poniedziałek, 9 marca 2015

Od Kiiyuko CD Lucasa

-A.. tak sobie.. - spojrzałam na niego. Jego oczy patrzyły na wschód księżyca. Poczułam że się rumienię. Spojrzałam gdzie indziej. Siedzieliśmy na polanie w lesie.
-Dawno nie widziałam takiego widoku - powiedziałam i się uśmiechnęłam.
-Ja też.
-Pójdę sprawdzić co z Ifus.
Mimo, że nie chciałam opuszczać tego miejsca, czułam że jeszcze nie mam żadnych tematów do rozmowy z połową wilków w tej watasze. Stanęłam na progu jaskini wadery. Ta odwrócona tyłem do wejścia leżała na plecach i bawiła się kawałkiem płonącego drewnan jak kociak kłębkiem włóczki. Niechcący zaszeleściłam uschniętym liściem. Ifus przeniosła na mnie swój wzrok tracąc przy tym "zainteresowanie" patykiem, co zaskutkowało dostanie płonącym patykiem w jej głowę.
-Jak rana?
-Dobrze. Przemyłam ją wodą i już mniej boli.
Wydawało mi się, że kłamie aby nie wzbudzać u mnie litości. Ifus wstała i wyciągła miecz.
-Co robisz? - spytałam wystraszona.
-Przygotowywuję się na odparcie ataku twoich morderczych lian - odpowiedziała śmiejąc się przy tym - a co, myślałaś, że cię chce zabić?
-Wiesz o tym, że jesteś nieobliczalna - odpowiedziałam też się śmiejąc.
-Tak jak twoje liany, prawda?
Nasz śmiech chyba było słychać w lesie potworów. Bardzo ją polubiłam, mimo że znałyśmy się niespełna półtora dnia.
-Stoisz przy tym wejściu jakbyś się zacieła. Wchodzisz, czy idziesz do siebie?
-No oczywiście, że wchodzę.
-Tylko proszę, nie bierz ze sobą lian, dobrze? - zauważyłam, że Ifus mimo iż sprawiała wrażenie takiej, której nic nie obchodzi i nic nie rozśmiesza miała wręcz przeciwny charakter. Rozśmieszyć ją jest bardzo łatwo. Wadera spoglądała na patyk, którym sama siebie uderzyła w głowę a ja w tym czasie spoglądłam na wyjście. Lukas kierował się do swojej jaskini.
-Kii.. opanuj te swoje liany! - powiedziała do mnie wadera. Nawet nie zauważyłam kiedy oplotły jej całe ciało. Tak zaczęłam się śmiać, że nie mogłam ich z niej zdjąć. Popatrzyłam jej w oczy. Jedno miała przymrużone a na twarzy był grymas bólu. Liana, która oplatała jej lewy bok zczerwieniała. Ja przywołując się w myślach do porządku opanowałam je jednym ruchem ręki.
<Ifus?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz