Poszliśmy nad morze. Wrzuciłam basiora do wody , ale po chwili sama wskoczyłam. Zobaczyliśmy rybę i szybko za nią popłynęliśmy. W pewnym momencie ja złapałam za głowę ryby, a Toma za ogon. Popatrzyliśmy na siebie. Wyrzuciliśmy jednak rybę daleko z tąd. Wyszliśmy z wody i otrzepaliśmy się. Piasek przylepiał mi się do łap, ale to mi nie przeszkadzało. Dla zabawy sypnęłam w pysk piaskiem dla basiora. Ten zaczął mnie ganiać. Niedaleko była studnia. Poślizgnęłam się i wpadłam do niej. Toma spytał:
-Żyjesz?
-Jeszcze tak- zaśmiałam się.
Wpadłam do wiadra więc Toma pociągnął tylko za sznurek i byłam na powierzchni ziemi (x D). Był zachód słońca. Piękny. Położyłam się a basior usiadł. Uśmiechnęliśmy się do siebie. Nagle za nami pojawiła się wataha licząca około 4 basiorów. Samiec alfa powiedział:
-Co tu robi księżniczka i książe?
-Gościu to mój przyjaciel a nie partner- popatrzyłam na samca alfa lekko zdenerwowana. On mówił dalej:
-To niebezpieczne tereny bidulko, możesz się tu zgubić.-mówił tak irytująco, że w końcu odezwałam się:
-Dosyć! Mam DOSYĆ! Przegiołeś lalusiu! PRZEGIOŁEŚ!
Rzuciłam się na niego. Toma próbował mnie powstrzymywać lecz się nie posłuchałam. Zagryzłam samca alfa a reszta tej małej watachy rzuciła się na mnie. Toma usłyszał mój cichy pisk bólu. Rzucił się na wilki które mnie atakowały i warknął. Mała wataha uciekła i z oddali widać było ich ogony.
-Dzięki- spojrzałam na basiora i się uśmiechnęłam.
-Nie ma za co- on także się uśmiechnął.
Poszliśmy do mojej jaskini. Po drodze kilkakrotnie dziękowałam basiorowi za ratunek. Powiedziałam też, że jestem mu coś dłużna. W swojej jaskini usnęłam.
<Toma?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz