Lucasa w szaleńczym śmiechu - a Xove jej nie ma!
Ta zszokowana patrzyła na brata, który zmieniał się w wilka i zwijał w cierpieniu.
-Krew Ognia, powiadasz - usłyszałam głos mojego Wroga nr 1. Ifus stała za mną w ludzkiej postaci z nożem w ręku - patrz, co teraz zrobię!
http://i2.pinger.pl/pgr254/42e99a3d000d8b89537a06bf
Krew polała się jej po ręce, płynąc prosto do cierpiącego basiora. Znów spojrzałam na waderę. Po jej policzku spływała łza. Nie sądziłam, że będzie aż tak odważna. Zyskała mój szacunek, ale nadal pozostawała Wrogiem nr 1. Usiadła na podłodze. Jej ręka nadal krwawiła, a Lucas wstawał. Był już w pełni sił.
<Luke?>

Od Lucasa CD Cutt

-Kiiyuko tu była?!-Wykrzyknąłem.
-Tak-Powiedziała zaskakująco silnym głosem.-Ale to nic takiego. Jeśli tylko pomożesz mi pójść nad wodę, będę wdzięczna.
-Jasne-Powiedziałem i zmieniłem się w smoka. Podczas transformacji wyszedłem z jaskini, aby nie zniszczyć sufitu. Położyłem się przed jaskinią wadery, po czym wsadziłem łeb do jaskini. Cutt wskoczyła na mój łeb, wspięła się na mój kark. Powoli wystawiłem głowę poza jaskinię i powiedziałem niższym niż zwykle głosem :
-Trzymaj się!-Od razu podskoczyłem do góry i zamachałem skrzydłami. Poleciałem przed siebie, ciągle wzlatując wyżej, wyżej i wyżej. Byliśmy ponad 2 kilometry nad ziemią. Wtedy złożyłem skrzydła. Zaczęliśmy spadać. Zamknąłem oczy. Cutt przeraźliwie się darła. W pewnym momencie rozłożyłem ponownie skrzydła tak szybko, że byliśmy około 200 metrów nad ziemią. Powietrze wypchnęło nas wysoko do góry unosząc nas jakieś 100 metrów w górę.

<Cutt?>

Od Tomy CD Cuttle

-Głupia biedronka.
Mój głos się zmienił.
W sumie głos wszystkich się zmienił. Głos Cuttle był wyrazisty,
 a głos Ifus brzmiał jakby wyrażał bunt.

Dziewczyny się zaśmiały. Wbrew temu, co mówiła Ifus, jesteśmy całkiem długo w tych postaciach. Cutt wymyśliła zabawę - podrzuca owoce, które znajduje If, a ja je mam przekłuć strzałą. Udało mi się już 3 razy. Usiadłem zmęczony. Obok mnie zasiadła Cuttle, a Ifus zaczęła ciachać mieczem powietrze.
<Cutt? Brak weny ;D>

Od Cutt CD Lucasa

-Wiesz Luke... Współczuję Ci.
-Dziękuję. A ty wiesz jak to jest?
-Nie. Ale mam coś co Cię pocieszy.-Uśmiechnęłam się.
Zaprowadziłam Lucasa do wspaniałego miejsca:
http://fc04.deviantart.net/fs71/i/2010/166/7/3/Forest_Calling_by_huangguanyong.jpg
-Jak Ci się podoba?-spytałam.
-Ww.. Wow!-wykrzyknął.
Spędziliśmy tam duuuuuużo czasu-aż do wieczora. Poszliśmy do swoich jaskiń. Nagle w mojej pojawiła się Kiiyoukoo z mieczem. Zadźgała mnie dwa razy. Rano gdy Luke przyszedł do mojej jaskini zastał mnie całą we krwi. Wtedy powiedział:

<Luke?>

Od Lucasa CD Cuttle

Uśmiechnąłem się. Mimo wszystko nie mogłem zapomnieć o zdradzie Kii. Ona jest taka wkurzająca! Narzuca się, jeszcze myśli, że z nią będę! Nie ma mowy! Wolę już, żeby nękała mnie przez całe życie, niż żeby była moją partnerką! Stanowczo prędzej powiedziałbym do If, że ją kocham, niż do Kii, że w ogóle ją lubię! Tak, ciekawe porównanie, ale jakże trafne! Dobrze przynajmniej, że mam zawsze przyjaciół, którzy mnie lubią i są szczerzy. Ta wredota chciała ich zabić już chyba z 4 razy!



<Cutt? BRAK WEENNNYYYY>

Od Cuttle CD Tomy

-NIEE!!!!!-wykrzyknęłam.
-Co Ci?-spytał Toma.
-Jestem BLONDYNKĄ!
-Ale nie jesteś głupia-pocieszyła mnie If.
-Taa...-odparłam.
Podeszłam do kwiatka na którym siedziała biedronka. Weszła mi na rękę a ja położyłam ją na nosie Tomy. Obsikała mu nos. Był cały żółty. Ja i Ifus zaczęłyśmy się śmiać. Toma kichną a biedronka odleciała.

<Toma?>

Od Tomy CD Cuttle

Zacząłem trzepać głową na wszystkie strony. Moje "włosy" wróciły na miejsce. Tym razem rzuciłem Cuttle na twarz dżdżownicę, a sam szybko się schowałem za Ifus.
-To ci nic nie da. Tak czy siak jesteś ode mnie wyższy, geniuszu - usłyszałem jej głos. Spojrzała na mnie unosząc głowę do góry.
-W sumie... aaa!
Dostałem dżdżownicą.
-Woah! Jaki headshot - znów usłyszałem Taigę. Przybijała piątkę z Cuttle. Póki co całe nasze trio było w ludzkich postaciach.
-Hej.. co by się stało, gdybyśmy wszyscy się mocno skoncentrowali... może byłyby jakieś chwilowe postacie?
Wokół Cutt ziemia zaczęła się trząść. Zmieniła się w blondynę z długą, błękitną suknią.

Obok mnie powietrze zmieniło się w trąbę powietrzną. Miałem broń w rękach. Łuk dokładniej

Ifus nawet nie było widać, zza jej słupu ognia. Gdy opadł, pojawiła się dziewoja oglądająca swoją rękę.

-Wątpię, że ten efekt utrzyma się długo - powiedziała <Taiga> zmienionym głosem.
<Cuttle?>

Od Cuttle CD Lucasa

Miałam ranę na nosie ale nie bolała.
-Dzięki za ratunek-odparłam-pewnie by mnie zabiła gdyby nie ty.
-Eee... Drobiazg-uśmiechnął się.
Spytałam:
-Dlaczego Kii się tak zachowuje? Ona chyba naprawdę chce Cię mieć tylko dla siebie.
-Tak. Myślę, że tak. Zaczyna mnie to trochę denerwować. Mieć taką zalotniczkę, która chce wszystkich wyeliminować i wtedy zostanie mi tylko ona. A ja na razie nie chcę mieć partnerki.
-Wiesz... Ja w ogóle nie myślałam, że ktoś mnie tu polubi. A tu proszę.-Uśmiechnęłam się.

<Luke? Brak weny :P>

Od Lucasa CD Cutt

Mój krążący po okolicy wzrok zatrzymał się na Kii. Co ona tu robi? Śledziła mnie?!
-Odczep się od mojego faceta!-Krzyknęła Kii uderzając w pysk Cutt. Nos wadery zaczął krwawić. Spojrzałem najpierw na Cuttle, potem na Kii. Zawarczałem.
-Chcesz się bić?-Zapytałem zgryźliwie.
-Nie-Odparła.
-To zmykaj stąd, przestań mnie śledzić i dokuczać moim przyjaciołom, bo zachowujesz się jak jakaś psychofanka!-Rzuciłem, po czym odwróciłem się do Cutt. Kii mruknęła coś pod nosem i sobie poszła. Jednak ukryła się za drzewem i podglądała mnie zgrzytając zębami zdenerwowana.
-Jazda stąd, albo zrobię się nieprzyjemny!-Krzyknąłem do wadery. Wtedy sobie odpuściła i poszła do lasu.
-Wszystko gra?-Zapytałem.
-Tak, jest okay-Odparła. Nabrała trochę wody w łapy i wylała sobie na nos. Przestał krwawić.

<Cutt?>

Od Cuttle CD Tomy

-Aaaa! Ok Toma przestań!!-zaśmiałam się. Zanurkowałam. Toma zrobił to samo co ja. Uśmiechnęliśmy się do siebie. Wyszłam z wody cała mokra. Otrzepałam się a cała woda zleciała na Ifus. Położyłam się na trawie. Wiatr wiał leciutko, powiewał moją grzywkę. Toma położył się obok mnie. Uśmiechnął się. Ja odwzajemniłam gest. Potargałam mu grzywkę. Był bardzo rozczochrany.

<Toma? Sorrka ale weny brak :(>

Od Cuttle

Wybrałam się na spacer. Moje łapy żyły własnym życiem. Ja nie chciałam nigdzie iść ale i tak poszłam. Zobaczyłam Lucasa. Wrzuciłam go do rzeczki przy której stał. Wypluł wodę i zaczął się śmiać. Wciągnął mnie do rzeczki. Ochlapałam go. a on zrobił to samo.
-Jesteś crazy-powiedział i się zaśmiał.
-Wiem-odpowiedziałam i zanurkowałam.
Nie łapałam powietrza przez dłuższą chwilę. Luke trochę się zaniepokoił i zanurkował. Zobaczył mnie i karpia-graliśmy w karty. Zaśmiał się i wyskoczył spod tafli wody. Ja tuż po nim. Spytał:
-Jak ty wytrzymałaś tak długo pod wodą?
-Nie wiem.-Uśmiechnęłam się.
-Co masz w pysku?
Otworzyłam pysk a tam leżał karp. Wyplułam go i zarumieniłam się. Luke ochlapał mnie ponownie:
-Nie rumień mi się tu-powiedział.
-Dobra tam-uśmiechnęłam się i wyszłam z wody. Prze de mną stała rozwścieczona Kiiyoukoo.

<Luke? To tylko dla potrzeby opo default smiley xd>

Od Tomy CD Cuttle

-Wszędzie musisz się wcisnąć - powiedziałem do Ifus.
-No dobra, już idę - rzuciła do mnie i "wycisnęła" się. Dopiero teraz zauważyłem, jak poważną ma ranę na ręce, gdyż postanowiła się póki co nie zmieniać w wilka. Jej krew mieszała się z długimi, czarnymi włosami, a jej zielone oczy skierowane były na zachodzące słońce. Cuttle mnie puściła, a ja się do niej uśmiechnąłem.
-Ifus... co z twoją ręką? - zapytałem, w międzyczasie zmieniając się w człowieka. Nie ważne, czy jako wilk czy człowiek, wiecznie byłem od niej wyższy.
-W sumie.. trochę pobolewa, ale tak to nic - odrzekła spoglądając na ranną do kości rękę.
-No, w ogóle. Rana do kości, ale uważasz, że to nic. Logiczne.
Cutt zaczęła się śmiać.
-Pff.
Urwałem kawałek rękawa bluzki i owinąłem nim ranę Ifus. Ta zamknęła oczy i przygryzła wargę. Widać było, że ją to bolało. Prowizoryczny bandarz w parę minut był cały we krwi. Jej ucho też nie było w zbyt dobrym stanie, ale tam już raczej nic nie poradzę. Spojrzałem na Cutt. Była zajęta męczeniem dżdżownicy. Wziąłem ją na ręce i wrzuciłem do pobliskiego jeziora. Ta wypluła wodę i pociągła mnie za nogę. Ifus patrzyła na nas, próbując nie wybuchnąć ze śmiechu. Nadal w ludzkiej postaci siadła pod drzewem i się z nas śmiała. Teraz zdałem sobie z tego sprawę, że każda wadera jaką znam ma piękne oczy. Moja mama miała je pomarańczowo-żółte, oczy Cutt były mocno zielone, a Ifus miała je zielono-błękitne. Na dodatek czasem jej oczy zmieniały się w fioletowo-czerwone. Boże, Toma.. o czym ty do cholery tak myślisz, gdy Cuttle próbuje cię utopić! Zacząłem ją chlapać, a ona mnie.
<Cuttle? Brak weny, wybacz ;)>

Od Lucasa CD Kii

-A kto powiedział, że szukam partnerki?-Warknąłem. Złapałem Kiiyuko i ryknąłem na cały głos.
-Ja!-Krzyknęła.
-Ciekawe, że sądzisz, że nie dowiem się o tym, co zrobiłaś Ifus.-Zaśmiałem się.
-Bo się nie dowiesz.-Zachichotała.
-Już wiem. Wiesz skąd? Od Xove. Może zapytasz skąd ONA to wie?-Odparłem. Zerknęła na mnie zdziwiona.
-Znalazła ją. Xove ma moce, które posiada tylko ona. Tylko Ona na ziemi. Takich czarów nie da się nauczyć. Jesteśmy nie takim zwykłym rodzeństwem. Ja jestem pół smokiem, ona ma możliwości, jakich sobie nie wyobrażasz. Potrafi wejść do Tartaru. Kiedy przyszła na świat, na jej narodzinach był jakiś starzec. Miał podobno około 860 lat. Rzucił na nią czar, który polegał na obdarzeniu ją zdolnościami pół-boga.-Zaśmiałem się-Potrafi leczyć. Leczyć coś, czego żadne lekarstwa, czary, uroki, rośliny czy cholera wie co nie mogą uleczyć.
-Nie wierzę Ci-Rzuciła.-Frank! Leon! Związać go!
-Zlituj się-Zaśmiałem się. Frank próbował związać mi tylną nogę, ale ja nadepnąłem na niego, niby niechcący. Z golema zostały tylko resztki. Leon związał mi liną szyję.
-Dzięki za naszyjnik-Zaśmiałem się ponownie i uderzyłem golema tak, że wyleciał z jaskini jak piłka golfowa, po czym uderzył w jakieś drzewo.

<Kii?>

Od Kii CD Lucasa

–Pamiętaj, jeśli mnie zabijesz, nie będzie już DWÓCH wader w watasze.
Lucas zribił dziwną minę.
-Coś ty zrobiła z Ifus?!
-Nieprędko się tego dowiesz - odparłam w pełnym uśmiechu - ale nie pomoże jej żaden eliksir, naszyjnik ani oddanie życia. NIC jej już nie pomoże!
Zaczęłam się śmiać. Basior był w szoku.
-Nieważne kiedy zaczniesz jej szukać, tak czy siak jej nie pomożesz, przez co zostałam ci tylko ja. Wydaje mi się, że ze swoją siostą było by ci bardzo ciężko być razem.
<Luke?>

Od Cutt

Leżałam w jaskini plackiem. Postanowiłam się przejść. Powietrze było całe zakurzone. Chciałam to sprawdzič. Ukryłam się za drzewem aby nikt mnie nie zobaczył. Ujżałam Kiiyoukoo, która styka się nosem z Lucasem. Basior zrobił kwaśną minę. Niestety Kiiyoukoo zauważyła mój ogon. Wyciągnęła miecz i dyskretnie i cichutko do mnie podeszła. Ja zaś odwróciłam się i powiedziałam:
-Witam pannę Kiiyoukoo. Wiesz... Jak tak na Ciebie patrzę to myślę, że pasowałaby Ci ksywka "Wredna, Wściekła, Zazdrosna Małpa" Zaczęłam się śmiać. Wadera rzuciła się na mnie z mieczem. Użyłam telekinezy i odebrałam jej miecz. Role się odwróciły- leżałam na Kiiyoukoo. Ona zawołała:
- Trio! Do ataku! Na nią!
Wilki biegły w moją stronę a gdy miały mnie ugryźć obróciłam Kiiyoukoo tak, że ugryzły ją bardzo mocno. Trio uciekło do lasu a tam słyszeliśmy odgłosy- było pewne, że zabito ich. Kiiyoukoo nie dawała za wygraną. Próbowała wszystkich sztuczek aby mnie zniszczyć, ale ja miałam jeszcze wiele ataków. Niechcący (a raczej naumyślnie x D) upuściłam miecz a wadera go podniosła. Zawołałam do helikoptera który był na niebie:
-Zrzucaj Jimmy!
-OK!
12 ton szybko schnącego kleju spadło na Kiiyoukoo. Nie mogła się ruszyć. Utknęła tam na Amen. Nikt nie chciał jej pomóc. Pomogłam wstać Lucasowi i Xove. Zaprowadziłam ich do swoich jaskiń. Kiiyoukoo nadal leżała pod klejem. Gdy odprowadzałam rodzeństwo do jaskiń Luke spytał:
-Kim był ten Jimmy?
-To mój stary, dobry przyjaciel- uśmiechnęłam się

<Ktoś dokończy? Oprócz Kiiyoukoo>

Od Lucasa CD Kii

-Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?-Zapytałem z obojętną miną.
-Tak-Powiedziała Kii i zbliżyła się tak, że nasze nosy się stykały.
-A JA NIE!-Warknąłem i rzuciłem się na waderę.
-Co ty wyrabiasz, przyszły mężu?!-Spytała zaskoczona.
-Nie nazywaj mnie tak, przebiegła żmijo!-Rzuciłem i drapnąłem ją w pysk. Polała się krew-Normalnie nie uderzyłbym wadery, ale ty jesteś potworem! A, jeszcze jedno : Od dawna znam If, znamy się za długo, żeby się w sobie zakochać!
-Ta, jasne! Widziałam, jak się rumienisz, kłamco!-Rzuciła. Nie miała szans.
-Mam uczulenie na rośliny, które rosły w okolicy tego bajorka! Ona mi się nie podoba!-Warknąłem.
-Leon i reszta! Atakujcie go!-Krzyknęła. Golemy skoczyły na mnie. Zmieniłem się ponownie w smoka. Jedną łapą pozbawiłem Jason'a głowy. Upadł do tyłu. Wił się jak opętany, ale w końcu zginął. Pacnąłem Franka w plecy. Zachwiał się i przewrócił.
-Ups!-Rzuciłem do Kii.
-Mieliście zablokować ich moce!-Krzyknęła do ledwo żywego golema, oraz do jego w pełni sprawnego kompana.
-To nie moc, mądralo-Rzuciłem.-To rasa, jej się nie da zablokować!-Zaśmiałem się szaleńczo. Kii zaniemówiła.
-No proszę, ktoś tu zna tylko miłego, życzliwego, zabawnego Lucasa! To, że jestem miły, pomocny i zabawny, to nie oznacza, że nic Ci nie zrobię. Wiesz, prawie zabiłaś mi przyjaciółkę, moja siostrę...Z resztą, nikt nie wie, że ja lubię się znęcać nad niesprawiedliwymi wilkami.-Warknąłem ze szczerym uśmiechem.-Kiedyś Cię lubiłem. Teraz? Brzydzę się tobą.
Kii położyła po sobie uszy.

<Kii?>

piątek, 27 marca 2015

Od Untame'a

Obudziły mnie pierwsze promienie wschodzącego słońca. Usilnie próbowały przebić się przez barierę, jaką stawiał gęsty las. Podniosłem się do siadu, a gruba gałąź zatrzeszczała pod ciężarem ponad osiemdziesięciu kilogramów. Strzepnąłem kilka włosów z twarzy i zeskoczyłem z drzewa, w locie przybierając wilczą postać. Wolnym krokiem ruszyłem w stronę najbliższego zbiornika wodnego- malutkiego strumyczka w głębi terenu. Przeskoczyłem ponad sporych rozmiarów krzakiem i omal nie wpadłem na jakiegoś wilka. Wylądowałem tuż za jakąś waderą. Z opusów Lucasa była to zapewne Kiiyuko. Patrzyła na mnie jak na ducha, lekko zadzierając głowę do góry, pewnie żeby popatrzeć na mój pysk. Bądź co bądź byłem prawie dwa razy taki jak ona. Uśmiechnąłem się przepraszająco.
- Panienka wybaczy zakłócanie spokoju o tak wczesnej porze.
- Nic się nie stało.- odpowiedziała szybko- Jestem Kiiyuko.
- Wiem jak masz na imię. Ja nazywam się Untame. I jeszcze raz przepraszam, zwykle nikogo tu nie ma.
Pokręciłem łbem, jakbym bił się z myślami i zaśmiałem cicho.
<Kiiyuko? Krótkie, bo weny brak ;-;>

Od Xove

Obudziłam się. Miałam zabandażowane ciało. Rozejrzałam się. Nie znalazłam Ifus. Natychmiast wybiegłam nie zważąjąc na neiznośny ból. Znazałam ją. Jej ciało.Całe we krwi. Nie wiedziałam co może ją uratować. Rany były zbyt głębokie. Położyłam się koło niej. Po miom pysku zaczęły spływać pojedyncze krople słonych łez. Kapały na jej ciało. Po chwili coś zaczęło syczeć. Ty były rany Ifus. Pieniły się jak soda oczyszczona z kwaskiem cytrynowym wsypane do wody. Rany zaczęły się zabliźniać. Ifus otworzyła oczy. Odkaszlnęła wypluwając krew. Objęłam ją. Nie wierzyłam w to, co się stało. Wtedy już wszystkie jej rany były zabliźnione, a wadera wyglądała jak okaz zdrowia. Nie rozumiałam jak to możliwe. Nie obchodziło mnie to. Ifus żyła. Moje oczy zaszły łzami a ja rozpłakałam się na dobre. Jeszcze raz ją przytuliłam. Ciekawe co teraz zrobi Kiiyuko...

<Napisze ktoś coś?>

Od Ifus CD Xove

-Luke, zajmij się Kii, ciebie raczej nie będzie próbować zabić - rzuciłam do Lucasa, a ja podbiegłam do ciężko rannej Xove. Podniosłam ją i położyłam obok rzeki, obmywając ranę. Była długa, ale nie aż tak głęboka. Lucas przywiązał waderę do drzewa, za pomocą długich, wierzbowych gałęzi.
-Masz jeszcze te liście? - spytałam pełna nadziei. Basior przytaknął i podał mi roślinkę. Przyłożyłam ją do rany wadery. Ta się obudziła i zaczęła krzyczeć :
-Nie zabijajcie mnie!
Spadłam przerażona z kamienia.
-Xove, to twoja broń? "Nie zabijajcie mnie!" - zapytałam i zaczęłam się śmiać. Pomogłam wstać słabej waderze, pozwalając jej się na mnie podeprzeć.
<Xo? c;>

Od Kii CD Lucasa

-Stańcie przede mną murem! - zawołałam do Leona, Franka i Jasona. Posłusznie wykonali rozkaz. Wiadomo.. najsilniejsza wadera z watahy musi umieć robić golemy.
-Zajmijcie uwagę tego ładnego i tej brązowej - szepłam Leonowi na ucho. W trójkę zaczęli rozwalać ziemię, w ten sposób, że wokół nas powstała brudna mgła. Widziałam tył Ifus. Uderzyłam ją z całej siły w kark, a jak wiadomo, uderzenie w to miejsce kończy się utratą przytomności. Moje trio nadal robiło rozrubę. Zaciągłam Ifus do lasu. Wyciągnęłam miecz. Zaczęłam od przejechania jej po krtani. Już krwawiła. Uśmiechnęłam się. Później wzięłam się za okaleczanie rąk. W miejsce ran na łapach dałam Mandagorę. Rany teraz będą nie do uleczenia. Zaśmiałam się głośno. Teraz przebiłam jej serce. Przyłożyłam mandagorę. Zakrwawione ciało schowałam pomiędzy liśćmi, w ten spoób, aby nikt go nie zauważył. Ifus była śmiertelnie poraniona i otruta. Nie uratuje jej już żaden medalion, zaklęcie, ani nawet oddanie życia. Nie ma dla niej już ratunku. Zaśmiałam się. Wróciłam do mojego Trio, Xove i Lucasa.
-Dość - powiedziałam. Trio przestało orać ziemię, a rodzeństwo było całe nią upaprane.
-No.. Luke - rzekłam i podeszłam do niego tak blisko, że prawie stykaliśmy się nosami - Ifus zniknęła. Teraz zostaję ci tylko i wyłącznie ja.
<Luke?>



(Wiadomość od Lucasa - Żeby było jasne -  Ifus nie może zginąć. Jest to zakazane.)

Od Xove C.D. Ifus

Ifus... nas ocaliła. Myślałam że była pod wpływem zaklęcia Kiiyuko. Wow. Nieźle gra. Kiiyuko usiłowała zachować pewność siebie, ale doskonale widziałam ogromne krople potu spływające z jej skroni. Przełykała nerwowo ślinę i uciekała wzrokiem dookoła - zapewnie szukając ratunku. Zauważyłam Lucas'a. Miał troszkę przyciętą grzywkę (trochę jakby odwiedził amatorskiego fryzjera), a ja miałam poczochrane włosy zasłaniające mi pysk. Byłam niesamowicie wdzięczna Ifus za jej ratunek i poświęcenie. Cały czas wydawało mi się, że Kii nie wypowiedziała jeszcze ostatniego słowa. Widać było że próbuje obmyślić jakiś bardzo sprytny plan, który pewnie sprowadzać się będzie do ataku na Ifus za pomocą źdźbła trawy. Nagle Kiiyuko zrobiła coś niespodziewanego - pszesunęła nogę gwałtownie na zewnątrz powodując upadek Ifus. Wiedziałam co zrobi potem - rzuci się na nią. Czułam się wobec niej dłużna, więc rzuciłam się w jej stronę i odepchnęłam Ifus jak najdalej. Kiiyuko zamachnęła się łapą z istrymi jak brzytwa pazurami. Nie zdążyłam uskoczyć. Próbowałam wziać oddech - bezskutecznie. Przed oczami mi ciemniało. Widziałam wokół dużo krwi... Mojej krwi...

<Ifus? Kiiyuko? Lucas?>

Od Lucasa CD Kii

-Co!?-Wykrzyknąłem. Kii uciszyła mnie przysuwając mi łapę do pyska. Telepatycznie przesłałem wiadomość do Franka i reszty "Czemu jej słuchacie? To Zdzira!" spojrzeli na siebie zdziwieni. "Z kim gadamy?" Zapytali. "To wasze sumienie. Nie rozmawiacie z niczym materialnym. Sumienie podpowiada w dziwnych sytuacjach"
-Właściwie...-Szepnęli między sobą.-Chyba to faktycznie sumienie!
-Kto ich tam wie?-Powiedziałem do zdziwionej Kii.
-Cicho! Rozmawiamy z naszymi sumieniami!-Warknęli. Kii stała jak słup soli. Ifus przybyła nam z pomocą. Pomogła nam wstać.


<If? Kii?>

Od Ifus CD Xove

Dzięki Bogu, udało mi się oszukać Kiiyuko. Kiedy ona nachylała się nad Lucasem i Xove, ja bezgłośnie wróciłam do mojej jaskini.
-Więc albo teraz oddacie mi moje moce..
Podłożyłam mój miecz pod jej krtań.
-Albo co?
-Jak to się stało, że.. że wróciłaś?! - krzyknęła.
-Ponoć hipnotezyrowi trzeba ufać. A ty już dawno straciłaś moje zaufanie - syknęłam - a teraz albo ich puścisz, albo pożegnasz się ze swoim życiem.
Wadera natychmiast ich puściła, ale z rany na czole polała mi się krew.
-Z czoła leci ci krew - poinformowała mnie Kii.
-Cholera jasna! A ja myślałam, że to keczup jest!
Pomogłam wstać Xove i Lucasowi. Brązowa wadera miała rozczochrane włosy, a Psuj Drzew miał grzywkę krótszą o parę centymetrów.
<Xove? c: >

Od Kii CD Lucasa

Zaśmiałam się.
-Ifus nie jest dla mnie ŻADNĄ przeciwniczką. A teraz, kiedy ona nienawidzi całej watahy.. zostaję ci tylko ja - powiedziałam śmiejąc się. Luke zmienił się w wilka. To był jego błąd. Wyrwałam się i przewróciłam go razem z Xove. Za mną ustawili się po kolei Leo, Jason i Frank.
-Jak myślisz.. kto ustanowił ten atak na Ifus? Kto rozkazał przebić jej serce?
-Choler.. na szmato!
-Nie mów tak do mnie, przyszły mężu!
<Luke? ;*>

Od Xove

Do tej pory trzymałam swoje umiejętności w tajemnicy. Byłam mistrzynią strategii, walki oraz posiadałam ponadprzeciętną inteligencję. Wiedziałam że jestem teraz jak towar na bazarze. Trzeby tylko udawać... że jest się głupim i bezmyślnym. Każdy to kupi, masz moją gwarancję. Wtedy Ifus wybiegła z jaskini krzycząc na cały głos:
- Nienawidzę was!
Nie rozumiem dlaczego tak zrobiła. Zorientowałam się, że to Kiiyuko ją zaczarowała. Mam ogromne ADHD więc mój mózg idealnie wyrabiał. Szybko doszłam do wniosku, że każdy (bez wyjątków) ma jakiś słaby punkt. I ja muszę ten słaby punkt znaleźć... W tym samym czasie odbywał się pojedynek na śmierć i życie pomiędzy Kiiyuko a Lucas'em. Z tym że na razie Lucas wypalił jej tylko trochę futra. Wyglądało na to że pojedynek jest zakończony, ale pragnęłam "dać" Kii jeszcze coś od siebie.
- A masz zdziro! - wysyczałam przez zaciśnięte zęby i rzuciłam się na Kii. Próbowała odeprzeć atak, ale nacierałam na nią bezlitośnie. Upadła na plecy. Była bezbronna. Nie miałam jednak zamiaru pozbawiać ją życia. Stanęłam nad nią i oblałam ją wrzącą wodą. (którą podgrzał Lucas) Wrzątek zabija rośliny. Kii pernamentnie utraciła swe moce. Odeszłam od niej szczerząc się w fałszywym uśmiechu. Na sam koniec Lucas przygwoździł ją do podłoża i wysyczał coś, czego nie dosłyszałam, bo byłam zbyt dalego.

<Ktoś uczestniczący w tych wyderzeniach lub nie? xD>

Od Lucasa CD Kiiyuko

-Czemu to zrobiłaś?-Zapytałem przez zęby. Ifus leżała na ziemi.
-Nie cierpię was!-Warknęła If i wybiegła z jaskini. Kii zaśmiała się szyderczo.
-ODPOWIADAJ!-Krzyknąłem.-Jeśli to sposób, żeby zyskać moją sympatię, to wierz mi, najgorszy. Przypomnieć Ci o czymś?-Zaśmiałem się jak szalony naukowiec.
-Hm..Obmyśliłam wszystko idealnie, więc proszę : Mów. Nie macie szans ze mną.-Odparła-Jesteś zbyt wyczerpany, aby mnie pokonać.
-Czyżby? Dałaś się na to nabrać?-Zaśmiałem się na cały głos.
-O czym gadasz?-Zapytała zdezorientowana.
-Błagam, nie mów, że dałaś się na to nabrać! Wszystko to odegrałem. Nic mi nie jest. Dałem Ifus tylko część swojej energii. Większość nadal posiadam.-Uśmiechnąłem się szyderczo.
-Wiedziałam o tym-Powiedziała z udawaną pewnością siebie. W tym momencie zacząłem się robić wyższy. Tak, zmieniłem się w smoka. Kii próbowała uciec. Zerknąłem na siostrę. Skinęła głową. Złapałem ją  (Kii) za ogon.
-Jak Ci się to podoba, księżniczko? A, jeszcze jedno : Twój czar nienawiści to jednorazowe beznadziejne g*wno.- Syknąłem spokojnie. Podniosłem ją na wysokość swojego pyska. Zaczęła warczeć. Próbowała zacisnąć mi na szyi liany. Nic to nie dało. Byłem co najmniej 30 razy większy od niej.
-Puść mnie!-Krzyknęła.
-Po tym co zrobiłaś?-Zaśmiałem się głębokim basem.-Chyba w snach. Najpierw trochę cię pomęczę, aż zostaną z Ciebie tylko kępki futra. Zionąłem w waderę ogniem, jej futro zajęło się ogniem.Potem szybko zionąłem w nią wodą. Była cała mokra. Jej futro było już nie tak puszyste, tylko króciutkie. Rzuciłem nią o ziemię. Szybko się podniosła. Jednym pazurem przygwoździłem jej głowę do podłoża.
-Będziesz gadać, czemu to zrobiłaś po dobroci, czy chcesz stracić całe futerko?-Zaśmiałem się niskim głosem.

<Kii?>

Od Ifus CD Lucasa

Zmieniłam się z powrotem w wilka.
-Gdyby nie te liście - powiedziałam słabo się uśmiechając. Luke poszedł powoli przed siebie.
-Ifus, wstawaj.
-Nie chce mi się - odparłam.
-Ifus.. tu jest niebezpiecznie.. znowu jakiś tytan zrobi z ciebie szaszłyka, czy coś w ten deseń..
Uśmiechnęłam się.
-Oj, Luke... zlituj się nad dwukrotnym zombie..
-Nie. Nie zostanę tutaj tylko dlatego, bo jesteś takim leniem - odparował uśmiechając się.
-A ja nie wstanę.
<Luke? Zarażona zostałam Brakowenową xD>

Od Kiiyuko CD Lucasa

Wadera podeszła do mnie, patrząc z wyrzutem.
-Muszę.. cię.. wyeliminować - wysapałam w wściekłości. Ifus zrobiła wielkie oczy, a ja się na nią rzuciłam. Zrobiłam jej ranę na czole, a ta mnie z siebie zepchnęła. Podbiegła do Lucasa i zmieniła się w Morgianę. Wzięła go na ręce i spojrzała na Xove. Ta pokiwała głową i poszła za nimi. Ifus w ludzkiej postaci wzięła tę dwójkę do siebie do jaskini. Zaglądałam przez wejście do jaskini. Xove trzymała Ifus za łapę, a ta zmieniła się w inną postać. Nie widziałam jej jeszcze.

http://vignette4.wikia.nocookie.net/swordartonline/images/9/9c/Healing_magic.gif/revision/latest?cb=20140201121713

Słowa otoczyły Lucasa, który otworzył oczy, ale nie miał siły się podnieść. Lianami otoczyłam tyle łapy Lukasa i Xove i pociągłam je do tyłu.
-Albo poddasz się hipnozie i znienawidzisz Lucasa, Xove i innych członków watahy, albo oni zginą! - krzyknęłam do niej.
-Ifus! Proszę, nie rób tego - usłyszałam głos basiora. Ifus podeszła do mnie i powiedziała :
-A jaką mam pewność, że ich wypuścisz?
-Stuprocentową.
Spojrzała smutnym wzrokiem na Lukasa i Xove.
-Nie.. Ifus - znów usłyszałam głos Lukasa.
-Zrobię to.
Zaczęłam machać przed jej oczami granatem, mówiąc znaną regułę hipnozy. Zamknęła oczy. Gdy pstryknęłam palcami, wadera się obudziła.
<Luke>

Od Lucasa CD Ifus

Szybko dobiłem jako smok tytana i podszedłem do If. Miałem przy sobie jeszcze trochę liści górskich. Przyłożyłem je do rany wadery. Trzymałem tak kilka minut, a kiedy skończyłem, rana była już czysta.
-Do wesela się zagoi - Pomyślałem i pomogłem wstać waderz...Obecnie człowiekowi.

<If? BRAKOWENAAA>

Od Ifus CD Lucasa

-Jeju, Luke, jaki ty masz spaczony mózg - zaczęłam uśmiechając się.
-Phi!
Nagle znikąd pojawił się tytan. Jako, że w czasie w którym Luke prychał, zmieniałam się z postaci w postać, zatrzymując się na różowowłosej Morgianie. W ostatniej chwili zepchnęłam Lucasa z drogi miecza potwora. Dzięki Bogu ucierpiało tylko powietrze obok nas.
-Roar! - ryknął tytan. Uniosłam oczy wymownie ku górze. Zmieniając się w czarnowłosą Ame zaczęłam zadawać płaskie rany potworowi. Ten okazał się zaskakująco szybki, przebijając mnie swoim mieczem. Spadłam z niego. Wokół mnie była krew. Ostatkiem sił zmieniłam się w demoniczną Lisarę i podpaliłam tytana. Może umrze. Upadłam na ziemię i zaczęłam kasłać krwią. Z mojej klatki piersiowej lał się szeroki strumyk krwi. Westchnęłam głęboko i zamknęłam oczy. Miecz tytana był śmiertelnie zatruty. Rana piekła niemiłosiernie. Czułam, że jeśli mam umierać, to długo i w męczarniach. Urwał mi się film.
<Luke?>

Od Lucasa CD Kii

-Co ty odpier*alasz, popierdzieliło Cię!?!!-Wykrzyknąłem patrząc na wyczyniającą waderze krzywdę Kii. Rzuciłem się na waderę. Kiiyuko Upadła do tyłu. Ifus wpadła do wody.. Zacząłem warczeć.
-Myślałem, że się przyjaźnimy!-Powiedziałem szczerząc kły.-Chciałaś ją zabić!
Podniosłem, łapę, żeby ją uderzyć, ale się rozmyśliłem. Pacnąłem ją mocno ogonem w jej pysk i czym prędzej pobiegłem do Ifus. Kaszlała. Z każdym momentem z jej pyska wydobywała się krew. Podszedłem do wadery i dotknąłem jej barku. Wypowiedziałem zaklęcie i zacząłem powoli upadać. Ifus wyglądała coraz lepiej. W końcu to ja upadłem, a Ifus się podniosła. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa.
-Co ty wyprawiasz?!!?!?!-Wykrzyknęła wadera patrząc na mnie.
-Oddaję Ci życie. Nie martw się, chyba nie umrę-Powiedziałem-Jedną piątą zostawiłem sobie.
Zamknąłem oczy.
-Jeszcze trochę tu poleżę. To nic takiego-Powiedziałem i położyłem łeb na ziemi. W zasadzie nic mnie prawie nie bolało. Było mi strasznie żal Ifus. Wtedy wadera poszła do Kii.

<Kiiyuko?>

Od Kii CD Lucasa

-Oni tak zawsze? - spytałam Xove, nie przestając się uśmiechać. Wadera uniosła ramiona w górę. Lukas westchnął i spojrzał na If, podczas gdy ona spoglądała na biedronkę. Gdy odwróciła łeb w jego stronę, ten delikatnie zaczerwieniony spojrzał na wodę. Schowałam się za najbliższym drzewem, kierując liany z całą mocą na Ifus. Te podniosły ją jakieś 50 metrów w górę. Kazałam roślinom bardziej ją ucisnąć. Z oczu i ust wadery polała się krew. Luke zobaczył, że to ja manipuluję lianami.
Kur*a.. mogłam się bardziej schować - skarciłam się w myślach.
<Luke?>

Od Cuttle CD Tomy

Po tych wydarzeniach położyłam się obok Ifus i także zasnęłam. Toma gdy na nas patrzył też zachciało mu się spać. Gdy się obudziliśmy ja miałam załamaną łapę, Toma zakrwawiony pysk a Ifus nadgryzione ucho. Przed sobą ujżeliśmy wspólnika tego wilka którego zabiła Ifus. Ten gościu też zablokował nam moce. W końcu odezwałam się:
-Wiesz... To się robi nudne.
-TAAAAK? Ciekawe czy nudno będzie jak..-nie dokończył gdyż mu przerwałam:
-Nie do twarzy Ci z tymi wąsami-chwyciłam nożyczki i obciełam je.
-NIEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!-wykrzyczał. Wziął mnie w swoją oślizgłą i zgrzybiałą łapą i rzucił o ścianę. Wstałam i powiedziałam:
-Przegięcie...
Zmieniłam się w człowieka chociaż nie wiedziałam, że tak potrafię:

W tym momencie byłam pewna siebie i podeszłam do niego. Okazał się kurduplem. Odcięłam mu łapę. Zaczął mnie gryźć ale ja nic nie czułam.
-Odblokuj im moce debilu!-powiedziałam.
On posłusznie wykonał zadanie. Ja zabrałam mu miecz i wbiłam w jego serce.
Spowrotem zmieniłam się w wilka. Spytałam ich:
-Wszystko OK?
-Tak.-powiedział i uśmiechnął się Toma po czym przytulił mnie.
Ja odwzajemniłam gest. Ifus wykrzyknęła:
-Ja też chcę pytulasa!-wcisnęła się między nas.

Od Lucasa CD Ifus

Spojrzałem zdziwiony na Tomę (Tak to się odmienia? Nie ważne. Dajmy na to, że tak) nagle on powiedział :
-Muszę lecieć, umówiłem się na spotkanie z Cuttle-Uśmiechnął się i pobiegł za siebie. Dogoniłem szybciej trochę idącą Ifus.
-Na spotkanie-Powiedziałem podnosząc kilka razy brwi. Wadera zaśmiała się. Zacząłem nucić pod nosem :




<If? BRak weny :c>

czwartek, 26 marca 2015

Od Tomy CD Cuttle

-Cutt! - krzyknąłem, ale głośniej. Wadera straciła przytomność. Spojrzałem na Ifus. Swoim spojrzeniem dała mi znak, abym zajął się Cuttle, a ona zajmie się basiorem. Zaprzeczyłem głową. Posłała mi takie spojrzenie, że zacząłem się jej bać ;-;. Taiga zmieniła się w Morgianę w takim tempie, że gościu nawet nie zauważył, gdy stanęła nad nim w pełnym rynsztunku. Niestety w ostatniej chwili wyciągnął miecz i przebił nim  na wylot rękę Ifus. Ta, nawet nie krzyknęła z bólu. Zamknęła oczy, głęboko westchnęła i z podwójną siłą natarła na wroga. Ja w tym czasie zaniosłem nieprzytomną Cuttle do jej jaskini. Miała słabe, ale wyczuwalne tętno. Znalazłem jeden z jej magicznych kwiatów i włożyłem jej go do pyska. Natychmiast się obudziła.
-Nie wstawaj - powiedziałem bezgłośnie. Wadera posłusznie pokiwała głową. Spojrzałem na Ifus. Była półprzytomna, ale miała jednak na tyle siły, żeby kopnąć przeciwnika tak, aby ten poleciał 10 metrów do tyłu i jeszcze z całej siły uderzył o jedną ze ścian jaskini Cutt. Póki "zabójca" był z dala od Ifus. Basior zmienił się w jakiegoś chłopaka.. a If w dziewoję z kosą. Nie wiedziałem, że to umie.

Spojrzała na niego ciemnoczerwonymi oczami.
-Teraz, przygotuj się na śmierć - powiedziała z uśmiechem. Podskoczyła nienaturlanie wysoko.

Po basiorze został popiół, a Ifus była wycieńczona. Przytomna, ale jej tętno było bardzo słabo wyczuwalne. Zza krzaków wyszedł Luke. Chyba zobaczył wybuch. Cutt podbiegła do Ifus.
-If? Wszystko gra?
-Ja.. ja bym.. - zaczęła, ale nie dokończyła. Zasnęła.
<Cutt? :P>

Od Cuttle CD Tomy

Spytałam ich:
-Pójdziemy na polowanie?
-Jasne!- odpowiedzięli jednocześnie.
Wypatrzyliśmy wielkiego niedźwiedzia. Lecz za nami stał jakiś wilk... Miał miecz i był wspaniale uzbrojony. Powiedział:
-Oddajcie wszystko co macie to was oszczędzę!
Złapał mnie i przetrzymał tak, że nie mogłam się ruszyć. Przy gardle trzymał mi miecz. Tomę i Ifus także unieruchomił. Byliśmy w szoku. On zablokował nam moce.
-Mam nadzieję, że teraz oddacie wszystko- zaśmiał się złowieszczo.
-A jeśli nie?- spytała Ifus.
-Wtedy będziecie musieli pożegnać się z waszą przyjaciółką.-Przejechał mi lekko mieczem po szyi a ja przełknęłam ślinę. Ifus jakimś cudem uwolniła się z więzów i rzuciła się na wilka. Onnjednak zdążył wbić mi miecz w płuca. Nie mogłam oddychać. Usłyszałam tylko słowa Tomy:
-Cutt...
Zamknęłam oczy.
<Toma?>

Od Ifus CD Lucasa

-Z czego masz taki zaciesz? - spytał Luke.
-Dzieci zawsze się tak cieszą.
Basior zrobił minę w stylu "Nothing to do here".
-Mówiłam ci kiedyś, że mentalnie jestem dzieckiem, prawda?
Na jego pysk wrócił uśmiech. Zielony zamknięty w czymś w stylu klatki ze złotych słów, zaczął szczekać. Posłałam mu mordercze spojrzenie. Natychmiast się uspokoił. Obok nas płynęła leniwie rzeka.
-*Psst* Luke..
-Co?
-Parz! - basior momentalnie odwrócił łeb w stronę wody - Ukleja!
Spojrzał na mnie i westchnął.
-Ty na serio jesteś mentalnie dzieckiem.
-No co ty..?
Podeszłam do Zielonego. Coś mruczał pod nosem, ale później zaczął wrzeszczeć same niecenzuralne słowa.
-Albo się do cholery zamkniesz, albo spłoniesz żywcem! - krzyknęłam do niego. On i Luke zrobili wielkie oczy.
-Patrzycie się na mnie jakbym wam kota plackiem zabiła - rzuciłam odwracając delikatnie głowę.
<Luke? :p>

Od Lucasa CD Ifus

Ifus zajęła się moim barkiem. Zmieniła się w człowieka. Z kieszeni wyciągnęła jakąś roślinę. Położyła ją na moim barku. Trochę szczypało. Po kilku sekundach wadera zdjęła liść i powiedziała :
-Mimo to..Dzięki-Uśmiechnęła się.
-Spoko-Powiedziałem. Kąciki moich ust poszły w górę. Ifus ponownie zmieniła się w wilka. Mimo to nie przestawała się uśmiechać.

<Ifus? BRAK WENYYYYY>

Od Ifus CD Lucasa

Bark Lucasa krwawił. Zaczęłam nisko warczeć i podchodzić do zielonego wilka. Ten na mnie skoczył. W połowie skoku znacznie przyśpieszył i zrobił mi ranę na policzku. Wbrew własnej woli zmieniłam postać i powoli przebijałam Zielonemu krtań.
-P..prz..przestań! - rozdarł się na mnie.
-Uważaj, żebyś mnie tylko nie zabił - Luke powoli się podnosił. Teraz jego bark zaczął jeszcze bardziej krwawić. Na chwilkę odwróciłam uwagę od wroga, a ten przewrócił mnie na plecy i przygniatał do ziemi.
-Przegiąłeś kretynie.
Moje ciało zaczynało płonąć, począwszy od tylnych łap. Zielony patrzył na to w szoku. Wyszczerzyłam do niego kły i całkiem się podpaliłam. Ten poparzony odskoczył ode mnie, rzucając się na Lucasa, który był delikatnie zdezorientowany, ale w porę pokapował się w sytuacji i odepchnął od siebie basiora. Wzięłam zamach podpalonym mieczem, dzięki czemu ognisty cyklon uwięził zielonego idiotę. Teraz swój wzrok skierowałam na ranę Lucasa. Była dość głęboka.
-Luke.. po pierwsze - dziękuję, a po drugie - proszę.. nie rób tak więcej.
-Ale.. o co ci chodzi?
-Nie cierpię, jeśli ktoś jest ranny przeze mnie.
Podeszłam do niego i zajęłam się jego raną.
<Luke?>

Od Lucasa CD Ifus

Wadera zatrzymała się.
-Boże-Powiedziała i szybko się odwróciła.-Zapomniałam zupełnie! Straszna sorka!
-Ale co?-Zapytałem przekrzywiając łeb.
-No..Zapomniałam, że jesteś Alfą.-Przysunęła łapę do pyska.-A ja Cię walnęłam.
-Wierz mi, nie czuję się jak Alfa. Poza tym, to nic takiego-Powiedziałem i się uśmiechnąłem.
-OOOO..Zakochana para-Powiedział ktoś w krzakach. Po chwili z zarośli wyszedł jakiś wilk :
http://fc05.deviantart.net/fs71/f/2014/147/a/e/alectorfencer_s_plant_spirit_by_sandara-d7jwyak.jpg
-Kim jesteś i co robisz na naszych terenach?-Warknąłem.
-I jesteśmy przyjaciółmi, a nie parą, młotku!-Dodała Ifus i obnażyła kły. Wilk rzucił się na nią. Zaskakująco wysoko skakał. Był wyższy od nas. Nie zdążył nawet doskoczyć do wadery, bo przeszkodziłem mu skokiem przed nią.
-Lucas, ty idioto-Powiedziała Ifus. Wilk ugryzł mnie w bark. Padłem na ziemię.

<Ifus?>

środa, 25 marca 2015

Od Tomy CD Cuttle

-Myślałem, że już się nie obudzisz - powiedziałem ze łzami w oczach.
-Tylko nie mów mi, że zamierzasz się rozpłakać - odpowiedziała wadera z uśmiechem. Cutt mnie odepchnęła i przytuliła Ifus. Ta odwzajemniła gest.
-Jak się czujesz?
-Trochę mi jest słabo i piecze mnie serce, ale tak to w porządku.
<Cutt? Sorry, że takie krótkie. Luke postanowił że założymy "pakt" xD>


~Toma paktowiec.

Od Ifus CD Lucasa

-Chyba ta ciemność mnie nie lubi.
-Skąd ci się to wzięło? - zapytał mnie basior.
-Tak.. jakoś - odpowiedziałam. Mrok ustąpił. Położyłam się na trawie.
-Wow, dziwne że się nie wystraszyłaś stonogi.
-Mam tu zawołać twój najgorszy koszmar? - zapytałam. Luke się podniósł.
-Na.. najgorszy koszmar?
-Tak. Morderczego, różowego stwora - mina basiora mówiła to, że był przerażony - który rozpływa się w wacie cukrowej.
Dokończyłam. Widząc jego minę popłakałam się ze śmiechu. On mimowolnie też się uśmiechnął. W końcu pogoda odzyskała zmysły, ale czułam, iż ciemność mnie już nie lubi. Zobaczyłam małego potwora. Zaczęłam się "jarać"

-Ifus.. proszę - powiedział błagalnie Lucas. Westchnęłam.
-Ale czemu?
-Bo nie każdy potwór to zło - odpowiedział i się roześmiał. Spojrzałam w stronę potworka, który przerażonym spojrzeniem wpatrywał się w Lucasa. Jeszcze chwilkę na niego patrzył i zniknął z cichym piskiem. Podeszłam do Lucasa i uderzyłam go w tył głowy.
-Wystraszyłeś mi stworka - powiedziałam urażonym tonem i poszłam przed siebie.
<Luke? Postrachu stworków.. xD>

Od Cuttle CD Tomy


Wybudziłam się już całkowicie. Podbiegłam do swojego posłania i wzięłam podpaloną i trochę pogniecioną kartkę papieru. Zaczęłam nerwowo chodzić po całej jaskini i mówiłam:
-Co dalej?! Co dalej?!~
-Co ma być dalej?-spytał zdziwiony Toma.
-Ech... Miałam Ci nie mówić ale... Na tej kartce jest wszystko napisane...
Podałam mu kartkę a on odpowiedział:
-Ale tu nic nie ma!
-Musisz głęboko zajrzeć w swoje serce-wtedy ujrzysz co tam jest...
Toma wysilił się lecz nie udawało mu się to.
-Nie mogę!-posmutniał.
-Ech! Daj to. Przeczytam Ci:
"Największy ogień w twym sercu jest, gdy przyjaciela stracisz na oczach swych..."
Rozumiesz?
-Yyyy... W pewnym sensie.
-Ok. Trzeba jej pomóc.
-Jak?-spytał Toma.
Wybiegłam z jaskini po magiczny kwiat:

Włożyłam go Ifus do buzi a ta ocknęła się.
-Co tam?-spytała rozpromieniona.
-Nic- uśmiechnęłam się.
<Toma? Więcej jej nie zabijaj! xD>

Od Lucasa CD Ifus

-Wszystko Okay?-Zapytałem zerkając na waderę.
-Tak-Powiedziała. W jej głosie usłyszałem kłamstwo. Ale skoro mówi, że nie, to nie ma co się interesować. Ifus zamilczała. Po chwili przewróciła się do tyłu.
-Myhym?-Zapytałem zerkając na zlaną zimnym potem waderę. Ifus oddychała ciężko. Po chwili otworzyła pysk. Chciała coś powiedzieć, ale się rozmyśliła. Po kilku sekundach zaczęła :


<Ifus? BRak weny :P>

wtorek, 24 marca 2015

Od Tomy CD Cuttle

-Trochę boję się ją zostawiać samą - powiedziała do mnie Ifus. Przy oczach i buzi nadal miała ślady krwi.
-Gdy ty wyszłaś, poprosiłem ją aby nie wychodziła pod żadnym pozorem z jaskini, więc powinna być bezpieczna.
-Okej..
Taiga się rozejrzała i przyśpieszyła.
-Co t..- nie zdążyłem dokończyć, bo zakryła mi usta łapą.
-Nie. Odzywaj. Się - powiedziała szeptem. Nerwowo spojrzała w bardzo ciemne miejsce. Powoli wyciągnęła miecz z pochwy.
-Ifus, może zmieńmy się w ludzkie postacie, co? - rzekłem cicho. Posłuchała mnie. Zmieniła się w ciemnowłosą dziewczynę. Podeszła na palcach do tego miejsca.
-Vae! - krzyknęła coś w niezrozumiałym dla mnie języku i popchnęła w krzaki. Z Miejsca zaczęła się wylewać czarna mgła.
-Nebula, perde drachma aureum. Audiamus tranquille transiens per indomitum moles - rzekła Ifus. Nagle ciemna chmura zniknęła. Poszliśmy przed siebie, gdy jak spod ziemi, pojawiły się przed nami dwa psy.
-Argentum i Aurum. Srebro i złoto. Te dwa psy wyczuwają kłamstwo, ale są zrobione ze szlachetnego metalu. Nie możemy ich zabić, ale one nas tak.
-Kiedy nas mogą.. zabić?
-Gdy je okłamiemy. Przecież to oczywiste.
-Tu quis es? - zaczął srebrny pies
-Lupus in humana forma - odparła wadera. Od kiedy ona umie posługiwać się tym językiem?! Srebrny ją powąchał.
-Vera - powiedział do złotego.
-Quid quaeritis?
-Sanitatum Medallion.
-Post quid ad te?
-Curare cum amnesia Cutt.
Psy odunęły się, pokazując złotą bramę z napisem "Ακριβώς ένα αγόρι και ένα κορίτσι. Ζεύγος. Έξοδος και είσοδος επιβιώσει εδώ."
-I.. Ifus.. co to znaczy?
-Nie znam tego języka. To wygląda na grekę.
Przeszliśmy przez bramę. Zmieniliśmy wygląd. Taiga była brązowowłosą dziewczyną w  biało-czerwonej szacie, a ja wysokim, czarnowłosym chłopakiem w czarnym płaszczu. Było tam mnóstwo potworów. Ja.. ja byłem dla nich niewidzialny! Wszystkie rzuciły się na Ifus. Podbiegłem tam i stanąłem do niej plecami. Byłem przygotowany na odparcie ich ataku. Gdy już pokonałem 1/4 potworów, Ifus rzuciła się na ich mistrza.

Pokonaliśmy (albo raczej ona pokonała) wszystkie potwory. Następnym wyzwaniem, było pokonanie najsilniejszego "bossa" z wszystkich potworów. Tu.. tu już nie poszło tak łatwo.. tylko tyle zapamiętałem z tej walki.

Obudziłem się delikatnie ranny w jaskini Cutt. W ręku miałem złoty medalion. Włożyłem go jej na szyję. Wybudzała się. Taiga pojawiła się dopiero teraz. Nieprzytomna. Z ogromną i głęboką raną na piersi. Teraz zdałem sobie sprawę z tego, że gdyby nie ona, mnie by już tu nie było. Przytuliłem ją.

Była bardzo zimna.
<Cutt? Co z nią zrobimy?>

Od Cuttle CD Tomy



Mantikory nie wiadomo jak sklonowały się i plunęły dziwacznym śluzem. Toma niechcący w to wdepnął i przylepił się. Zabiłam je używając jednej ze swych mocy-stalowego młotu. One zaś wcześniej rzuciły na mnie klątwę. Nic nie rozumiałam-czułam się bardzo dobrze i nic mi nie dolegało. Poszłam do swej jaskini po dziwny amulet:

Założyłam go Ifus na szyję i odezwała się całkowicie szczęśliwa:
-Co tam?
Uśmiechnęłam się. Po chwili głowa zaczęła mnie boleć. Nie robiłam sobie z tego nic. Podeszłam kawałek do przodu i cegła spadła mi przed nosem. Toma uwolnił się ze śluzu. Uśmiechnęłam się, lecz po chwili upadłam na ziemię. Przerażeni podbiegli do mnie i Toma spytał:
-Co Ci jest?
-Mmmanntikkory.... onnee rzuciłyy......-nie dokończyłam, gdyż straciłam przytomność.
Ifus i Toma wymienili przerażone spojrzenia. Zanieśli mnie do mojej jaskini. Ifus niestety zgubiła amulet. Nie wiedzieli jak mi pomóc. Ocknęłam się i przerażona podbiegłam do kąta. Wyjąkałam tylko:
-Kkkimm... Kim wwwyy jesteście?
-Jak to kim? To ja Toma a to Ifus.
-Nnnie... nieee znam wass....
-O cholera!-wykrzyknęła Ifus.
-Co?!-spytał Toma.
-Ona nas nie pamięta! To sprawka mantikor!
-ZABIJĘ DEBILNE STWORY!!-wykrzyknął wściekły Toma.
-Za późno-powiedziała Ifus-Ona już to zrobiła.
-Ale da się jej przywrócić pamięć prawda?!-spytał Toma.
-Tak ale... Ech... trzeba mieć Magiczne Jajako (x D)
-Co? Jakie Jajko?!
-Magiczne!-wykrzyknęła Ifus.
Wyszli z mojej jaskini. Po chwili Toma spytał Ifus:
-A gdzie trzeba go szukać?
-Na wyspie zwanej La Pierr Brounce-odparła Ifus.
-Chodźmy tam!-wrzasnął Toma.
-TAK!-odkrzyknęła Ifus.
Z jaskini słychać było odgłosy śpiewu:


<Toma?>

Od Untame'a CD Roy'a

Słysząc szelest liści szybko skierowałem spojrzenie na krzaki. Wolnym krokiem zza krzaków wyszedł jelonek. Inela wbiła we mnie pytający wzrok. W odpowiedzi pokręciłem przecząco łbem.
- Każde życie jest cenne, Inelo.- oznajmiłem- Nie zamierzam zabić dla twojej przyjemności.
- A od kiedy zrobiłeś się taki miękki, co?- fuknęła
Roy przerwał swoje zajęcie i udzielił się w rozmowie.
- Untame ma więcej honoru i odwagi niż ty!- powiedział
- Dziękuję Roy.- odpowiedziałem wesoło- A tobie radzę szybko zmyć się stąd. Jesteś na terenie zajętym przez watahę, co oznacza, że z automatu zostaniesz potraktowana jako intruz, siostro.
- Nie tk..
- Zjeżdżaj!- warknąłem
Skoczyłem w stronę jasnej wadery, a ta podkulając ogon uciekła. Roy dziwnie się na mnie popatrzył, jakby był zaskoczony moim zachowaniem. Posłałem mu spojrzenie mówiące "No co? To mój obowiązek".
<Roy? Krótkie, nieudane opowiadanie ;-;>

Nowa Wilczyca!

http://fc00.deviantart.net/fs71/f/2013/250/8/6/dominance_by_tatchit-d6lfh7p.pngimię - Demonium
pseudonim - Demo
wiek - 2 lata
płec - samica
rasa - Wilk Koszmar
charakter - Jestem tajemnicza i zawsze dotrzymuje slowa
stanowisko - Wojowniczka
konto - 250
partner - nie istnieje
zauroczenie - nie w moim typie
potomstwo - brak
rodzina - zabita
głos - Proszę o link
moce -zsyłanie koszmarów , odbieranie duszy i rozwalanie przedmiotów siłą woli

motto - najgorszym wrogiem może być przyjaciel , wie o tobie wszystko i nie podejżewasz go o zdrade


cecha sczególna - te kły i oczy ...

kontakt - szarusia14
Historia - Gdy moją rodzinę zabito, uciekłam z domu . Nic mnie tak nie trzymało. Po stracie rodziny miałam depresje , i teraz mam nienawiść do ludzi.

Od Tomy CD Cuttle

Wadera zaczęła kaszleć i zanurzyła się w wodzie. Po chwili znów zjawiła się na powierzchni z ośmiornicą, którą rzuciła Cutt w pysk. Ta zaczęła prychać, próbując zrzucić z siebie morskie stworzenie. Ja w tym czasie siedziałem i się śmiałem. Gdy Cuttle była zajęta zrywaniem macek z pyszczka, Ifus wyszła z wody. Krople wody na jej futrze lśniły jak diamenty. W tej chwili wadera rzuciła <biedną> Cutt na mnie, odbijając mieczem płonącą strzałę. Rzucił się na nią "klan" złożony z 5 mantikor. Ta, zamiast uciekać, zdenerwowała się i spojrzała na mnie. Zaczęła coś mówić pod nosem i <;-;> pojawiła się przed nią ściana ognia, a wokół niej latały małe, złote motylki. Postanowiłem jej pomóc, ale żar, który płynął od ognia, był nie do wytrzymania.
-Ifus! Zmień temperaturę ognia, to ci pomogę!
-No chyba nie! - odrzekła i wyciągnęła miecz. Ściana ognia zniknęła, a wadera zaczęła machać bronią w powietrzu.
-I co ci to dało, pierdółko? - usłyszałem głos jednej z mantikor. Brzmiał, jakby ktoś jeździł paznokciami po tablicy. Spojrzałem ze strachem na Taigę. Zmieniła postać. Potwory były coraz bliżej niej. Otwarła szeroko oczy. Płonęły.
-Aoi Seileira! - usłyszałem jej krzyk. Teraz w miejscach, które cięła mieczem pojawiły się ogniste smugi - mam nadzieję, że będziecie umierać w męczarniach!
Smugi poszybowały w stronę mantikor, podpalając je. Te spłonęły w ogłuszającym wrzasku. Ja, Cuttle i ośmiornica patrzyliśmy na to z szeroko otwartymi szczękami. Nagle Ifus upadła. Byłem zbyt oszołomiony aby do niej podejść. Cutt uderzyła mnie w tył głowy i podbiegła do Taigi.
-Ifus! Ifus?!
Za przykładem Cutt podbiegłem do Psui Mieczy. Wyglądała okropnie.

Po chwili straciła przytomność.
<Cuttle?>

Od Cuttle CD Tomy

-Hej- odezwałam się nieco zaspana.
-Witaj Śpiochu- zaśmiała się Ifus.
Poszłam do swojej jaskini i ponownie wróciłam. Tylko, że tym razem z masłem. Usmarowałam nim całą waderę a ona goniła mnie. Toma patrzył na to wszystko. Śmiał się. Ja zaś biegłam, aż dobiegłam do jeziora. Zatrzymałam się przed taflą wody, lecz Psuja Mieczy (Ifus) wpadła do jeziora. Pokładałam się ze śmiechu. Wadera ochlapała mnie wodą, a ja jej sypnęłam piaskiem w pysk jak poprzednio Matt'owi.
<Toma? Sorry, że takie krótkie ale brak weny :C>

poniedziałek, 23 marca 2015

Od Tomy CD Cuttle

Czekałem, aż wadera spokojnie zaśnie, po czym wyszedłem z jej jaskini.
-Widzę, że tu jakieś podrywy się toczą - powiedziała jakaś wadera śmiejąc się.
-Ktoś ty? - spytałem. Nie byłem pewien, gdyż wkoło mnie było ciemno.
-Pomyśl, idioto.
Od razu rozpoznałem ten akcent przy "idioto".
-Ifus, Boże.. nie strasz mnie.
-Czy ja cię kiedykolwiek wystraszyłam? - usłyszałem pytanie. Wadera skoczyła obok mnie, odbijając mieczem uderzenie jakiegoś stwora - zamknij buzię, bo ci mucha wleci.
Dopiero w tej chwili zdałem sobie sprawę z tego, że ona ma niesamowity refleks.
-Biedna Cuttle... nie wie z kim się zadaje - zadrwiła ze mnie.
-Właśnie. Nie powinna się z tobą zadawać.
-To.. to w sumie prawda.
W tej chwili z jaskini wyszła Cutt i ziewnęła.
<Cuttle? c: >

Od Cuttle CD Tomy

Poszliśmy nad morze. Wrzuciłam basiora do wody , ale po chwili sama wskoczyłam. Zobaczyliśmy rybę i szybko za nią popłynęliśmy. W pewnym momencie ja złapałam za głowę ryby, a Toma za ogon. Popatrzyliśmy na siebie. Wyrzuciliśmy jednak rybę daleko z tąd. Wyszliśmy z wody i otrzepaliśmy się. Piasek przylepiał mi się do łap, ale to mi nie przeszkadzało. Dla zabawy sypnęłam w pysk piaskiem dla basiora. Ten zaczął mnie ganiać. Niedaleko była studnia. Poślizgnęłam się i wpadłam do niej. Toma spytał:
-Żyjesz?
-Jeszcze tak- zaśmiałam się.
Wpadłam do wiadra więc Toma pociągnął tylko za sznurek i byłam na powierzchni ziemi (x D). Był zachód słońca. Piękny. Położyłam się a basior usiadł. Uśmiechnęliśmy się do siebie. Nagle za nami pojawiła się wataha licząca około 4 basiorów. Samiec alfa powiedział:
-Co tu robi księżniczka i książe?
-Gościu to mój przyjaciel a nie partner- popatrzyłam na samca alfa lekko zdenerwowana. On mówił dalej:
-To niebezpieczne tereny bidulko, możesz się tu zgubić.-mówił tak irytująco, że w końcu odezwałam się:
-Dosyć! Mam DOSYĆ! Przegiołeś lalusiu! PRZEGIOŁEŚ!
Rzuciłam się na niego. Toma próbował mnie powstrzymywać lecz się nie posłuchałam. Zagryzłam samca alfa a reszta tej małej watachy rzuciła się na mnie. Toma usłyszał mój cichy pisk bólu. Rzucił się na wilki które mnie atakowały i warknął. Mała wataha uciekła i z oddali widać było ich ogony.
-Dzięki- spojrzałam na basiora i się uśmiechnęłam.
-Nie ma za co- on także się uśmiechnął.
Poszliśmy do mojej jaskini. Po drodze kilkakrotnie dziękowałam basiorowi za ratunek. Powiedziałam też, że jestem mu coś dłużna. W swojej jaskini usnęłam.
<Toma?>

niedziela, 22 marca 2015

Od Tomy CD Cuttle

Uśmiechnąłem się. Nie sądziłem, że ktoś mnie polubi w tej watasze.
-Lubisz się przytulać, prawda? - spytałem wadery.
-Mhm - odrzekła i mnie puściła. Teraz zauważyłem, że byłem od niej wyższy o głowę. Ponownie się uśmiechnąłem. Mimo, że znam Cuttle niespełna od paru minut, bardzo ją polubiłem. Nagle zniknęła.
-Ej.. Cuttle? Gdzieś ty się podziała?
Nie zauważyłem nawet, gdy pojawiła się za mną.
-Jak ty to zrobiłaś?!
-Się umie - odpowiedziała z uśmiechem. Pokiwałem z niedowierzaniem głową.
-Jesteś niezwykła.
-Uznam to za komplement - uniosła delikatnie kąciki ust.
<Cuttle? Przepraszam, że tak krótko. Też brak weny :(>

Od Cutt

Leżałam w jaskini rozleniwiona. Nie chciałam wstawać, ale musiałam. Byłam głodna. Wstałam i leniwym krokiem dowlokłam się do drzewa. Wypatrzyłam jelenia. Gdy już miałam na niego naskakiwać nagle ktoś rzucił się na mnie...
-BUUU!!!!
-OMG!!- zrzuciłam basiora z siebie po czym ugryzłam go w łapę. Ten powiedział:
-Wow!! Spokojnie!
Basiorem który się na mnie rzucił był mianowicie Toma. Zorientowałam się dopiero po kilku minutach. 
-Sorrka- uśmiechnęłam się i puściłam łapę basiora. On odwzajemnił gest. Nie chciałam ganiać za jeleniem, więc upolowałam dwa zające.
-Chcesz?- spytałam rozpromieniona.
-Jasne- Toma przytaknął.
Zaczęliśmy jeść. W końcu spytał:
-Masz jakieś zainteresowania?
-Owszem.
-A jakie mianowicie?
-Eee... nie mogę Ci powiedzieć wyśmiejesz mnie-podrapałam się po głowie.
-No coś ty nie jestem taki!-uśmiechnął się.
-Nnno... dobra... Lubię zjawiska nadprzyrodzone...
-Fajnie.
-Wiesz... Polubiłam Cię.-przytuliłam go a on odwzajemnił ten gest.
<Toma? Sorrka, że takie krótkie ale nie mam weny :/ Wybacz>

Nowy Wilk!

 http://th02.deviantart.net/fs50/PRE/i/2009/273/d/d/Matt_ref_by_wolfnighteyes.jpg
Imię : Toma
Pseudonim : Matt
Wiek : 2,6 lat
Płeć : Basior
Rasa : Wilk powietrza
Charakter : Toma jest uroczy, zabawny i miły. Zawsze stara się pomagać. Ma zupełnie inny charakter niż jego młodsza przyjaciółka, ale też potrafi odpowiadać sarkazmem. Lubi czytać książki, odpoczywać i się bawić. Trzyma się na uboczu.
Stanowisko : Zwiadowca
Konto : 250 KR
Partner : Brak
Zauroczenie : Brak
Potomstwo : Brak
Rodzina : Brak
Głos : https://www.youtube.com/watch?v=YeDmkOwEO7A&index=5&list=PLcteg7yPnkmfUVI8X-WHSijwv7JWpoPQ-
Moce : Tornado, panowanie nad wiatrem, potrafi połączyć moce z Ifus, zmiana w człowieka.
Motto : Nigdy nie walcz o przyjaźń. O prawdziwą nie musisz - o fałszywą nie warto.
Cecha : Wiecznie wszędzie wlecze ze sobą słuchawki oraz łuk.
Historia : Wracałem z ważnej misji, gdy dowiedziałem się, że ojciec brutalnie zamordował matkę, po czym próbował zabić Ifus, ale ta się nie dała, więc on zabił siebie. Jeszcze przed tym, Ifus błagała mnie, żebym nie wyjeżdżał. Teraz wiem, że mogłem tego nie robić. Dowiedziałem się też od Masrura, że Ifus uciekła z watahy. Szukałem jej bardzo długo. W końcu zmęczony zasnąłem pod drzewem. Ogromne, żółte ślepia wpatrywały się we mnie i zaatakowały. Nie zdążyłem nawet zareagować. Gdy zamknąłem moje oczy przygotowany na śmierć, usłyszałem ogłuszający ryk bestii oraz zauważyłem biało-niebieską waderę, która atakowała prawy bok potwora. Jego ogromna łapa przecięła czoło wadery, a ta się zdenerwowała i (WTF?!) podpaliła.
-Toma, idioto! Prosiłam cię o to, żebyś nie jechał na tą misję!
-Ifus? - spytałem zdezorientowany.
-Nie, choler a! Ziemniak! - odparła zdenerwowana. Uśmiechnąłem się. Taiga nic się nie zmieniła. Zaprowadziła mnie do alfy i wytłumaczyła sytuację. Luke zgodził się, abym dołączył do watahy.
Inne zdjęcia :
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjX51H0zcbhk4vevLrKFZGwjRlUBNYX9Hocbr-S63NqtKYAi4szsjMtcyd2ckxynPrWbsHdn5uNKBfnxdubzXCkoiculZc2-oV4IhnixkYQcpW9wne4ok8MzvptJdPGQdCzdFpEDyT7j7k/s1600/missed_me_____by_wolfnighteyes-d34lx9j.jpg
http://fc03.deviantart.http://images6.fanpop.com/image/photos/34400000/Toma-amnesia-E3-82-A2-E3-83-A0-E3-83-8D-E3-82-B7-E3-82-A2-34425982-660-814.png
Jako człowiek:
http://img1.wikia.nocookie.net/__cb20130119194746/amnesia-anime/images/8/85/TomaAmnesia.jpg
http://images6.fanpop.com/image/photos/34400000/Toma-amnesia-E3-82-A2-E3-83-A0-E3-83-8D-E3-82-B7-E3-82-A2-34425982-660-814.png
https://mysticalcrimsonsky.files.wordpress.com/2012/11/amnesia-anime_07.jpg
Kontakt:
(Mustang)

Nowa Wilczyca!

 http://pu.i.wp.pl/bloog/88158101/51727360/_Collapsing_At_Your__Ki_medium.jpg
Pseudonim: Cutt, Jennifer
Wiek: 2,5 roku
Płeć: Samica
Rasa: Wilk śmierci
Charakter: Cutt to miła i spokojna wadera... do czasu. Gdy ktoś ją zdenerwuje jest agresywna i nie może się opanować ze złością. Jest także dziwna. Lubi zjawiska nadprzyrodzone. Nie wywyższa się. Ma wspaniałe poczucie humoru.
Stanowisko: Łowca
Konto: 250 KR
Partner: Nie. I kto polubi takiego dziwaka jak ona (x D)
Zauroczenie: Może...
Potomstwo: Niet
Rodzina: Nie żyje
Głos: https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=agrXgrAgQ0U
Moce: Stalowy młot- niszczy wszystko na swojej drodze (tej mocy używa rzadko-tylko gdy ją ktoś wkurzy na maxa)
telekineza-przsuwanie przedmiotów siłą woli
maskowanie-może znikać
wspaniały słuch i wzrok-chyba nie muszę tłumaczyć...
Motto: "Nie płacz, że się skończyło, ale ciesz się, że się Tobie zdarzyło..."
Cecha szczególna: Bransolety na łapie, dziurawe uszy, gwiazdki przy ogonie, niebieskie umaszczenie, granatowa grzywka, czarno-białe pasemka, zielone oczy
Historia: Jako szczeniak była trudnym dzieckiem. Jej matka zmarła przy porodzie więc ojciec musiał zajmować się nią i resztą jej rodzeństwa. Niestety znaleźli ich kłusownicy i zabili jej rodzinę, Tylko ona ocalała. Gdy podrosła zapomniała o tragicznych wydarzeniach z przeszłości. Stała się pełna poczucia humoru. Odwiedzała różne watahy, lecz nie zostawała w nich na stałe. Ta wataha jednak zdała jej się wspaniała więc dołączyła.
Inne zdjęcia: http://pu.i.wp.pl/bloog/88158101/51727360/_commission_Fishfuel_3X_medium.jpg
http://pu.i.wp.pl/bloog/88158101/51727360/Don_t_worry_by_Reign_k5_medium.jpg

http://pu.i.wp.pl/bloog/88158101/51727360/sparkledog_motto_by__L0_medium.jpg

http://fc06.deviantart.net/fs48/f/2009/191/1/d/Cuttle_Ref_by_sugarfueled.png

http://pu.i.wp.pl/bloog/88158101/51727360/ocean_floor_by_spytd_jM_medium.jpg

http://fc08.deviantart.net/fs70/f/2010/024/5/e/Cuttle_by_SheWolfShadow.jpg
(to nie mój rysunek)

Inne informacje: Lubi zjawiska nadprzyrodzone typu duchy itp. , nie lubi gdy ktoś ciągle porusza temat oryginalności (ona mi do szczęścia potrzebna nie jest).

Kontakt: Kaja