-Nawet.. nie.. próbuj - powiedziałam otrząsając się z wody. Ale Psuja Drzew spróbował .-.
-Oo.. - nie zdążył dokończyć. Usmażyłam ośmiornicę jednym ruchem łapy.
-Teraz twoja kolej - powiedziałam starając się znowu nie wybuchąć śmiechem.
-No chyba nie..
-No chyba tak - i rzuciłam się za nim w pogoń wprawiając moje futro w samozapłon - dobra, już mi się nie chce.
-Leń.
-Psuja Drzew.
-Psuja Mieczy.
-Władca Uklei - odparłam. Psuja już chyba nie wiedział co ma powiedzieć.
Siadłam nad brzegiem wody tak, aby obmywała mi łapy. Lucas chyba
wymyślił ripostę i chcąc mi ją powiedzieć podszedł do mnie. Też
skorzystałam z okazji i wepchnęłam go do wody.
-Wyglądasz jak zmokła kura! - rzuciłam i zaczęłam się śmiać.
-Co, znów nowe przezwisko? - spytał cały ociekając wodą. Nie mogłam się
opanować. Znowu. W tym samym dniu. Ze mną chyba na serio jest coś nie
tak. -rany.. ale szybko się zrobiło ciemno..
-Ale ty jesteś spostrzegawczy.. aż ciężko w to uwierzyć - odpowiedziałam mu.
<Zmokła Kuro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz