Słysząc szelest liści szybko skierowałem spojrzenie na krzaki. Wolnym
krokiem zza krzaków wyszedł jelonek. Inela wbiła we mnie pytający wzrok.
W odpowiedzi pokręciłem przecząco łbem.
- Każde życie jest cenne, Inelo.- oznajmiłem- Nie zamierzam zabić dla twojej przyjemności.
- A od kiedy zrobiłeś się taki miękki, co?- fuknęła
Roy przerwał swoje zajęcie i udzielił się w rozmowie.
- Untame ma więcej honoru i odwagi niż ty!- powiedział
- Dziękuję Roy.- odpowiedziałem wesoło- A tobie radzę szybko zmyć się
stąd. Jesteś na terenie zajętym przez watahę, co oznacza, że z automatu
zostaniesz potraktowana jako intruz, siostro.
- Nie tk..
- Zjeżdżaj!- warknąłem
Skoczyłem w stronę jasnej wadery, a ta podkulając ogon uciekła. Roy
dziwnie się na mnie popatrzył, jakby był zaskoczony moim zachowaniem.
Posłałem mu spojrzenie mówiące "No co? To mój obowiązek".
<Roy? Krótkie, nieudane opowiadanie ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz