-Ciekawe, czy to tak słodko wygląda, ale długo i boleśnie zabija, czy tak słodko wygląda i zabija szybko i bezboleśnie.. - zaczęłam się zastanawiać na głos.
-Ifus! Przerażasz mnie.
-Hyhyhy..
Póki co stworzenie dalej latało na swojej tęczy <jak to makabrycznie zabrzmiało ;-;>, nie rzucając się na nas.
-Może.. chodźmy dalej. Trochę się boję tego kanapkowego kota - powiedziałam.
-Boisz się kotów? - spytała i się zaśmiała.
-W normalnych okolicznościach... nie.
Nagle świat się zmienił. Z tęczowego nieba i drzew z waty cukrowej przemienił się w czarno-białe miasto zrujnowane przez Czarne Dżiny.
-Ale tu strasznie..
-Czujesz to?
-Eee.. co?
-Starożytną Energię. Te ruiny muszą być bardzo stare. To najprawdopodobniej ruiny Sindrii lub Balbad.
Usłyszałam huki. Zaciągnęłam Mirasse za najbliższą kolumnę, prosząc ją o zachowanie ciszy.
<Mirassse? Atakujemy czy się chowamy? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz