sobota, 30 maja 2015

piątek, 29 maja 2015

Od Rena CD Miu

Rodzice poszli z babcią do pani Hozumi, a my zostaliśmy sami. Usiadłem na brzegu jeziorka i zacząłem śpiewać pod nosem :
Yeogi buteora, modu moyeora
We gon' party like, lilililalala~
Mameul yeoreora, meoril biwora
Bureul jjipyeora lilililalala~


Jeongdabeun mutjji malkko geudaero badadeuryeo neukkimdaero ga Alright~
Haneureul majuhago du soneul tta wiro jeo wiro nalttwikko shipeo


Nanananana nanananana~ 

-Skąd ty to znasz?-Zapytała. Wzruszyłem ramionami.

<Miu?>

Nowa wadera!


Imię - Chloe
Pseudonim - Chlo, Cho
Wiek - 3 lata
Płeć - wadera
Rasa - Wilk światła
Charakter - Miła, przyjacielska i zawsze skora do pomocy wadera. Lubi czytać książki i się śmiać oraz zarażać dobrym humorem innych. Jest inteligentna oraz kreatywna i empatyczna.
Stanowisko - Alchemik
Konto - 250 KR
Partner - brak
Zauroczenie - Exceptio
Potomstwo - brak
Rodzina - Mama - Hestia, tata - Tanatos
Głos - Indila SOS 
Moce - Rozmowa ze zwierzętami, oślepienie światłem, zmiennokształtność, czytanie w myślach,  oraz reszta związana z żywiołem.
Cecha szczególna - Kolor oraz pieprzyk pod okiem.
Historia - We wczesnym dzieciństwie zostałam porzucona przez rodziców, przez kolor swojego futra, który czynił mnie "odmieńcem". Wędrując dość długo, natknęłam się na Ifus, polującą na okazałego jelenia. Po krótkiej rozmowie, wadera zaproponowała dołączenie do watahy.
Inne zdjęcia -
Jako feniks :
Jako koń
Jako sowa :
Jako człowiek
Inne informacje - Jako człowiek mierzy 197 centymetrów''
Kontakt - garn666

Powrót :)

Miu | Ifus powróciła wcześniej niż oczekiwała. Radujcie się wszyscy z tego powodu ;D
~Miufus :u

czwartek, 28 maja 2015

Uwaga!

Ifus, Miu i Exceptio będą nieaktywni w dniach 29-31 maja. Powody zdrowotne..
~If|Miu.

Od Moon CD Roya

Byłam już wszystkim zmęczona. Co prawda przeszywało mnie niezmierne szczęście, że ktoś pierwszy raz od wielu lat zaakceptował mnie taką jaka jestem, ale zmęczenie brało górę. Bez skrępowania oparłam się o ramię... przyjaciela. Od dziś mogłam tak nazywać Roy'a.
- Wiesz Roy... Bardzo fajnie jest mieć kogoś takiego jak przyjaciel.- powiedziałam cicho

<Roy? Brak weny mnie dopadł ;-;>

Od Untame CD Canavall

Dzienny obchód należał do moich obowiązków. Westchnąłem głośno przechodząc polaną. Zatrzymałem się, widząc jakiegoś wilka.
- Ale nudy...- rzekł, nie... rzekła
- Zgadzam się z tobą.- przytaknąłem jej
Podszedłem tak, by mogła mnie zobaczyć.
- Nazywam się Untame, a ty?
<Canavall?>

środa, 27 maja 2015

Od Miu CD Dhiren'a

-M..mama? Ale jak to się stało, że przeżyłaś? - zawołała przez łzy szczęścia moja rodzicielka.
-Wiesz kochanie, niektórzy nie poddają się tak łatwo. - odparła i się uśmiechnęła. - a kim jest ten młody kawaler?
-A, wcale nie kawaler. - odrzekł tata. - partner pani córki.
Uśmiechnął się przy tym niesamowicie.
-To jest Lucas. To Dhiren, a to Miu. - powiedziała do babci mama, wskazując nas kolejno łapą.
-W końcu będę miała dla kogo piec murzynka! - zawołała z zachwytem. - wiedziałam, że znajdziesz w końcu tego jedynego.. - dodała po chwili, uśmiechając się lekko do taty.
-Dzieci, zostaniecie tu przez chwilę sami? - zapytała mama. Oczywiście przytaknęliśmy.
-A gdzie pójdziecie? - zapytałam.
-Zabrać babcię Lisarę do Hozumi.
-Kogo? - zapytaliśmy jednocześnie przekrzywiając głowy.
-Lekarza. - odparł tata.
<Dhiren?>

Od Roya CD Moon

Ucieszyłem się gdy Moon powiedziała, że zostanie moją przyjaciółką. Wcześniej nie miałem nikogo z kim mógłym porozmawiać, powygłupiać się... Inny mi słowy nie mogłem być sobą. A tu tak jakby z nieba spadła Moon. Dziewczyna oparła głowę o moje ramię.
<Moon? Przepraszam, brak weny T.T>

Od Dhirena CD Miu

Obserwowałem Miu biegnącą po wodzie, po czym zamachałem skrzydłami i już miałem odlecieć, kiedy usłyszałem za sobą głos mamy patrzącej w krzaki :
-To...Niemożliwe...-Mamusia otworzyła pysk ze zdziwienia, a po jej policzku spłynęła łza. Z krzaków wyłoniła się uśmiechnięta wadera :
http://fc00.deviantart.net/fs51/f/2009/264/7/3/Northern_Nights_by_howler445.jpg
Miała spore rany na prawym boku.
-Witaj...Kochanie-Uśmiechnęła się.
-Nie...Wierzę-Powiedziała mama i przytuliła waderę z całej siły.
-Kim pani jest?-Zapytałem zdziwiony.
-Oh, mały...Jestem twoją babcią!-Uśmiechnęła się wadera.


<Miu?Ifus?>

700 postów!

Witam, witam i o zdrowie pytam :)

Wataha rozwija się w zastraszającym tempie - od początku marca dobiliśmy już 700 postów. Bardzo dziękuję wszystkim bardziej, i tym mniej aktywnym.
Widzimy się przy 800 :)

~Dla odmiany Ifus :D

Od Miu CD Dhiren'a

-Ja też bym tak chciała.. - mruknęłam zawiedziona. Mama na mnie spojrzała.
-Skup się. - odparła. To polecenie wydało mi się dziwne, ale bez problemu je wykonałam. Poczułam się wyższa i po chwili straciłam równowagę. Upadłam na tyłek. Ciamciak się zaśmiał, ale po chwili zamilkł. Otworzyłam powoli oczy. Ukazały się im zdeformowane łapy.
-Mamo! Co mi jest?! - krzyknęłam. Ta w odpowiedzi zmieniła się w wysoką, czarnowłosą postać, która miała kończyny podobne do moich.
-Potrafisz zmieniać się w człowieka. Podobnie jak ja, tata, wujek, ciocia i ciocia Tene. - odezwała się w końcu z uśmiechem. - być może ta umiejętność w niedalekiej przyszłości objawi się Dhiren'owi.
W końcu uważnie spojrzałam na moje.. Zaraz.. jak to się nazywa?
-Mamusiu..
-Hmm?
-Więc jeśli jestem.. człeokiem..
-Człowiekiem. - poprawił mnie tata.
-Człowiekiem, to jak się nazywa to coś? - zamachałam zdeformowanymi, tylnymi łapami, które dotykały ziemi oraz.. mackami..(?), które były w powietrzu. Mama się do mnie zbliżyła.
-To są nogi. To, co w tym momencie dotyka ziemi, zwie się stopami. To, co zwisa, nazywaj rękami, a to - tu dotknęła zakończenia "ręki" - dłonią. Tu są ramiona, a głowa jest położona na szyi. Na środku masz brzuszek, a powyżej klatkę piersiową.
Gdy mama zakończyła lekcję uważnie obejrzałam ciało. Miałam drobne "stopy" i "dłonie". Podobnie do niej, moje włosy były czarne i długie. Oczy były koloru onyksu. Ich przeciwieństwem była luźna sukienka, do połowy "nóg".
-Tato, czemu mam skrzydła na grzbiecie? - zapytałam.
-Na plecach. - ponownie mnie poprawił - to jest efekt uboczny działania talizmanu.
Uśmiechnął się do mnie. Zostawiłam rodziców w tyle i zasiadłam na szarym kamieniu, uważnie przyglądając się Ciamciakowi, który oglądał swoje pazury. Uniosłam się lekko na skrzydłach i niczym Jezus przespacerowałam się po krystalicznej powierzchni jeziorka.
<Dhiren?>

Od Moon CD Roy'a

Pytanie naprawdę mnie zszokowało. Bądź co bądź wcześniej tylko jedna osoba odważyła się zechcieć ze mną przyjaźnić. I nie, nie był to Kaz ani też Elm (któremu kilka razy złamałam nos). A sama alfa poprzedniej watahy- Elizabeth. A teraz Roy zadał mi to samo pytanie. Uśmiechnęłam się lekko, kiedy pierwsze wrażenie niecko ustąpiło logicznemu myśleniu.
- Oczywiście, że zostanę twoją przyjaciółką.- odpowiedziałam

Od Canavall

Był chłodny dzień-taki jaki lubię.
-Ale nudy...-pomyślałam.
-Zgadzam się z Tobą.-odpowiedział mi jakiś głos.
<Ktokolwiek? Cokolwiek?>

Od Roya CD Moon

Lało jak z cebra. Strasznie nudziło mi się w jaskini. Z resztą jak wywnioskowałem z wyrazu twarzy Moon-jej też.
-Heh, Moon... Mam takie jedno małe, ale ważne dla mnie pytanko...
-Jakie?-spytała z zaciekawieniem.
-Czy-czy chciałabyś zostać moją przyjaciółką?...
<Moon? Brakk Wennnyyyy :/>

Od Isabelli

Ciepły i słoneczny dzień aż zapraszał do grzania się w promieniach.
-Wyjdę na spacer, idziesz ze mną?-spytałam Usui.
-Niee.. Ja tu sobieeeeee pooooolleżę...-odparła rozleniwionym głosem moja towarzyszka. Nagle do mojej jaskini wszedł jakiś wilk.
<Coś? Ktoś?

Od Bloodspill

To była długa noc .Nie mogłem zasnąć. Zawsze gdy próbowałem, śniło mi się , że uderza kometa .Budziłem się wtedy kiedy kometa zderzała się z Ziemią (chodzi mi o planetę , a nie o jakiś mały kawałek ziemi).W końcu gdy dałem sobie spokój z tym zasypianiem , zobaczyłem jasne światło . Przyjrzałem się temu czemuś -to była kometa ! Szybko pobiegłem do Cutt żeby jej o tym powiedzieć .

<Cutt?>

wtorek, 26 maja 2015

Od Tene CD Eis'a

"Tene, nie sądzisz, że pasujemy do siebie." to zdanie wirowało mi w głowie, odbijając się zwielokrotnionym echem. Otworzyłam szerzej oczy, wlepiając zaskoczone spojrzenie w basiora. Podkuliłam prawą, przednią łapę, był to taki odruch. Czy on właśnie... Poczułam jak zarumieniłam się pod futrem. Tak, oczywiście, że tak sądziłam. Temu nie można było zaprzeczyć. I nie ukrywam, że od jakiegoś czasu czułam do Eis'a coś więcej niż tylko zwykłą przyjaźń. Przestąpiłam kilka kroków w przód, cały czas obserwując wilka krwi. Na jego pyszczku malowało się oczekiwanie. W końcu zebrałam się na odwagę i pokiwałam twierdząco głową.
- Właśnie tak sądzę.- powiedziałam miękkim tonem
<Eisiu?>

Od Dhirena CD Miu

Zanurkowałem pod wodę i rozejrzałem się. Nagle poczułem, jakby coś zacisnęło szczęki na mojej nodze. Szybko na nią spojrzałem. Moja noga była w jakimś niebieskawym odcieniu. Zawyłem z bólu i próbowałem wypłynąć na powierzchnię. W tym momencie uciął mi się film.

***********

Obudziłem się na brzegu. Wokół mnie stał tata, mama i Miu. Próbowałem się zmienić w kota. Nic. Zero.
-Co jest!?-Głośno zapytałem wstając.
-Kochanie, razem z mamą stwierdziliśmy, że odbierzemy Ci moce. Okazało się, że zmiana kota powoduje zatrucia. Pani doktor Cię przebadała i stwierdziła, że w 80% jesteś smoczym wilkiem. Odkryła też twoją nową moc, masz ją po mnie.-Powiedział tata.
-Ile tak leżałem?
-3 dni-Odparła Miu.
-Co to za moc?-Zapytałem.
-Zmieniasz się tak samo, jak zmieniałeś się w kota, ale to jest o wieeele fajniejsze-Uśmiechnęła się mama. Spróbowałem zmienić się w kota. Zrobiłem się wyższy. Spojrzałem na swoje łapy. Nie były to miękkie łapki kotka - To były szpony...Szpony gryfa!
http://fc03.deviantart.net/fs71/f/2012/315/2/8/gryphon_by_noir_x-d5bf0oj.png
Mina mojej siostry, Wafelka była bezcenna :
 http://stuffpoint.com/my-little-pony-friendship-is-magic/image/101461-my-little-pony-friendship-is-magic-rd-wat.jpg


<Miu?>

Od Miu CD Dhirena

-Ona ma na imię Clary. - rzekłam sucho. Odpowiedział mi głośny śmiech brata.
-Skąd ty wytrzasnęłaś takie imię? - zawołał.
-Ja w przeciwieństwie do ciebie dużo czytam.
-Taaa, jasne!
Uniosłam oczy wymownie w górę i wzięłam młodziutką sowę na grzbiet.
* * *
Dotarliśmy w końcu nad Górskie Jezioro. Rodzice położyli się na brzegu, a ja brutalnie wepchnęłam Ciamciaka do wody, po czym sama za nim wskoczyłam.
<Ren?>

Od Eisa

Poranek był wyjątkowo słoneczny. Leniwie wstałem i udałem się na przechadzkę. Miykuu również ruszyła ze mną. Niezauważalnie przedostaliśmy się przez las, a potem zatrzymaliśmy się nad wodospadem. Woda chłodna, wprost idealna na ugaszenie pragnienia, czy skarcenie zbędnego upału. Miykuu ułożyła się pod jakimś kamieniem,i ciesząc się słońcem, pomrukiwała co jakiś czas. Wtedy zza krzaków pojawiła się Tene. Jak wiadomo wadera niebyła mi obojętna, a ktoś w końcu musi rozpocząć ten temat. Po przywitaniu,od razu rozpocząłem go.
-Tene, nie sądzisz ,że pasujemy do siebie.
Wadera rzuciła mi spojrzenie. Dopiero po pewnej chwili odpowiedziała.
<Tenee?>

Wyniki Ankiety na Mistera miesiąca!

Wyniki Ankiety!

1 miejsce - Eis (Otrzymuje 20 KR)
2 Miejsce - Lucas (Otrzymuje 10 KR)
3 Miejsce - Brak

UWAGA!

Zapisane poniżej wilki są nieaktywne, więc jeśli nie napiszą żadnego opowiadania do dnia 28.05 zostaną wygnane :
Untame, Roy, Bloodspill, Chilou, Pearl, Eis, Nico di Angelo, Yesubai, Hozumi, Iris, Canavall, Runa, Isabella

Od Rena CD Miu

-Matsumoto brzmi jak nazwa jakiegoś Sushi-Zachichotałem. Miu walnęła mnie w głowę.-Ale warto było to powiedzieć!
Miu wyciągnęła biedną sowę z jej domu i położyła sobie na ramieniu
-Jak ją nazwiesz? Może Koda?-Zapytałem.
-Nie-Prychnął wafelek.
-Ją bym nazwał Koda, albo Kishan-Mruknąłem sprawiając, że rodzice spojrzeli na mnie że zdziwieniem.


<Miu?>

poniedziałek, 25 maja 2015

Od Miu CD Dhiren'a

-Ty masz na imię Miu America Matsumoto. - powiedziała do mnie z uśmiechem mama. Ruszyliśmy w czwórkę przed siebie. Po chwili wpadłam na drzewo.
-Naucz się chodzić, fajtłapo! - zawołał Ren.
-Pogadamy, gdy nauczysz się latać. - fuknęłam. Wsadziłam łeb w szeroką dziurę. Moim oczom ukazała się sowa. Spała na jarzącym się kamieniu, który bardzo przypominał Ziemię. Wyczuła moją obecność, gdyż otworzyła prawe oko i przekrzywiła główkę.
-Ghu.. - wydała z siebie przeciągły dźwięk. Powoli wycofałam się z pnia.
-Mogę ją zaadoptować?! - zawołałam do rodziców.
-Ale kogo? - zapytali zrezygnowani.
-Sówkę. - odparłam i wskazałam ruchem ręki dziurę, z której przed chwilą wyszłam.

-Jasne... - odrzekł tata.
<Ren?>

niedziela, 24 maja 2015

Od Dhirena CD Miu

-Chwalipięta-Mruknąłem w futro taty. Zmieniłem się w kota, zasyczałem i wskoczyłem na drzewo. Rodzice byli zdenerwowani, więc mama powiedziała :
-Dhirenie Rajaram Ciamciaku, proszę natychmiast zejść!-Miu spojrzała zdziwiona na mamę i zapytała:
-On tak ma na imię? Dhiren Rajaram?
-Tak, Panno Mirosławo Rajaram Wafelek-Fuknąłem z drzewa.
-Ja tak mam na imię!?-Wykrzyknęła w stronę mamy kładąc po sobie uszy. Serio w to uwierzyła?! Haha!
-Nie, kochanie, oczywiście, że nie.-Zaśmiała się mama.

<Miu?>

Od Miu CD Ren'a

-Powiedziałam wyścig, a nie wspinaczka, ciamciaku! - zawołałam. - więc jednoznacznie zwycięstwo należy do Małej Mi.
-Wcale nie!
-Wcale tak!
-Zwycięstwo należy do mamy Ciamciaka i Małej Mi. - usłyszałam spokojny głos mamy. Ja i Ren zaczęliśmy się śmiać. Tata po chwili do nas dołączył. Ciamciak wszedł na jego kark i zanurzył łeb w gęstym futrze taty. Ja spojrzałam na moje motyle skrzydła. Spróbowałam nimi zamachać. Po chwili wzbiłam się w powietrze, szybując między puszystymi obłokami. Moment później wróciłam na ziemię. Rodzice patrzyli na mnie w lekkim szoku, a ja bez przerwy machała skrzydełkami.

<Ren?>

Od Dhirena CD Miu

-Okej!-Zawołałem merdając krótkim ogonem.-Może wyścigiem do tamtego drzewa?
-Wyzwanie zaakceptowane!-Krzyknęła i zaczęła biec. Nie byłem w stanie jej wyprzedzić, więc zmieniłem się w kota i wskoczyłem na drzewo. Po gałęziach było znacznie łatwiej się poruszać. Spadłem na korzenie drzewa tuż obok wadery, która akurat tam podbiegła.
-Pierwszy byłem!-Zawołałem.
-Nie! Ja byłam pierwsza!-Odparła przez zęby.
-Nie, bo ja!-Powiedziałem głośno.

<Miu?>

Od Miu

Obudziłam się pod futrem mamy. Ciamciak spał na głowie taty. Zaczynało lekko świtać, przez co wiedziałam, że zbliża się jesienny poranek. Lekko się poruszyłam, czym zbudziłam moją rodzicielkę.
-Co się stało? - szepnęła.
-Nic, po prostu się obudziłam. - odparłam. Mama powoli się podniosła.
-Idź ich obudź. - mruknęła, wskazując podbródkiem na Ren'a i tatę.
-A co z tobą? - zapytałam.
-Ja muszę iść powiadomić o takiej jednej sprawie Tenebris.
Nic mi nie mówiło to imię, ale zgodnie pokiwałam głową. Gdy wyszła, wspięłam się na futro taty i zbliżyłam pyszczek do ucha brata.
-Wstawaj, ty gupi ciamciaku! - zawołałam. Ten odruchowo zjechał z jego głowy. Tata powoli się rozbudzał.
-Gdzie poszła If? - zapytał.
-Kto? - odrzekłam przechylając głowę w prawo.
-Mama.
-Do pani Tenebris.
-Mhm. Wiesz.. Pani to zbyt oficjalnie. Mów jej ciociu.
-Oki.
Po chwili do jaskini wróciła Mama w towarzystwie kremowej wadery z pawim ogonem. Zapewne Cioci Tenebris.
-To są wasze szczeniaki? - zapytała z uśmiechem. Tata pokiwał głową.
-To jest Dhiren - tu wskazał głową na Ciamciaka. - a to Miu.
Ciocia się jeszcze szerzej uśmiechnęła.
-To od jutra zaczynamy naukę, co?
Rzekła i wyszła z jaskini w towarzystwie mamy. Gdy ta wróciła, wpadliśmy z Ren'em na pomysł.
-Może pójdziemy na spacer? - zapytałam.
<Dhiren?>

Od Lucasa CD If

Obudziły mnie skowyty głodnych szczeniąt. Gestem wskazałem im, żeby zaczęły jeść, bo zaczną mi tu z głodu umierać. (Jak babunia xD). Zaczęły pić mleko Ifus, która szybko się obudziła mówiąc głośno :
-Apokalipsa!-Zacząłem się przeraźliwie śmiać. Szczenięta wydały z siebie dźwięk podobny do śmiechu. If zaśmiała się i zamknęła na chwilę oczy, aby za chwilę znów je otworzyć. Kiedy szczenięta były już syte, małe bliźnięta syjamskie powiedziały coś na kształt "Mama". Ifus zalśniły oczy i polizała je po pyszczkach. Miu po prostu się położyła, a Dhiren zaczął macać się po pyszczku łapami, po czym upadł do tyłu. Szybko się podniósł, skoczył w moją stronę i złapał się mojej łapy tak mocno, że mógł się wspinać. Wspiął się po moim futrze na moją głowę. Zachichotałem i zdjąłem ze swojej głowy szczenię i postawiłem je na ziemi. Spojrzałem na Miu i pogłaskałem ją po główce.

(Kończę serię o Lucasie i If, zaczynamy serię o Miu i Dhirenie xD)

Od Exceptia

Wpadłem na chwilę do jaskini Alf. Doszły mnie słuchy, że zostałem wujkiem. Ifus leżała na legowisku a Lucas obok niej.
-Gdzie wasi potomkowie? - zapytałem. Podałem łapę Lucasowi, który ją ujął. Diff się lekko poruszyła, odsłaniając ogon Miu oraz pyszczek Dhiren'a. Zapiszczałem z zadowolenia.
-Tak czy siak są słodsze niż ty w ich wieku.. - powiedziała do mnie siostra.
-Ty mnie nawet nie pamiętasz! - odparłem. - Xo już je widziała?
-Nie. - odrzekł Luke.
-W takim razie, zaraz tu wrócę.
Szybko wyszedłem z jaskini i pognałem do Xove. Nerwowo zapukałem.
-Proszę. - usłyszałem jej głos. Wparowałem do jej domu jak dziki.
-If, Luke, Miu, Dhiren.. szybko! - rzuciłem. Wadera spojrzała na mnie zdezorientowana, więc chwyciłem ją za łapę i zaciągnąłem do jaskini, z której parę chwil temu wybiegłem.
-I co ty na to? - zapytałem już spokojnie Naleśnika.
<Xo?>

Od Ifus CD Lucasa

-No. Więc Tenebris czeka nowa robota. - powiedziałam. Spojrzałam na Miu i Dhirena, którzy spokojnie spali ukryci pod moim futrem. Mała kopała brata.
-Oj Mi, co z ciebie wyrośnie... - mruknął Lucas, spoglądając na szczenięta.
-Pewnie małe, wredne i pyskate coś. Takie jak ja - odparłam z uśmiechem. Basior też się zaśmiał. Oglądałam śliczne skrzydełka Miu oraz to, że Dhiren miał różnobarwność tęczówki. Tak jak Ex. Mała samiczka spała z wystawionym językiem, a jej brat leżał rozłożony na mnie jak placek. Po chwili dołączył do nich Lucas.
-Teraz wszystko się zmieni.. - powiedział. Pokiwałam zgodnie głową i zasnęłam oparta o jego brzuch.
<Luke?>

Szczenięta!

Tak w przybliżeniu ;D
Ifus + Lucas = Miu oraz Dhiren
Miu
Dhiren


Od Lucasa CD If


Trzymałem If za łapę. Najpierw urodziła się Miu, tuż po niej malutki Dhiren :
http://i42.beon.ru/36/39/663936/12/33228812/Jay_by_blueshinewolf.jpeg
Miał białe i niebieskie elementy futra po Ifus, oraz czarne elementy po mnie. Podniosłem malutkiego synka i położyłem go sobie na grzbiecie. Bardzo powoli i ostrożnie poszedłem w stronę kałuży. Opłukałem wodą młodą Alfę i zaniosłem ponownie do Ifus.
-Tak się cieszę!-Uśmiechnąłem się. Razem z Ifus zanieśliśmy wilczki do jaskini. Położyłem szczenięta obok leżącej Ifus. Zaczęły wąchać szybko powietrze, po czym położyły się obok siebie i zaczęły pić mleko wadery.
-Wszystko okej? Dobrze się czujesz, kochanie?-Zapytałem z uśmiechem.
-Tak, ciekawe, że pierwszy raz mnie tak nazwałeś-Uśmiechnęła się. Pocałowałem ją mocno w pysk.

<If? Ale długie opko xD>

Od Ifus CD Lucasa

-To ty się zadajesz z orkami? - zapytałam zdziwiona.
-"Nie każdy potwór to zło" - odparł, cytując moją dawną wypowiedź. Uśmiechnęłam się, przypominając sobie Lucasa, rozłożonego na drzewie we Włoszech.
-A gdzie masz te talizmany?
-W jaskini.
* * *
Naszyjnik wyglądał ślicznie.
-Mam go na siebie założyć? - zapytałam lekko zdenerwowana. Basior w odpowiedzi przytaknął. Nałożyłam talizman na szyję...
* * *
Pierwsza urodziła się Miu. Była prześliczna.
Skrzydła były efektem ubocznym użycia naszyjnika. Żółte elementy miała po Lucasie, a białe - po mnie. Po chwili urodził się jej brat - Dhiren.
<Lucas? Szukaj zdjęcia ;D>

Od Lucasa CD If

-A jak samczyk, to...Stanisław-Zażartowałem.
-Co?-Zaśmiała się wadera.
-Żartuję. Jak samczyk, to może...Dhiren, albo Kishan, ty wybierz.-Odparłem.
-Czemu ja?-Zapytała przekrzywiając łeb.
-Bo to ty je urodzisz-Zaśmiałem się idąc nieco szybciej.-To które fajniejsze?
-A ja wiem? Jeszcze pomyślę, mamy sporo czasu-Odparła.
-Ale jak się zdecydujesz, to ciążę zawsze można skrócić-Odparłem.
-Jak?
-Kiedyś pewien Ork sprzedał mi kilkanaście talizmanów przyśpieszających ciążę. Co ty na to?-Zapytałem.

<If?>

Ogłoszenie!

Ifus jest w ciąży z Lucasem. Najprawdopodobniej urodzą się bliźnięta. Radujmy się tą wieścią! :3
~If :3

Od Ifus CD Lucasa

Na widok uradowanego basiora, zrobiłam smutną minę. Lucas też posmutniał.
-Czyli się nie udało? - zapytał.
-No oczywiście, że się... udało! - zawołałam i go przytuliłam. - bliźniaki!
Ten w mig się uradował i odwzajemnił gest.
-Jak je nazwiemy? - zapytał w drodze powrotnej.
-Jeśli będzie samiczka, to nazwiemy ją Miu. - odparłam twardo.
<Lucas? :3>

Od Lucasa CD If

Zbliżyłem się do wadery znacznie bliżej, niż pozwalają na to granice przyzwoitości i...

***Dla waszego zdrowia psychicznego pominę ten niezwykle kształcący, ciekawy i nieprzyzwoity moment***

Po wszystkim zasnęliśmy wtuleni w siebie. Od tamtej nocy minęły 2 tygodnie. Poszliśmy razem z Ifus do medyczki ; Hozumi. Kiedy wszystko wytłumaczyliśmy medyczka kazała mi zostać na dworze. Stanąłem przed jej "Gabinetem" trzymając kciuki. Po jakimś czasie Ifus wyszła. Podbiegłem do niej i zapytałem :
-I co? Udało się?


<If?>

Od Ifus CD Lucasa

Wsparłam się na łapach i delikatnie pocałowałam basiora. Ten się lekko uśmiechnął i mnie objął. Odwzajmniłam gest Lucasa i położyłam się na łóżku.
<Luke? Czyń honory xD>

Od Lucasa CD If

Nie spuszczałem wzroku z dziewczyny.
-W takim razie możemy spróbować.. - Mruknęła i spojrzała mi w oczy.
-Ale tu, tak..Teraz?-Zapytałem.
-Noo-Uniosła jedną brew.
-Dobra, to zmieńmy się w wilki-Zaproponowałem. Dziewczyna już po chwili była znowu białą waderą. Zmieniłem się w wilka i stanąłem nad waderą.
-Bo wiesz, że tego nie można cofnąć-Powiedziałem.
-Wiem, wiem-Odparła.


<If? lolzz>

Lolz #2

Sprawdźcie ilość postów.
~Pozdro, If xD

Od Ifus CD Lucasa

-Jesteś pewien? - zapytałam nieśmiało. Chłopak w odpowiedzi przytaknął.
-W takim razie możemy spróbować.. - mruknęłam i spojrzałam mu w oczy.
<Luke?>

lolz

Wataha Niebieskiej Zorzy jest satanistyczna!
Wyłączając tego posta, WNZ osiągnęła 666 posów xD
Pozdro Sataniści! Śpijcie spokojnie!
~Ifus :))

Zakup przedmiotów!


http://www.mathieubilodeau.com/portfolio/wp-content/gallery/projet_4/elixir.jpg
Winter kupuje Eliksir Szczeniaka i Naszyjnik Persalinan

http://orig06.deviantart.net/1026/f/2015/122/8/5/galaxy_of_etiniurs___silver_and_druzy_agate_by_lunarieen-d8rvp6s.jpg Winter płaci 120 KR!

Nowa wadera!

http://fc01.deviantart.net/fs71/i/2012/242/5/1/in_free_fall_by_whiteliolynx-d5czzen.pngImie:Fly
przełdomin :Czacha
Wiek: 3lata
płeć samica
Rasa:Wilk Krwi
Harakter:nie jest zbyt miła, lubi śmiać się z innych, ma twarde serce nic go nie skruszy a może ....miłość ale raczej nie...,nie ma uczuć,
stanowiso:Nauczyciel latania
Partner:
Zauroczenia:
Potomstwo:
Rodzina:
Głos:
Moce:latanie, rażenie prondem (Od Admina - Nie wolno zmieniać charakteru, ani się wywyższać!)
Motto: robie co chce!
Cechy szczególne:
Historia : latała po niebie i jakoś się tu znalazła
Kontakt :
bandyta z opaska2

sobota, 23 maja 2015

Od Lucasa CD If

-Ja nie żartuję, If-Powiedziałem cicho.-Naprawdę, jeśli nie jesteś gotowa, to po prostu mi powiedź. Pamiętaj, że ja na Ciebie zaczekam. Zawsze. Oczywiście chciałbym mieć szczeniaki już teraz, ale mogę zaczekać. Naprawdę.-Skrzyżowałem swoje nogi z jej nogami i przejechałem jej dłonią po policzku.
Ifus rozmyślała w ciszy.
-A więc? Ostateczna decyzja. Uszanuję w pełni twój wybór-Powiedziałem patrząc jej w oczy.

<If?>

Od Ifus CD Lucasa

-Ale czego? - zapytał.
-Ogólnie się boję. - odparłam. Byłam mu wdzięczna za to, że się nie ruszał. Przez to spokojnie mogłam na nim opierać głowę. Cicho westchnęłam. Powoli wstałam i usiadłam naprzeciw Lucasa. Zastanawiałam się o czym tak rozmyśla.
<Luke?>

Nowa Wilczyca!

 http://th06.deviantart.net/fs71/PRE/f/2013/143/2/a/ivy__commish__by_theshadowedgrim-d66citk.png
Imie:Winter
Pseudimin :Śmietana,Śniegusia,
Wiek : 2 ,9 miec.
płec :samica
wilk Ludu
Harakter: ,czasem miła , często odważna, lubi samotność,
stanowisko:szaman
Partner:
Zauroczenie:
Moce:czytanie hieroglifów , latanie, zamiana przeciwnika w bryłke lodu , razanie piorunami,
Motto: mogę ale mi się nie chce.
Znaki szczególne: przekute ucho.
Historia: sama przyszła
Inne inforamcje: nie zabardzo lubi poznawać nowe wilki.
Kontakt: doggi
marti2
kimikimikw
Inne zdjęcia
jako demon
htt://cdn.pimpmyspace.org/media/pms/c/vf/fp/phima.jpg
Głos :
przysle jeszcze dziś

Od Lucasa CD If

-Wiesz, jak czujesz, że nie jesteś gotowa, to..-Zacząłem, ale If przerwała mi :
-Jestem pewna, że jestem gotowa, ale...-Przerwała.
-Hmmm?-Mruknąłem zachęcając ją do dalszego mówienia.
-Trochę się boję.-Dokończyła.

<If?>

Od Ifus CD Lucasa

Chłopak powoli wszedł do mojego pokoju i usiadł obok mnie.
-Szczerze mówiąc, trochę się bałam ci to powiedzieć.. - odparłam miętosząc białą bokserkę. Nadal denerwowały mnie wycięcia z tyłu, ale starałam się nie zwracać na nie uwagi. Oparłam głowę o ramię Lucasa i spojrzałam na niego.
<Luke?>

Od Lucasa CD If

-Ale ja nie powiedziałem, że nie chcę. Ja chcę, tylko bardzo zaskoczyła mnie twoja wypowiedź- Burknąłem śmiechem, po czym po prostu uśmiechnąłem się patrząc bacznie na If. Odłożyła skrzypce powoli do szafy patrząc to na szafę, którą zamykała, to na mnie. Uniosła powoli jedną brew. Odgarnęła włosy z twarzy przyglądając się mi w milczeniu.
-A więc jak?-Zapytałem po chwili.


<If? BW :P>

Od Ifus CD Lucasa

-N-no tak.. - odparłam. - ale jeśli nie chcesz teraz, to okej. Nie zmuszam cię..
Uśmiechnęłam się do niego delikatnie. Basior siedział jak wryty. Zmieniłam się w człowieka i pokazałam mu znak "odmeldowania się"

i powoli skierowałam się do swojego pokoju. Wyjęłam z szafy skrzypce i zaczęłam je nastrajać. Gdy skończyłam, odwróciłam głowę. Zobaczyłam Lucasa w ludzkiej postaci, opierającego się o próg drzwi.
<Lucas?>

Od Lucasa CD If

Otworzyłem pysk z zaskoczenia. Położyłem też po sobie uszy. Czegoś takiego NIGDY bym się nie spodziewał. Ona chyba żartuje! Ja raczej mówiłem...Przyszłościowo, tak, żeby nie wyskoczyć z tym za dłuższy czas, a ona TAKIE COŚ. Ale, żebyśmy się zrozumieli ; Mi tam odpowiada.
-S..Serio?-Zapytałem poważnie zdziwiony.


<If? LOL>

Od Ifus CD Lucasa

Uśmiechnęłam się lekko do basiora. Czułam, że byłby dobrym ojcem. Zaczęłam się mocno zastanawiać.
-Podjęłam decyzję.. - szepnęłam po chwili.
-Jaką? - zapytał.
-Jeśli chcesz, możemy się teraz postarać o szczenięta..
<Lucas?>

Od Lucasa CD If

-Nie musisz się zgadzać, jeśli nie chcesz..-Szepnąłem i pieszczotliwie ugryzłem ją w ucho.
-Wolę, żeby to w razie czego nasze dzieci obrały władzę, a nie na przykład Xo- Szepnęła. Polizałem ją czule po pyszczku.
-Ja też-Objąłem ją delikatnie.

<If? TBW :C>

Od Ifus CD Lucasa

Westchnęłam cicho. Wiedziałam, że kiedyś poruszy ten temat.
-Nie twierdzę, że nie powinniśmy..
-Więc się zgadzasz? - zapytał.
-Ogółem tak, ale jeszcze nie teraz. - odparłam odwracając wzrok.
<Lucas? Co Ty na takie wyznanie? >

Od Lucasa CD If

Przekrzywiłem łeb, a Iris przesunęła ogonem po moim pysku. Warknąłem pod nosem i odwróciłem się. If też się odwróciła. Szybko poszedłem przed siebie. Po chwili byłem już u siebie w jaskini. Ifus weszła do niej chwilę po mnie. Rozmyślałem dużo o Ifus i o mnie, o tym, co się stanie z watahą...
-Za chwilkę wracam-Powiedziałem szybko. Wybiegłem z jaskini. Znalazłem po chwili szukania jedną z tych pięknych róż :
http://37.media.tumblr.com/d53b38e4e9f6cf37363d0878521ba482/tumblr_naa7ju6ECj1sjoq1co1_500.jpg
Zerwałem ją i wróciłem do Ifus.
-To dla Ciebie-Powiedziałem podając jej różę. Waderze zalśniły oczy.
-Jest śliczna-Szepnęła.
-Ale znacznie brzydsza od Ciebie-Uśmiechnąłem się. Taiga cmoknęła mnie lekko i położyła różę na "Stole".
-Chciałem też Cię o coś zapytać...-Powiedziałem bardzo niepewnie-Bo wiesz, jesteśmy razem już bardzo długo, a wiesz..Kiedyś każdy umiera. A Wataha potrzebuje Alfy...
-Co masz na myśli?-Odwróciła się.
-Bo...No kiedyś umrzemy, to oczywiste. A po naszej śmierci, byłoby pewne, że Wataha by się rozpadła. Więc stwierdziłem, że kiedyś powinniśmy...Nie mówię, że w najbliższym czasie, ogólnie...Powinniśmy mieć kiedyś szczenięta...


<If?>

Od Ifus CD Lucasa

Iris nie odpowiedziała. Patrzyła i niemo ruszała ustami. Miała wyraźnie zawiedzioną minę, ale po chwili przewróciła oczami.
-Może mi się jeszcze uda.. - rzekła i lekko się uśmiechnęła.
<Lucas? KBW ;_;>

Odejście!

Odchodzi Celestia!

 http://oi62.tinypic.com/2nid3c7.jpg
Imię : Celestia
Przezwisko : Celes, Cel
Wiek : 3 lata
Płeć : Samica
Rasa : Wilk Śmierci
Charakter : Najpierw kolory. Potem ludzie. Tak to widzę. A przynajmniej próbuję. ~Drobna uwaga - na pewno umrzecie.~ Szczerze pragnę pogodnie podchodzić do tematu, choć większości ludzi trudno w to uwierzyć, niezależnie od tego jak się staram. Błagam, uwierzcie mi. Ja naprawdę potrafię być wesoła. I przyjacielska. I sympatyczna. I życzliwa. A to dopiero początek wyliczanki. Tylko nie proście mnie, abym była miła. Ta cecha nie ma ze mną nic wspólnego. Teraz przejdźmy do moich gorszych cech. Nie lubię samotności. Jestem sarkastyczna, ale da się ze mną porozmawiać. Kocham śpiewać i żartować z innymi wilkami.
Stanowisko : Kat, jeśli można.
Konto : 250 KR
Partner : Brak.
Zauroczenie : No ale żeby Anioł się w kimś zakochał?
Rodzina : Brutalnie zamordowana.
Moce :
Aom - przeciwnik czuje, jakby umierał.
Express - natychmiastowa śmierć wroga *bardzo wyczerpująca - kończy się utratą przytomności*
Avada Kedavra - długotrwała śpiączka.
spiritusubertas - rozmowa z duchami
-Życie :
Leen - uzdrawia drobne rany
Centurion - krótkotrwałe przywołanie duchów zmarłych.
-Zmiennokształtność.
Motto : Przełam strach ostrzem odwagi.
Cecha szczególna : Wadera jest zawsze wyposażona w broń. Z wyglądu - dość ciekawe umaszczenie.
Historia : Gdy rodzice umarli za mnie, pogrążyłam się w rozpaczy. Myślałam, że to przez to, że zostałam Aniołem Śmierci. Chciałam jak najdalej uciec od miejsca zgonu matki i ojca. Biegłam przed siebie. W końcu zmęczona padłam na trawę, blisko jaskini Alfy. Straciłam przytomność. W mojej głowie odezwał się mój głos z dzieciństwa :
-To przez ciebie oni zginęli. Byłoby lepiej, gdybyś się nie urodziła!
-Myślisz, że o tym nie wiem? - odparłam głosowi.
-Słyszałaś o śmierci przez se... - nie zdążył dokończyć, gdyż obudził mnie Lucas.
-Wszystko dobrze? - zapytał zaniepokojony. Odpowiedziałam kiwając głową.
-Dzięki Bogu. Z jakiej jesteś watahy?
-Ja? Ja nie mam watahy..
-To dołącz do mojej!
-A-ale.. ja jestem Aniołem Śmierci... Nie boisz się mnie mieć u siebie w watasze?
-Nie - odpowiedział twardo. - Witaj w Niebieskiej Zorzy.
Inne zdjęcia :
X
•Wilk śmierci :
X
•Jako człowiek :
X
Inne informacje : Celes opanowała do perfekcji strzelanie z broni palnej i władanie bronią białą. || Po zmarłych przychodzi jako człowiek. Jest zastępczynią Tanatosa.
Kontakt : Miu
Powód odejścia : Brak pomysłu, Czasu

piątek, 22 maja 2015

Od Lucasa CD If

Uśmiechnąłem się krzywo i objąłem If. Iris spojrzała na mnie zakłopotana.
-Bo wiesz, Iris...Ifus to teraz moja partnerka-Przegryzłem wargę lekko. Iris położyła po sobie uszy. Zbladła. Było mi przykro, że jej to powiedziałem, ale im wcześniej, tym lepiej.

<If? Brak weny :P>

Powrót!

Kara Lucasa skrócona, więc mogę już normalnie dodawać opowiadania itd.

PS do Cuttle i If : Kara była niesprawiedliwa, a mianowicie ; Luke dostał jedynkę z Muzyki, za nienauczenie się piosenki na flet, więc po prostu miałam się nauczyć jej. Zaczęłam się uczyć, ale zamknęłam drzwi pokoju, więc nie było słychać, że się uczę.
Jak powiedziałam rodzicom, że uczyłam się, to stwierdzili, że kłamię. Potem Xo mnie próbowała wsypać mówiąc, że miałam sobie podpisać nuty tego utworu, ale stwierdziłam wcześniej, że to nie potrzebne, bo znalazłam stronę w książce na której to było. Ale moi rodzice myśleli, że chodzi o stronę INTERNETOWĄ więc przejrzeli mi historię wyszukiwania w necie, a tam oczywiście nie było nic o muzyce. Więc miałam szlaban na kompa ;P

wtorek, 19 maja 2015

UWAGA!

Lucas ma szlaban na komputer do następnego wtorku, więc nie będzie nic dodawał do tego czasu.

-Luke

poniedziałek, 18 maja 2015

Od Runy CD Moon

Obudziłam się pod drzewami. Byłam najedzona i pełna sił. Wstałam powoli i ziewnęłam. Pomyślałam o tym, że miałam odwiedzić Moon. Podreptałam tam, a jako iż nie potrafiłam zmieniać się w człowieka, zaczęłam wyć. Nie chciałam drapać w drzwi, żeby ich nie zepsuć. Untame otworzył je nie wiedząc, kto to, a ja od razu prześlizgnęłam mu się tuż obok nóg.
Moon siedziała i jadła zupę. Podeszłam do niej. Popatrzyła na mnie, ale nie mówiła nic z pełną buzią, więc zwróciła wzrok na jedzenie.
- Cześć, Moon! – przywitałam się.

< Moon? >

Od Ifus CD Lucasa

-Błagam, nie patrz się tak na mnie...- jęknęłam do Iris.
-Przepraszam.- mruknęła patrząc to na mnie to na Lucasa.
<Lucas? Z Ir nie ma kontaktu, a chciałam żebyś mogła dokończyć ;)>

Od Moon Cd Runy

Zamknęłam oczy i opadłam na miękką poduszkę. Usłyszałam dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi. Rozpoznałam kroki Runy, która wyszła i jeszcze czyjeś. Jednak nie byłam w stanie ich zidentyfikować.
- I co z białą?- zapytał jakiś mężczyzna
- Z Moon.- poprawił go Untame- Musi leżeć i odpoczywać.
Ja miałabym bezczynnie leżeć? Oj, chyba sobie chłopak ze mnie żartował! Jednak nie miałam siły nawet na zaprotestowanie. Nieźle mnie ten cały gryf sponiewierał. Już nie wiem który raz "film mi się urwał".
~~*~~
Obudziłam się nad ranem, następnego dnia. Zdziwił mnie fakt, że ból ustał i ktoś zmienił mi bandaże... Un! Zabiję, flaki mu wypruję, przysięgam! Nie miał prawa do dotykania choćby skrawka mojego ciała!
- Untame, ty stary dziadzie.- warknęłam cicho
Słońce oświetlało niewielkie pomieszczenie. Na stoliku obok łóżka stał talerz z jakąś zupą. Pływały w niej różne warzywa i trochę mięsa. Z trudem podniosłam się do siadu. Wzięłam przedmiot i łyżkę.
- Oby było dobre.
Zabrałam się za jedzenie, choć prawdę mówiąc nie byłam zbytnio głodna.
<Runa?>

Od Runy CD Moon

- Ja pomyślałam, że nie wybaczyłabym znów sobie, gdyby coś stało się tobie. – Powiedziałam.
,,Runa, powinnaś wiersze pisać!’’ krzyknęłam sobie w myślach. Zanim wadera zdążyła odpowiedzieć, wstałam i zaczęłam iść.
- Upoluję coś. – mruknęłam za sobą cicho, ale Moon to usłyszała.
Biegłam pomiędzy drzewami, cały czas padał deszcz, a pioruny co jakiś czas pojawiały się na niebie. Chodziłam tak chwilę tam i z powrotem, aż złapałam trop sarny. Poszłam tam, z nosem przy ziemi. Byłam skupiona i miałam nadzieję, że burza nie spłoszyła zwierzęcia.
Na szczęście za krzakami, w których po chwili byłam, pasło się ich małe stado. Ta zwierzyna, którą wyczułam, była młodym samcem. Idealnie na skraju całego zbiorowiska. Po chwili skoczyłam i wbiłam kły w jej kark. Pozostałe zaczęły szybko uciekać i wręcz sekundę potem już ich nie widziałam. Zacisnęłam szczęki mocniej.


Jadłam mięso z sarny, którą upolowałam. Wiedziałam, że Untame powinien dać jedzenie Moon, więc nie martwiłam się o nią. Wrócę do niej jutro.

< Moon? >

Od Moon CD Runy

I po co jej to było?- pomyślałam- Przecież wyraźnie powiedziałam, że ma uciekać! Sprawną ręką otarłam jakąś ciecz z czoła. Spojrzałam na rękę. Widniała na niej krwawa linia. No świetnie, czyli ranę miałam też na głowie. Po raz kolejny podjęłam próbę podniesienia się. Najprawdopodobniej pod wpływem nagłego przypływu adrenaliny wstałam i zdołałam chwycić sztylet. Wydawał się ciężki, zupełnie jakby ważył kilka ton. Poczułam jak ogarnia mnie wewnętrzna pustka. Wycieńczona Runa z trudem utrzymywała się na grzbiecie wroga. Wykrzyczałam kilka słów w obcym dla zwykłych stworzeń języku. Z całym impetem, nie zważając na liczne złamania i rany, natarłam na gryfa. Zaskoczone zwierzę wydało z siebie niezidentyfikowany dźwięk.
- Zginiesz!- ryknęłam
Momentalnie moje tęczówki przybrały krwistoczerwoną barwę. Co rusz siekałam ostrzem ciało zwierza. Całkowicie straciłam kontrolę nad tym co robię. Nie była to jeszcze furia, a najzwyklejszy w świecie szał bojowy. Przy okazji przywołałam cienistych wojowników. Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałam? Wadera zeskoczyła z grzbietu bestii.
- Moon!- zawołała
Rzuciłam jej przelotne spojrzenie, mówiące "Wszystko jest tak, jak powinno". Gdybym tylko nie zbagatelizowała jej wołań...
~~*~~
Cieniści rozprawili się z agresywnym gryfem, tylko tyle wiedziałam. W pewnym momencie po prostu straciłam przytomność. Obudziłam się w małym pokoju. Przy łóżku siedziała Runa, zaś jakiś mężczyzna kręcił się przy półkach.
- Runa...- jęknęłam
Brzuch i okolice klatki piersiowej owinięte miałam bandażem. Złamana ręka została unieruchomiona i założono na nią opatrunek. Musiałam okropnie wyglądać.
- Moon!- pisnęła- Jak się czujesz?
- Ja... Eh... Nawet dobrze.- odpowiedziałam z trudem- A ty?
O dziwo zielona nie odpowiedziała, ponieważ przerwał jej tamten mężczyzna.
- Miała tylko powierzchowne rany na plecach i łapach.- oznajmił... Untame
- Chociaż tyle dobrego.- sapnęłam- Runa, następnym razem jak powiem uciekaj, to masz uciekać! Nie wybaczyłabym sobie, gdybyś zginęła.
<Runa?>

niedziela, 17 maja 2015

Od Runy CD Moon

W tamtej chwili miałam chyba tylko jeden prawdziwy problem. Ratować Moon, czy swój zielony zadek? Postanowiłam zaryzykować. Nie mogłam jej tam zostawić, bo nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. Mogłam biec po pomoc, ale to zajęłoby zbyt dużo czasu. Musiałam działać od razu. Szybko wyskoczyłam z kryjówki. Gryf, dotąd zbliżający się powoli do wadery, robił to dalej. Musiałam zwrócić na siebie uwagę, żeby nie zabił Moon!
Rozglądnęłam się szybko, szukając jakiegoś przedmiotu. Obok mnie leżał dosyć duży, twardy kamień. Złapałam go do pyska i cisnęłam nim z całej siły w latające stworzenie. To wręcz zaryczało i odwróciło w moją stronę. Specjalnie pokazałam kły i zaczęłam skakać na boki wiedząc, że to go zdenerwuje.
Rzucił się na mnie. Poczułam, jak jego pazury zaciskają mi się na karku. Zaczął mnie dusić, unosząc się. Zaczęłam się miotać na boki, złapałam go przednimi łapami za pazury, próbując je rozluźnić.
Poczułam, że po karku spływa mi krew, oczywiście moja. W końcu udało mi się go ugryźć. Puścił mnie, a ja spadłam z kilku metrów. Na szczęście na cztery łapy, jak kot.
- Moon, jeszcze chwilę wytrzymaj sama! – krzyknęłam.
Nie zwracając uwagę na to, że wadera coś mówiła, pobiegłam i wskoczyłam na gryfa.

< Moon? Eee tam, czekałam wiele razy dłużej :D >

Od Lucasa CD If

Zaśmiałem się i wstałem. Wyszedłem z jaskini i zmieniłem się w wilka. Poszedłem na tereny z największą ilością zwierzyny. Wskoczyłem w najbliższe krzaki i rozejrzałem się. Dostrzegłem jakąś sarnę. Zakradłem się jak najbliżej zwierzęcia, po czym zacząłem je bacznie obserwować, szukając na przykład ran, lub oznak choroby, ale sarna była w pełni zdrowa. Skoczyłem na sarnę, ale ona jakimś cudem uniknęła ataku. Poleciałem trochę dalej lądując tuż przed jakąś waderą, która widocznie przepłoszyła zwierzę. Uderzyłem pyskiem o ziemię tak mocno, że piasek wpadł mi do oczu. Zacisnąłem powieki próbując pozbyć się piasku z rogówek.
-Przepłoszyłaś mi zwierzynę!-Warknąłem zdenerwowany.
-Wybacz-Odparła szybko. Z trudem otworzyłem oczy i zobaczyłem, że była to Iris.
-Oj, sorki. Cześć, Iris.-Zaśmiałem się mrugając szybko.
Nagle usłyszałem kroki za sobą. Szybko się odwróciłem i zobaczyłem If. Iris stanęła przed If i spojrzała na mnie, a potem na If z zazdrością.


<If?Iris?>

Od Moon CD Runy

Biegłam za zwierzęciem. Co chwilę spoglądałam za siebie, sprawdzając czy Runa nadąża za mną. Po kilku minutach gryf wylądował na jednym z drzew. Ugięło się ono pod ciężarem ogromnej bestii. W bieg przybrałam ludzką postać i, ciągnąc za sobą zieloną waderę, wpadłam miedzy drzewa. Pisnęła cicho, pewnie z zaskoczenia. Wylądowałam na twardym gruncie, zaś Ru miała o wiele lepsze lądowanie. Choć w sumie lądowaniem bym tego nie nazwała. Po prostu złapałam ją w odpowiednim momencie. Położyłam ją na ziemi, tuż obok siebie. Zadbałam o to, by jaskrawe łaty na jej futrze nie zdradziły położenia nas obu.
- M...- zaczęła
Uciszyłam ją ruchem ręki. Obserwowałam wściekłego drapieżnika. Nadal trzymał się grubej gałęzi i patrzył zdezorientowany na najbliższą okolicę. Przynajmniej na razie nie zorientował się, gdzie "zniknęłam" razem z Runą. W myślach szybko ułożyłam prowizoryczny plan działania i jego ramy czasowe. Oj Moon, oby się udało. Wzięłam do ręki spory kamień.
- Runa, zostaniesz tu. Jeśli coś mi się stanie, masz natychmiast uciekać.- wyszeptałam suchym, nakazującym tonem
Cóż, zawsze lepszy jest jeden trup niż dwa. I nie chciałam mieć na sumieniu kolejnego wilka. Wadera pokiwała potakująco głową. Przynajmniej mogłam być pewna, że nie rzuciłaby się na gryfa. Bo przecież nie byłaby aż tak głupia jak ja, by biec na pewną śmierć. Rzuciłam kamień daleko w bok. Odbił się od któregoś z drzew oddalonych o dobre pięćdziesiąt metrów od kryjówki. Stwór od razu poleciał w tamtą stronę, z okrzykiem furii. Wybiegłam na otwartą przestrzeń i skorzystałam z tego, że pełnia miała być akurat tej nocy. Wykonałam chaotyczny gest rękoma, dzięki któremu woda z pobliskich roślin dosłownie wyszarpała się z nich. Ciecz przywarła mi do rąk, tworząc coś na kształt wodnych biczy. Zacisnęłam dłonie w pięści, a woda zamarzła. Dzięki temu zyskałam dwa lodowe ostrza. W tej samej chwili słuchać się dało świst poruszanych skrzydeł. Przełknęłam głośno ślinę. Dwie pary skrzydeł... Nie jedna, a dwie! Gryf rzucił się na mnie. W akcie desperacji machnęłam prawym ostrzem, które roztrzaskało się na łbie stwora. O dziwo atak poskutkował i zwierzę padło martwe. Pod wpływem jakiejś ogromnej siły upadłam na ziemię. Przeszył mnie ogromny ból. Drugi gryf... Bestia wbiła mi szpony w plecy! Następny napastnik odskoczył szybko na odległość kilku kroków. Wstałam, choć z nieukrywanym trudem.
- Zginiesz.- wycedziłam przez zaciśnięte zęby
Chwiejnym truchtem, jednak z całą pozostałą mi siłą, natarłam na bestię. Z paska przytwierdzonego do uda wyciągnęłam sztylet. Zaczęłam zadawać ciosy, tworząc kolejne rozcięcia na gryfim cielsku. Na nim nie zrobiło to żadnego wrażenia. Zamachnął się i uderzył we mnie masywnym skrzydłem. Odleciałam na kilka metrów i uderzyłam ciałem o ziemię. Rozległ się nieprzyjemny dźwięk łamanych kości. Złamałam lewą rękę, zmniejszając nią siłę uderzenia o grunt. Zacisnęłam usta i spróbowałam wstać- bezskutecznie.
- Runa, uciekaj!- wrzasnęłam ostatkiem sił
Tak miał wyglądać mój koniec? Zabita przez gryfa?
<Runa? Przepraszam, że tyle czekałaś ;-;>

sobota, 16 maja 2015

Od Ifus CD Lucasa

Burza przeszła a ja zeszłam z kolan chłopaka. Siadłam obok niego i rzekłam :
-Jeśli tak dalej pójdzie, to będziesz przychodził do mojego pokoju po swoje bluzy. Które są dobre na słonia.
Odpowiedział mi cichy śmiech Lucasa.
-Nie moja wina, że ty jesteś taka malutka.
-Za dużo kawy robi swoje.. - mruknęłam.
<Lucas? BW nadal trwa :C>

Od Lucasa CD If

Po chwili bezcelowego patrzenia się przed siebie zasnąłem. Obudziłem się około godzinę potem. Ze snu wyrwał mnie bardzo głośny grzmot. Ifus także się obudziła. Pogłaskałem ją po głowie i szepnąłem :
-To tylko grzmot, nie martw się, ja też się obudziłem-Cmoknąłem ją lekko w policzek. If zamknęła oczy i próbowała zasnąć. Wiatr był dość silny. Brrr...Zdjąłem bluzę i przykryłem nią swoją partnerkę i próbowałem zasnąć.

*******************

Rano obudziłem się dość wcześnie. Ifus leżała na moim torsie, ale nie spała. Kiedy dałem o sobie oznakę życia If uśmiechnęła się, lekko podniosła głowę, a potem znów ją opuściła. Zacząłem cicho śpiewać :
This is not the way into my heart, into my head
Into my brain, into none of the above
This is just my way of unleashing the feelings deep inside of me
This spark of black that I seem to love...


 If wstała powoli i mnie przytuliła.

<If?>

piątek, 15 maja 2015

Od If CD Lucasa

-Dzięki.. - mruknęłam. - wielce mi to pomogło.
Usłyszałam kolejny grzmot i kątem oka dostrzegłam błysk. Zaszyłam się jeszcze bardziej. Widać było tylko moje oczy. Lucas westchnął, zmienił się w człowieka, wziął mnie na kolana i objął. Po pewnym czasie nieruszania się, usnęłam na jego torsie. Wydawało mi się, że nie spałam długo.
<Lucas?>

Od Lucasa CD If

Usiadłem koło If i powiedziałem obejmując ją :
-To tylko burza. Nie martw się, bilauta-Uśmiechnąłem się.
-Co to znaczy bilauta?-Zapytała przekrzywiając głowę.
-Kocię-Odparłem uśmiechając się.

<If? BRAK WENYYYYYY!>

Od Ifus CD Lucasa

Odbiłam się stopami od ściany i natychmiast stanęłam za Lucasem, maltretując go poduszką.
-Prze..przestań If.. - wydusił. W końcu chwycił piórka, które z niej wypadły i rzucił je we mnie. Już miałam mu oddać, gdy usłyszałam grzmot.
-Burza? - zapytałam.
-No co ty? - odparł Lucas. Natychmiast wypuściłam poduszkę z rąk i zaszyłam się w najdalszym kącie bazy, przykryta masą koców i kołder.
-No nie mów mi, że boisz się burzy..
-Pajająków i burzy. Niczego więcej.
<Luke?>

Od Lucasa CD If

-No a jak?-Odparłem. If rzuciła we mnie poduszką, ale ponownie ją złapałem i walnąłem w tył stanika If tak, że się rozpiął. Zarumieniła się okropnie i szybko go zapięła.
-Zboku-Rzuciła szybko wkurzona. Zaśmiałem się, ale po chwili oberwałem poduszką w głowę. Wyjąłem pojedyncze piórka z wnętrza poduszki z ust i podniosłem narzędzie zagłady. Uderzyłem If poduszką, a ona szybko ją podniosła i uderzyła we mnie.


<If? Brak weny ;p>

Od Ifus CD Lucasa

-A potem się dziwić, co z tego rośnie.. - mruknęłam i wpełzłam do bazy, rzucając w Lucasa poduszką. Ten złapał ją w locie i odrzucił prosto w moją twarz.
-Masz cela! - zawołałam strzepując z siebie piórka.
-No a jak? - odparł.
<Luke? BW nadal D:>

Od Lucasa CD If

-Spoko-Odparłem zabierając kołdrę i poduszki.-Ale wspólną, czy osobną?
-Wspólną, ale taka mega wielką i wywalistą-Odparła zbierając poduszki, świecidełka, kołdry itd. Zebrałem swoje graty i zacząłem je układać, Taiga zrobiła to samo. Po jakimś czasie powstało coś takiego :
http://i1.kwejk.pl/k/obrazki/2012/08/e6c3da03d7efedf4a0ccd6488b6c1dca.jpg
-Skąd ty wytrzasnąłeś koc w szczenięta?-Zapytała.
-Jest zrobiony ze szczeniąt-Powiedziałem robiąc coś takiego :



http://img3.wikia.nocookie.net/__cb20110823072033/callofduty/images/e/ed/R16066_MLP_Applejack_Spooky.gif


<If?>

Od Ifus CD Lucasa

-Nie mam co robić, a wychodzić nie będę. To jest ostatnie czyste i suche ubranie jakie mam przy sobie. - mruknęłam. Nadal denerwowały mnie obszerne wycięcia, które były (na szczęście) okryte kocem.
-To weź nam zorganizuj jakieś zajęcie..
-Ty idź spać a ja pójdę się zdrzemnąć.
-Ambitnie.. - odparł Luke.
-Zmuszasz mnie do tego. - jęknęłam. Po chwili do głowy wpadł mi genialny pomysł. - Lucas...
-Hmm?
-Zbudujemy bazę?
-If..
-Będą w niej poduszki, koce, kołdry, światełka... To jak? - zapytałam z nadzieją.
<Luke? BW ;p>

Od Lucasa CD If

Położyłem się koło If i zapytałem :
-Nadal masz focha?-Zrobiłem smutną minę.
-Chyba nie...-Odparła niepewnie. Objąłem ją. Strasznie chciało mi się spać. Zamknąłem oczy i po chwili zasnąłem.

*************************

Rano obudziło mnie uderzanie kropli deszczu o "Dach" naszego domu. Ifus już nie spała. Krzątała się po jaskini, najwyraźniej w poszukiwaniu czegoś.
-Szukasz czegoś?-Zapytałem machając ogonem.
-Nope.-Odparła krótko.


<If? Brak weny ;p>

Od Ifus CD Lucasa

-Już? Opanowałeś się? - zapytałam spychając z siebie basiora.
-Chyba tak. - odparł.
-W końcu.. - mruknęłam. Wstałam trzymając się na bezpieczny dystans od Lucasa. Było przedzimie, ale delikatne płatki śniegu powoli opadały zza szarych chmur. Skierowałam się do jaskini. Luke szedł tuż za mną. Strzepałam z siebie puch i wzięłam koc z pokoju basiora. Położyłam się na podłodze. Jak najdalej od łóżka i uśmiechnęłam się od ucha do ucha, wiedząc, że chłopak mi tu nie wlezie. Zmieniłam się w kolorowowłosą dziewczynę i wyszłam do swojego pokoju. Zmieniłam mokry i zakrwawiony podkoszulek na suchą i ciepłą bokserkę.
-Super.. - mruknęłam widząc wyciętą z tyłu czaszkę oraz małe rozcięcia po bokach. - Czy projektanci mody nie uwzględniają czegoś takiego jak stanik?!
Westchnęłam i nakryłam się kocem, który ukradłam z pokoju chłopaka i wyszłam do pseudo saloniku. Zauważyłam w rogu Lucasa, który z zafascynowaniem przyglądał się pająkowi. Burknęłam coś pod nosem z odrazą i usiadłam w drugim kącie.
<Luke?>

Od Lucasa CD If

Zmieniłem się w wilka i walnąłem w drzwi pokoju kilka razy. W końcu rozpadły się. If biegła w stronę lasu. Pobiegłem za nią. Wpadła na ten sam pomysł i zmieniła się w wilczycę. Durne hormony...Czemu ona jest taka pociągająca? Jesteśmy ze sobą dość długo, ale chyba zbyt krótko aby...Nie ważne! Kiedy z trudem dopędziłem waderę skoczyłem na nią przewracając ją.
-Wybacz-Powiedziałem i pocałowałem wilczycę w usta. W pierwszej chwili chciała uciec, ale po chwili zamknęła oczy, a ja przejechałem łapą po jej policzku.


<If? Brak weny :P>

Od Ifus CD Lucasa

-Mam cię mocniej kopnąć? - zapytałam schylonego chłopaka. Jak nic mierzył więcej niż 160 cm.
-Nie trzeba. - odparł i spojrzał mi w oczy.
-Zmień dilera.. - mruknęłam.
-Nie potrzebuję dilera. - odmruknął. Chwyciłam go za dłoń i przyparłam do ściany. Ten popatrzył na mnie ze zdziwieniem. - Co robisz?
-Przecież mówiłeś, że chcesz tego od dawna.. - odparłam rumieniąc się. Lucas też się zaczerwienił.
-N-No tak.. - zaczął się jąkać. W jednym momencie popchnęłam niczego niespodziewającego się na łóżko i wybiegłam z pokoju, zamykając go.
<Luke? Pozdro ;*>

Od Lucasa CD If

Złapałem If za ramiona i położyłem pod sobą.
-No weź, wiesz, że tego chcę od daaawna-Zrobiłem oczy szczeniaczka. If próbowała mnie odepchnąć. Wstałem trzymając nadal If bardzo blisko siebie. Przesunąłem ręce po jej ciele i złapałem ją za pośladki. W odpowiedzi kopnęła mnie lekko w nogę. Przyciągnąłem If do siebie tak, że dotknąłem jej czoła swoim.

<If? Brak weny ;p>

Od Ifus CD Lucasa

Spojrzałam na niego w szoku.
-Taa, już biegnę. - odrzekłam.
-Serio?
-No chyba widzisz. - uśmiechnęłam się do niego jadowicie.
-Na co ty znów wpadłaś? - zapytał lekko zdenerwowany.
-Na nic.. - odparłam patrząc w prawy, górny róg. Oparłam się kolanami o pościel, a dłońmi o poduszkę obok głowy Lucasa.
<Lucas? Co zrobisz z tym fantem? xp>

Od Lucasa CD If

-Możliwe...Tyle, że to nie będzie gwałt, jak się zgodzisz, wiesz, logiczne-Zaśmiałem się.-A więc pytanie brzmi raczej oczywiście.
If próbowała mnie odepchnąć, ale jej się nie udawało. Powoli zacząłem mówić, starając się, aby zmieniła zdanie. No chyba, że chciała powiedzieć Tak, w co wątpię.
-A więc tak pomyślałem, żeby może-Zaśmiałem się cicho-Przypieczętować, że tak się wyrażę, nasze partnerstwo?

<If? Trolololo>

Od Ifus CD Lucasa

-Czy ty mi coś sugerujesz? - zapytałam niepewnie.
-Nie. Wcale.. - odparł. Oparłam dłonie na klatce piersiowej chłopaka, próbując wstać, ale nie dałam rady. Opadłam z powrotem z cichym sapnięciem. Spojrzałam na niego zirytowana, ale Lucas nic sobie z tego nie robił. Zarumieniłam się lekko i ponownie spróbowałam wstać.
-Czy ty chcesz mnie zgwałcić? - zapytałam.
<Lucas? xD>

Od Lucasa CD If

Zaśmiałem się i pomogłem If wejść na kamień.
-Może wracajmy do jaskini?-Zaproponowałem.
-Spoko-Odparła i wstała. Zmieniłem się w smoka, złapałem ją i poleciałem do jaskini. Po powrocie do domu zmieniłem się w człowieka. If oczywiście już była człowiekiem. Wykorzystałem niezręczną ciszę i złapałem If za nadgarstki. Lekko się zarumieniłem i pocałowałem ją w usta. Złapałem ją w talii i "niechcący" upadłem z nią na nasze łóżko. Przyciągnąłem dziewczynę do siebie i uśmiechnąłem się.

<If? _o__ to master xD>

Od Ifus CD Lucasa

-Oby to nie była ona.. - mruknęłam pocierając obolałe ramię. Lucas cicho się zaśmiał.
-Pewnie siedzi w tych krzakach.
-I koczuje. - dodałam robiąc dziwną minę.

Basior ponownie się uśmiechnął, ale uważnie obserowował otoczenie przed nami. Dmuchnęłam mu w kark.
-Ifus! - odwrócił się, krzycząc.
-Nie mogłam się powstrzymać. Gdybyś widział swoją minę.. - odparłam przez śmiech. - Sorry..
Spadłam z kamienia. Oczywiście przez śmiech, gdyż Luke wyglądał mniej więcej tak :

<Lucas? Wprowadź akcję xD>

Od Lucasa CD If

Uśmiechnąłem się i pocałowałem If w czoło. Złapałem ją mocno za rękę. Jęknęła cicho. Jej rana mocno krwawiła. Czułem na sobie zimne spojrzenie jakiegoś wilka. Rozejrzałem się. Nikogo nie było w pobliżu.
-Czuję się, jakby ktoś nas obserwował-Zacząłem niepewnie.
-Serio? Ja trochę też...-Odparła przysuwając się do mnie.

<If? Brak weny :P>

Od Ifus CD Lucasa

-Ciekawe ile Kii ma jeszcze sióstr.. - zagadnął Lucas.
-Wolę nie wiedzieć.. - odparłam zrezygnowana. Zmieniłam się w człowieka i usiadłszy na kamieniu zaczęłam polewać rany wodą. Trochę piekło, ale krwawienie ustawało. Uśmiechnęłam się lekko do Luke'a głośno wzdychając.
<Luke? Wena nadal nie wróciła n~n>

czwartek, 14 maja 2015

Od Lucasa CD If

Rzuciłem się na Warped. Zadrapałem ją mocno. Zawyła i cofnęła się nieco. W tym momencie If zmieniła się w wilczycę i podpaliła się. Skoczyła na Warped podpalając ją. Warped uciekła trochę dalej i wskoczyła do sadzawki. Po jakimś czasie wróciła zmieniając się w wilka. Jej grzywka była znacznie krótsza, a jej puszysty ogon stał się niemal łysy. Walnąłem ją z pięści, a ona natomiast, zamiast walnąć mnie uderzyła Taigę. Ta oddała jej z piętnastokrotną siłą. War upadła i zemdlała. Przez ten czas poszliśmy dalej. Ciągle rozglądałem się, żeby upewnić się, czy Warped nie idzie za nami.

<If?>

Od Ifus CD Lucasa

-Co ty chcesz zrobić?! - zawołała.
-Jeśli jeszcze raz go tkniesz, spłoniesz żywcem. Dzisiaj jestem wyjątkowo łaskawa!
-Mhm. - wadera się uśmiechnęła i przesunęła ręką w powietrzu. Z zadrapania na szyi i głębokiej rany na ramieniu zaczęła lać się krew.
-Jakiej ty jesteś rasy?
-Wilk krwi. Uprzedzę twoje następne pytanie. Mam na imię Warped. - syknęła i zmieniła się w człowieka.

W trakcie jej "lotu" na mnie, zmieniłam się w dziewczynę. Ta przyparła mnie do ziemi blokując swoim mieczem. Eluciadator był gdzieś nie wiadomo gdzie, a reszta broni jest w jaskini. Broń zjeżdżała po moim policzku w kierunku szyi tworząc bliznę. Zaczęłam grę na czas.
<Lucas?>

Od Lucasa CD If

-Nie żeby mi to przeszkadzało.-Zaśmiałem się zlany rumieńcem i ponownie spojrzałem na nieznajomą. Pocierała brzuch. Trochę chyba jednak ją to bolało. Może nie jest taka, jak jej podła siostra? Spojrzałem na pysk wadery. Ta szybko podniosła łeb i szybko mnie pocałowała. Ifus zawarczała wściekła i rzuciła się na nieznajomą. Splunąłem na ziemię obrzydzony. Ifus po chwili odskoczyła od wadery i podpaliła swoje futro.

<If?Wena zrobiła se wakacje :P>

Od Ifus CD Lucasa

-No ty chyba sobie kuźwa kpisz! - zawołałam. Odpowiedział mi chichot wadery. Zbliżyła się ponad normę do Lucasa.
-I co teraz zrobisz? - zapytała. Basior patrzył na nią z otwartą buzią. Podeszłam do niej i syknęłam :
-Jeśli go tkniesz, zginiesz w męczarniach.
-A co, jesteś zazdrosna?
-Nie dziw się. Ty nie byłabyś zazdrosna o swojego chłopaka?
Ta w odpowiedzi otworzyła szeroko oczy, a ja ją kopnęłam i pokazałam język.
-Pierwszy raz mnie tak nazwałaś.
-Eee.. przepraszam? - zapytałam niepewnie lekko się rumieniąc.
<Lucas? ;p>

Od Lucasa CD If

-To może spacerek?-Zaproponowałem.
-Okej-Wadera wzruszyła ramionami i wstała. Zrobiłem to samo. Wyszliśmy z jaskini i skierowaliśmy się na wschód. Po jakimś czasie wyszliśmy poza tereny. Ciągle rozmawialiśmy o tym, co się ostatnio działo. Nadal pamiętam ten błysk w oku ojca If, które sprawił, że poznałem w nim okropnego, złego do szpiku kości mordercę. Po jakimś czasie snucia się w lesie i po łące dotarliśmy do jakiegoś dziwnego miejsca :
http://images2.layoutsparks.com/1/121692/kisses-pink-cute-place.jpg
Pachniało tam lawendą i owocami. Rozejrzałem się. Dopiero po chwili oglądania się bez celu wokół siebie dostrzegłem jakąś waderę :
 http://th01.deviantart.net/fs42/PRE/f/2009/130/c/3/c39c7a8fb5e278c11027990726cb2597.png
Szła powoli w naszą stronę.
-Ty musisz być Lucas, tak?-Zapytała wysokim głosem.-Opowiadała mi o tobie siostra. Wyglądasz jeszcze lepiej, niż sobie Ciebie wyobrażałam.-Przejechała ogonem po moim pysku.
-Co?! Jaka siostra?-Zapytałem zdziwiony i zaskoczony.
-No, moja siostra. Na pewno ją kojarzysz. Mówiła mi, że jest twoją dziewczyną, nie kojarzysz jej!?-Wykrzyknęła.
-Jak ona miała na imię, do cholery!?-Warknąłem wkurzony.
-Kiiyuko.
Zbladłem.

<If?>

Od Ifus CD Lucasa

-Tak jest z każdymi rodzicami.. - odparłam i się uśmiechnęłam. Basior mi przytaknął i też się uśmiechnął.
<Luke? Kompletnie brak weny :C>

Od Lucasa CD If

Po powrocie do jaskini zastałem swoją partnerkę leżącą na łóżku i rozmyślającą. Było jej smutno, podszedłem więc do niej. Ocknęła się jak z transu.
-Nie martw się If. Twoja matka musiała być cudowna, tak jak ty-Uśmiechnąłem się słabo. If uśmiechnęła się lekko, ale po jej policzku spłynęła kolejna łza.
-Znam ten ból, moi rodzice też nie żyją. Ale trzeba brnąć przez życie dalej i cieszyć się tym, co akurat się dzieje.-Uśmiechnąłem się półgębkiem.-Mój ojciec zawsze uważał, że się nie mogę zakochać, miałem wyjść za jakąś obcą babkę w zaaranżowanym małżeństwie. Moja matka pokochałaby Cię. Też umieli zmieniać się w ludzi. Moja mama piekłaby Ci ciasteczka i traktowała jak część rodziny. Mój tata też by Cię polubił.

<If?>

Od Runy CD Moon

- Gryf? – zdziwiłam się.
- Nieważne. – powiedziała wadera. Kiedy stałam i nie szłam za nią, powiedziała: - No dalej, bo cię zaleje!
Nagle zorientowałam się, że mówi do mnie, bo nikogo przecież obok nie było. Podskoczyłam i podbiegłam do niej. Była ode mnie większa, więc pewnie przynajmniej trochę starsza. Nie potrafię jednak na oko dowiedzieć się, w jakim kto jest wieku, a pytać o to jest niegrzecznie.
Widziałam, jak chmury robią się coraz ciemniejsze, a myszy, zające i inne zwierzęta chowają się do gniazd. Sama z wielką chęcią bym gdzieś uciekła, bo nieco grzmiało. Wiatr stał się mocniejszy i chłodniejszy, trawa i korony drzew zaczęły kiwać się na boki. Wreszcie na horyzoncie, nawet dosyć blisko nas, zobaczyłyśmy jaskinię. Już miałam tam popędzić, ale przerwał mi to okropny, przyprawiający o dreszcze, nieznany mi odgłos. Popatrzyłyśmy w górę, a tam, zasłaniając jakiekolwiek pozostałe światło słońca, przeleciał olbrzymi gryf. Zrozumiałam, że o niego chodziło Moon.
Już drgnęłam, chcąc biec i schronić się w jaskini, ale moja towarzyszka dała susa za latającym stworzeniem, krzycząc za mną:
- Chodź, Runa!
Czułam strach, ale także ekscytację, więc ruszyłam za waderą.

< Moon? >

Od Moon CD Runy

Wadera z apetytem jadła drobne zwierzątko. Nie wiem dlaczego, ale czułam wobec zielonej jakieś przywiązanie. W końcu przypominała mi kogoś z dawnej watahy. A poza tym to nie mogłam zostawić jej samej, skoro w okolicy panoszył się potwór w gryfiej skórze. Uniosłam łeb i wbiłam wzrok w niebo. Odruchowo zmarszczyłam nos. Od strony północy wiatr prowadził deszczowe chmury.
- Będzie padać.- pomyślałam na głos
- Co takiego?- zdziwiła się Runa
- No wiesz, krople spadające z nieba. Tak zwany deszcz.
- Wiem co to deszcz.- zaśmiała się- Tylko jak ty to rozpoznajesz?
- Wystarczy określić kierunek wiatru i to, czy na niebie pojawiają się chmury o szarym kolorze. Proste.- wyszczerzyłam długie kły w uśmiechu- I wiesz co? Lepiej się stąd wynośmy. Gryf jest blisko.
<Runa? Brakowena tak bardzo ;-;>

Od Ifus CD Lucasa

-Shin - odparłam - mama nazywała się Lisara.
Lucas pokiwał głową wpatrując się w strzępki mojego ojca.
* * *
Ściągnęłam podkoszulek i opatrzyłam skażoną ranę. W drodze do jaskini okazało się, że zielony płyn był trucizną. Bandaż natychmiast przesiąkł krwią. Westchnęłam, ale nie zmieniłam opatrunku. Ponownie założyłam nasiąknięty czerwoną cieczą podkoszulek i nakryłam się kurtką, aby nie było widać krwi.
<Luke? Brak weny xp>

Od Runy CD Moon

Popatrzyłam na królika.
- Dzięki. – wymamrotałam zdziwiona.
Wadera była bardzo silna. Nie dziwie się, że jest zabójcą. Przycupnęłam na ziemi i zaczęłam jeść mięso. Wreszcie mogłam zaspokoić głód. Zadowolona zamerdałam ogonem.
Po chwili podniosłam się. Nagle zorientowałam się, że wadera dalej przede mną stoi.

< Moon? Brak weny >

środa, 13 maja 2015

Od Lucasa CD If

-Heh, Aspen i twój ojciec już na szczęście nie żyją-Odetchnąłem z ulgą.-Zanieśmy go Untame'owi, rozszarpie go na strzępy, a przy okazji trochę się pobawi.
-Oki-Rzuciła szybko. Zaciągnęliśmy ciało do jaskini Untame. Był zachwycony, bo uwielbia walkę i zabijanie (Lol). Po chwili z ojca Taigi zostały tylko strzępy.
-Pogrzeb na tym samym poziomie, co jego poziom. Jak on miał właściwie na imię?-Zapytałem.


<If? Brak weny xd>

Od Ifus CD Lucasa

-Nie waż się mnie tak nazywać! - krzyknęłam do ojca. - nie masz prawa żyć!
-Nie mów tak do mnie. - odrzekł zaskakująco spokojnie. Westchnęłam.
-Kochany tatusiu. Uderzyłeś kochaną mamusię w brzuszek ostrą końcówką noża. Nie masz żadnego prawa, aby dalej wieść życie na tym oto świecie. - odparłam, prawie sycząc. Ten w odpowiedzi się cicho zaśmiał.
-Owszem, mam prawo.
-Może o czymś zapomniałeś. Zabiłeś mamę, zabiłeś babcię i dwóch strażników. I prawie zabiłeś mnie.
-To nie prawda! - zaprzeczył zdenerwowany.
-W takim razie dam ci dowód. - odparłam i zmieniłam się w wilka.
-Jaki niby dowód?!
Zgromiłam go wzrokiem i wskazałam na lewe ucho.
-Kolczyk. Wcześniej była tu blizna. Od tego cholernego scyzoryka! - krzyknęłam. Spojrzałam na Lucasa, który napiął mięśnie, gotów do skoku. Oglądał naszą sprzeczkę jak mecz tenisowy. Zmieniłam się ponownie w człowieka. Tym razem w kolorowowłosą postać.
-Tego? - zapytał mnie ojciec, wskazując na scyzoryk. Była na nim zakrzepnięta krew i zielonkawa substancja, która nieprzyjemnie śmierdziała. Natychmiast nim rzucił. Zdążyłam zrobić mały unik. Broń ugrzęzła w moim ramieniu. Wyciągnęłam go. Z rany sączyła się krew, która przemoczyła mój podkoszulek. Podeszłam powoli do ojca.
-Nie odważysz się.. - zaśmiał się nerwowo.
-Czemu tak sądzisz? - zapytałam.
-Bo chyba nie chcesz brać ze mnie przykładu. - uśmiechnął się jadowicie.
-Ona zabije cię w słusznej sprawie. A nie przez bezpodstawne oskarżenia. - wtrącił się Luke. Ojciec wodził wzrokiem po mnie i Lucasie. Natychmiast podniósł się i skoczył. Na mnie. Zadrapał mi szyję.
-Teraz ja cię zabiję! - krzyknął.
-Nie zdążysz. - wysapałam. Wbiłam nożyk wprost w jego serce i zrzuciłam go z siebie. Starłam krew z szyi i ramienia, które nadal krwawiło.
-Yup. Ilu ja mam fanów.. Aspen, ojciec, Kii.. - zaśmiałam się.
<Lucas? Tak, w każdym opowiadaniu muszę się pociąć ^^>

Od Lucasa CD If

-Nadal masz mnie-Przytuliłem Taigę z uśmiechem.-Mój ojciec też był idiotą, ale znacznie mniej pieprzniętym, niż twoim.
-Czemu tak sądzisz?-Zapytała.
-ŻADEN dobry ojciec nie zostawiłby 6 miesięcznego wyrostka, oraz noworodka wilka. Tak, mówiąc noworodek mam na myśli Xo.-Odparłem.-To jego głupota nas prawie zabiła.
-Nareszcie! -Usłyszałem głos przy wejściu do jaskini. Przy wejściu stał uśmiechnięty wilk.
https://lh6.googleusercontent.com/-rbG_Crz1Cwc/VAP1qNE66TI/AAAAAAAADDI/zs7Uhoy4uqE/w1024-h1144/JakeWolfForm%25232.png
-Kto to je..-Zacząłem, ale If przerwała mi patrząc z nienawiścią na wilka :
-Spadaj stąd, potworze! Jesteś jedną wielką pomyłką, nienawidzę Cię!-Wydarła się.
-Kochanie, spokojnie-Odparł.
-If? Czy ja o czymś nie wiem?-Zapytałem przekrzywiając łeb.
-To mój ojciec-Szepnęła. Po usłyszeniu tego natychmiast zawarczałem.
-Nie martw się, zmieniłem się-Zaczął powoli. Dostrzegłem, że za sobą trzyma scyzoryk.
-Kłamca!-Warknąłem rzucając się na wilka. Zadrapałem go tak, że przeciąłem mu pazurem całą gałkę oczną. Zawył i uderzył mnie w pysk. Ugryzłem go w szyję, ale trudno było się przebić przez warstwę czarnego futra. Przytrzymałem krwawiącego przeciwnika.
-Mam Ci nawstawiać i potem Cię zabić, czy od razu zabić?-Zapytałem oblizując się z krwi. Zakaszlał.

<If?>

Od Ifus CD Lucasa

Westchnęłam.
-Muszę zacząć od początku. Gdy mama urodziła Exceptia, ojciec zaczął mieć bezpodstawne podejrzenia, co do jej wierności. Ex nie był podobny ani do niej, ani do niego. Był za to podobny do mojej babci. - na jej wspomnienie ciepło się uśmiechnęłam. - pewnego dnia, gdy mój brat bawił się gdzieś w oddali z Tomą, ojciec zwabił mamę do kuchni. Ja w tym czasie siedziałam w bazie pod stołem. Wtedy zaczęło się piekło. Tata zaczął wrzeszczeć na mamę, a nikogo nie było w pobliżu. W końcu nie wytrzymał i wyciągnął scyzoryk. Miała wiele ran kłutych na ciele. Gdy usłyszał mój cichy pisk, natychmiast się odwrócił i nim do mnie rzucił. Przedziurawił mi ucho. Widziałam w jego oczach obłęd. Zaczął dźgać powietrze wokół mnie, a ja ledwo zdążyłam uciec. Po paru chwilach ktoś usłyszał mój stłumiony jęk. Wparował do jaskini i zastał mojego ojca trzymającego nade mną zakrwawiony nożyk oraz mamę, która leżała bez życia. Strażnik natychmiast go uśmiercił i zabrał mnie z miejsca zbrodni... Jesteś jedyną osobą, której powiedziałam prawdę. - zwróciłam się do Lucasa.
-Jak to?
-Ex i Toma nie wiedzą o tym, że rzucił do mnie nożem i zabił matkę. Myślą, że zrobił to przez przypadek. - odrzekłam. Na myśl o zakrwawionym ciele mamy przeszedł mnie dreszcz.
<Luke?>

Od Lucasa CD If

Stanąłem nad If. Ta od razu przestała dyszeć i odwróciła się tak, żeby mnie widzieć.
-Co ty odp..-Nie dokończyłam bo ją mocno pocałowałem. Po chwili zszedłem z If i zacząłem śpiewać pod nosem : Bruno Mars - Marry You.
-Co ty tak ostatnio często śpiewasz?-Zapytała If.
-Po prostu przypominam sobie piosenki, które śpiewała mi moja mama, jak byłem małym szczenięciem-To mówiąc całe moje dzieciństwo przeleciało mi przed oczami. Po moim policzku spłynęła malutka łza. Kiedy miała już spaść na ziemię, wyciągnąłem łapę tak, że skapnęła na moje przedramię.
-Co się stało z twoimi rodzicami, jeśli mogę wiedzieć?-Zapytała If niepewnie.
-Moja matka została zabita przez innego wilka. Ojciec popełnił samobójstwo.-Po moim policzku spłynęła kolejna łza.-A twoi?

<If?>

Od Ifus CD Lucasa

-Spoko. - odparł Lucas.- co robimy?
Westchnęłam.
-Tradycyjne pytanie. Ja bym jeszcze poszła spać, ale już chyba trochę za późno.. - jęknęłam. Chłopak w odpowiedzi się uśmiechnął i ponownie położył, a ja z ponownym jękiem wyszłam z jaskini. Skierowałam się w głąb lasu i zaczęłam trening.
* * *
Minęło trochę więcej niż pół dnia, gdy wróciłam. Wycieńczona opadłam na ziemię i zaczęłam cicho dyszeć.
<Luke? Zarażona zostałam D:>

Od Moon CD Runy

Znowu coś było nie tak jak powinno. Strażnicy polecili mi eliminację wrogo nastawionego gryfa. A gdzie on był, to już mi nie powiedzieli. Po raz kolejny wywarczałam kilka nieprzyjemnych epitetów co do straży watahy.
- Znowu wszystko jest na mojej gł...- urwałam wpół zdania
Moją uwagę przykuł widok nowej wadery, która próbowała upolować drapieżnego ptaka. Po zachowaniu pierzastego i samej samicy widać było, że próba będzie zapewne nieudana. Zbyt płytko ugryzła ptaka, a futrzaste zwierzę, pewnie królik, uciekło do nory. Westchnęłam głośno, napawając się niecodziennym widokiem. W końcu ptak odleciał, a wadera powoli podniosła się z ziemi. Jednym susem pokonałam dzielącą nas odległość. Na mój widok najpierw zdziwiła się, a zaraz po tym uśmiechnęła.
- Kim jesteś?- zapytała
- Zabójcą.- odpowiedziałam bez grama uczuć
Rozbawiła mnie mina zielonej. Prychnęłam.
- Nic ci nie grozi. O ile nie dostanę zlecenia.- sprostowałam- Mam na imię Moon. A ty, jak się zwiesz?
- Runa. Jestem szpiegiem.- oznajmiła z szerokim uśmiechem
- Mhm... Miałaś złą taktykę polowania, nie mogłabyś być łowcą.- wymruczałam
- Co?- zapytała- Możesz powtórzyć?
- Nie chciałabyś tego usłyszeć. Konasz z głodu, co?
Na pysk Runy wpełznął grymas wstydu. Kiwnęła na znak zgody. Znów westchnęłam i podeszłam do króliczej nory. Uderzyłam łapami o ziemię, a ta usypała się pod moją siłą. Zaskoczony zwierzak wpatrywał się we mnie ze strachem.
- No hej, pusiu.- rzekłam wyzywającym tonem
Jednym, błyskawicznym ruchem zacisnęłam kły na karku królika. Zwierzę miotało się przez chwilę, jednak szybko skonało. Położyłam trupa przed nowopoznaną.
- Smacznego.- rzuciłam
<Runa?>

wtorek, 12 maja 2015

Od Lucasa CD If

Wszedłem cicho do jaskini i położyłem się koło Taigi. Cmoknąłem ją w policzek. Już spała. Byłem cholernie zmęczony. Szybko zasnąłem.


**************

Rano obudziłem się dość późno. Ifus leżała obok mnie.
-Cześć, Luke. Przemyślałam wszystko z poprzedniego dnia i stwierdziłam, że może powinniśmy wysłać kilku strażników, żeby zabrali zwłoki mordercy, wiesz, jednak lepiej by było, jakby ktoś nowy nie znalazł martwego człeka na terenach Watahy-Zaproponowała.
-Oki, to idź to załatw-Zaśmiałem się. Diff przewróciła oczami i wyszła z jaskini. Po kilkunastu minutach wróciła i powiedziała :
-Już.-Podeszła do mnie z uśmiechem.


<If? Brak weny XP>

Od Yess CD Pick

Odskoczył ode mnie, a ja szybko powiedziałam :
-Pick, ale mi to nie przeszkadza!-Uśmiechnęłam się. Picallo wpatrywał się we mnie, po chwili odparł:
-Poważnie?-Wyglądał na zestresowanego.
-Pewnie, nawet to było miłe, chciałabym Cię poza tym lepiej...Poznać-Dokończyłam szybko. Po chwili ciszy Picallo usiadł koło mnie. Zmienił się w wilka, a ja zrobiłam to samo. Patrzyliśmy na ostatnie, malutkie ślady słońca na niebie.
-Pięknie tu-Powiedział rozglądając się. Zamerdał nieznacznie ogonem.

<Picallo? Brak weny xP>

600 postów!

UWAGA!
Pragnę ogłosić, że mamy już 600 postów!
To niezwykły wynik! Gratulacje! Oby tak dalej!
Spotykamy się przy 700?
-Luke :3

Od Picall'a CD Yesubai

-O tym, że znamy się niespełna pół dnia... - zaczęła odwracając wzrok. Natychmiast odskoczyłem od niej jak oparzony.
-Przepraszam! Na prawdę o tym nie pomyślałem.. - powiedziałem nerwowo.
<Yess? Brak weny :c>

poniedziałek, 11 maja 2015

Od Yess CD Picallo

Picallo objął mnie, a ja się cholernie zarumieniłam. Kurwa, Yess! Co się z tobą do cholery dzieje?! Ledwo go znasz! Ale on jest taki straszliwie przystojny, miły i...Słowem : Ideał...Tak, wiem, że już to mówiłam. Skrajne myśli tułały się w moim umyśle, nie pozwalając mi nic powiedzieć. Stałam jak wryta. Mimo to pozwoliłam mu, żeby mnie objął i wpatrywał mi się w oczy. Mój mózg mówił mi, żebym go odepchnęła i krzyknęła, że jest niepochamowanym debilem, ale serce mówiło mi, żebym po prostu patrzyła mu w oczy. Jednak Picallo zauważył, że o czymś rozmyślam.
-O czym myślisz?-Zapytał nadal patrząc mi w oczy.


<Picallo?>

Od Runy

Promienie słońca świeciły na moje futro. Popatrzyłam w niebo. Kawałek ode mnie, wysoko, krążył nieznany mi ptak. Zapewne widzi jakieś jedzenie. Była to dobra szansa. Zaczaiłam się w trawie. Zobaczyłam, że chce on zjeść zająca. Byłam na niego zbyt głodna. Postanowiłam upolować samego ptaka. Kiedy zaczął lądować, zanim złapał zwierzynę, rzuciłam się na niego. Wbiłam kły pomiędzy jego pióra, jednak nie wyrządziłam mu krzywdy. Natychmiast mnie strącił. Spadłam obok zająca, który ukrył się w norze. Wstawszy z ziemi otrzepałam się.
Nagle, jakby znikąd, przede mną pojawił się wilk.
- Kim jesteś? –zapytałam, uśmiechając się.

< Ktoś? >

Nagrody za aktywność!

Nagrody za aktywność!

Witajcie. Postanowiłam rozdać nagrody za aktywność. 6 pierwszych osób z etykiet (które położone są na samym dole bloga) dostaje po 10 KR. Taka nagroda będzie przydzielana co miesiąc.

Do zobaczenia 11 czerwca! 
~Ifus ;D

Od Picall'a CD Yessubai

-Proszę - odszepnąłem do dziewczyny, szczelniej otulając ją kurtką i nieznacznie się rumieniąc. Uśmiechnąłem się, mimo iż wiedziałem, że Yess tego nie zauważy. W jej granatowych oczach odbijał się złoty zachód słońca, co stwarzało niezwykły efekt.
-Co tak na mnie paczysz? - zapytała.
-A na kogo innego mam "paczyć"? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
-No nie wiem.. - odparła odwracając wzrok. Widać było, że mimo tego, iż założyła moją kurtkę, nadal było jej zimno. Nie miałem serca wracać, więc odwróciłem ją twarzą do mnie i delikatnie objąłem, przyciągając bliżej siebie. Moją twarz ponownie oblał rumieniec i nikły uśmiech.
<Yess?>

Od Ifus CD Lucasa

-Przynieść miskę? - zapytałam.
-Jak ty to znosisz?
-Toma tak śmierdzi. - odparłam z pewną powagą. Odpowiedział mi śmiech Xove i Lucasa. Westchnęłam cicho i skierowałam się do jaskini. Położyłam się na swoim legowisku i przykryłam nadal zbyt dużą bluzą Lucasa. W ludzkiej postaci spało się o wiele wygodniej. Po całodziennych wydarzeniach cholernie bolała mnie głowa. Nie zważając na hałasy na zewnątrz zasnęłam.
<Luke? Xo?>

Odchodzą! - Carbon I Tyori!

 http://th06.deviantart.net/fs71/PRE/f/2013/354/7/8/pharafox_by_snow_body-d6yorej.jpg
Imię : Tyori
Pseudonim : Tyo
Wiek : 2 lata
Płeć : Samica♀
Rasa : Wilk Krwi
Charakter : Jest szalona, przyjacielska i miła. Lepiej z nią nie zadzierać, bo potrafi być agresywna i wredna. Jest odważna, ale nie zawsze. To samica gotowa poświęcić życie za członków watahy.
Stanowisko : Szpieg, jest cicha i zwinna.
Konto : 270 KR
Partner : Szuka, bardzo, ale to bardzo chce znaleźć!
Zauroczenie : ...Raczej brak
Potomstwo : Chciałaby mieć!
Rodzina : Matka Ayseh, Ojciec Saterno, Siostry Nily i Aaney
Głos : (Lauren Aquilina- King)
Moce : Niewidzialność, bieganie 100km/h
Motto : Tyo nie kieruje się mottami.
Cecha szczególna : Wygląda jak lis...
Historia : Urodziła się całkiem niedaleko. Kiedy dorosła po prostu odeszła od rodziny i tu dołączyła. Więcej nie zdradza...
Inne zdjęcia : Brak
Inne Informacje : Uwielbia ładną pogodę.
Kontakt : Gaja80 – howrse, ilovedog - doggi




 http://fc04.deviantart.net/fs71/i/2013/272/8/1/taxes_and_painkillers_by_treldawolf-d6olbwm.png
Imię : Carbon
Pseudonim : Bon
Wiek : 3 lata
Płeć : Samiec♂
Rasa : Wilk Koszmaru (nikomu się do tego nie przyznaje)
Charakter : Jest tajemniczy. Nie lubi tłoku. Często bywa agresywny, ale jest też miły. To basior znany z odwagi. Warto mu zaufać, bo jest gotów do poświęceń.
Stanowisko : Łowca
Konto : 250 KR
Partner : Szuka, ale nie sądzi, że ktoś zechce basiora... Innego.
Zauroczenie : On po prostu... Nie wie.
Potomstwo : Brak.
Rodzina : Nikomu o niej nie mówi... Nikomu.
Głos : https://www.youtube.com/watch?v=dZX6Q-Bj_xg
Moce : Zsyłanie koszmarów, reszty nie odkrył...
Motto : Brak...
Cecha szczególna : Inny, jest po prostu inny... Jego prawe oko zasłonięte jest ‘’chustą’’. Tylko on wie, dlaczego.
Historia : Jakoś przetrwał okropne chwile. Napotkał tę watahę zupełnie przypadkiem, ale postanowił tu zostać.
Inne zdjęcia : Brak.
Inne Informacje : Uwielbia noc.
Kontakt : Gaja80 – howrse, ilovedog - doggi

Od Lucasa CD If

Kiwnąłem głową i podniosłem Xo. Zerknąłem na If. Trzymała mocno mordercę.
-Nie macie szans z moim chlebodawcą, jesteście bezsilnymi zwierzętami, które udają ludzi!-Wrzasnął przez śmiech. Taiga nie wytrzymała i trzymając broń przy skroni mężczyzny pociągnęła za spust. Aspen opadł na ziemię martwy. Diff podbiegła do nas i pomogła mi zanieść Xo nad wodę. Zmoczyliśmy jej twarz wodą. Po kilku minutach obudziła się. Westchnąłem z ulgą. Po chwili wracając zobaczyłem tego martwego typka. Straszliwie tam śmierdziało. Po chwili nie wytrzymałem i zwymiotowałem. If poklepała mnie po plecach śmiejąc się.

<If? Xo? Lol xd>

Od Ifus CD Xove

-Xo! - zawołałam zaniepokojona. Podbiegłam do dziewczyny i przecięłam jej więzy mieczem. Wzięłam ją na ręce. Była bardzo lekka.
-Który ją walnął? - zapytałam, wydając z siebie dziwny dźwięk - ni to warknięcie, ni jęk. Usłyszałam cichy śmiech Aspena.
-To ty?! - zawołał Luke.
-Nie ręczę za siebie. - odparłam. Położyłam Naleśnika* na ziemii i powoli skierowałam się w stronę walki. Położyłam dłoń na łbie Lucasa dając mu tym samym znak do wycofania się. Ten spiorunował mnie wzrokiem, aczkolwiek nic sobie z tego nie zrobiłam. Wyciągnęłam Elucidator.
-Za to, co zrobiłeś, zadźgam cię tym oto mieczem. A teraz ku*wa uklęknij! - krzyknęłam do Aspena. Ten z szeroko otwartymi oczami spełnił polecenie. Broń mknęła bardzo szybko. Nawet nie wiem, kiedy Leger chwycił mnie za nadgarstek i wybił "narzędzie zagłady". W odpowiedzi przyłożyłam mu lufę karabinu wz 96 do skroni.
-Ten ruch, będzie twoim ostatnim - odparłam jadowicie. - więc albo się ruszysz i zginiesz, albo będziesz siedział spokojnie.
Teraz zwróciłam się do Władcy Uklei :
-Zajmij się siostrą.
<Luke?>

*Naleśnik - chwytliwe przezwisko Xo ;D

Nowa wilczyca!

 http://fc00.deviantart.net/fs71/f/2011/279/4/7/scene_dog_by_atomicfishbowl-d4bz78z.png
Imię : Runa
Pseudonim : Brak.
Wiek : 2 lata
Płeć : Samica♀
Rasa : Wilk ziemi
Charakter : Spokojna, przyjaźnie nastawiona, z charakteru nastolatka. Myśli pozytywnie i się nie poddaje. Cicha i czujna.
Stanowisko : Szpieg, dzięki swojej barwie doskonale maskuje się wśród roślinności.
Konto : 250 KR
Partner : Szuka
Zauroczenie : Chciałaby znaleźć kogoś wyjątkowego. Może już tu jest, może nie, sam musi się zorientować.
Potomstwo : Brak.
Rodzina : Nie żyje...
Głos : https://www.youtube.com/watch?v=2OrpN1jojO8 Melanie Martinez - Carousel
Moce : ‘’Wyrastanie’’ roślin, władanie naturą (roślinami, czasami też pogodą)
Motto : Brak.
Cecha szczególna : Jest kolorowa... Bardzo!
Historia : Warczenie, skowyty, wycie... Ból, pamięta ogromny ból. Nagle budzi się ranna na polanie. Obudzona przez wilki z watahy. Dołączyła tutaj. Pamięta tyle z przeszłości, nic więcej.
Inne zdjęcia : Brak.
Inne Informacje : Lubi jeść owoce.
Kontakt : ilovedog – doggi, Gaja80 - howrse

Od Xove C.D Ifus

W tym momencie przyszedł Lucas.
- CO TU SIĘ DZIEJE?! - ryknął i rzucił się na napastnika. Walczyli zażarcie. Fajnie się tak oglądało. Do czasu... W pewnym momencie poczułam mocne uderzenie w głowę i urwał mi się film...

< Lucas, Ifus? Przepraszam, moje zasoby weny już się wyczerpały :( >

Od Ifus CD Xove

-Tak. Z pewnością coś nam zrobisz. - zaczęłam grę na czas. Za mną pojawił się maleńki płomień, który skierował się w stronę Xove.
-Mhm. - odparł zbliżając się do dziewczyny.
-Ku*wa, jeśli coś jej zrobisz to spłoniesz żywcem! - krzyknęłam.
-W jaki sposób? - odparł kpiąco. Swoje kroki skierował w moją stronę. Westchnęłam i zgromiłam go wzrokiem. Skupiłam się na więzach, które trzymały moje ręce. Zmrużyłam oczy i napięłam mięśnie w rękach. Zerwałam linę i wstałam z triumfem na twarzy.
<Xo? Będziesz zboczyć? ;D>

Od Xove C.D. Ifus

Ten facio żeczywiście był idiotą. Nawet nie wiedział, że bogowie i tytani mają w żyłach ichor.
- Najpierw go zwiążmy - poleciłam
Wyciągnęłam sznur, który wzięłam ze sobą. Posadziłam typa na krześle. Mruknął cicho. Chwyciłam jego obie ręce i związałam ze sobą i krzesłem na którym siedział. Przywiązałam mu też nogi do nóg siedziska, by nie mógł się ruszyć. Rozważałam włożenie mu knebla do ust, ale stwierdziłam, że nie będę mogła wtedy wysłuchiwać jego paplaniny.
- Dla kogo pracujesz? Gadaj - rozkazałam
- Nic wam nie powiem - oznajmił Aspen
- Jesteś pewien? - spytała Ifus ze złowieszczym uśmiechem
- Coraz mniej... - przyznał morderca
- Gadaj! - ryknęłam wbijając mu sztylet w nogę. Aspen Podskoczył na krześle. Z jego uda pociekła świeża, ciepła krew spływając po całej jego nodze i prawym bucie.
- Pracuję dla... - zaciął się - Dla Alberta Fisha
- Kto to ku*wa jest?! - krzyknęłyśmy z Ifus równocześnie
- Morderca... Kanibal...
- Że co?!
- Ale kogo polecił ci zabić? - zapytała Ifus podenerwowana tym pitoleniem
- Powiedział mi tylko, że tu gdzieś jest kilku niebezpiecznych ludzi. Ponoć zagrażają mu! Ja nie wiem już nic więcej! Na prawdę!
- Dobrze -rzuciłam wyciągając mu skąpany we krwi sztylet z nogi. Aspen syknął głośno.
 Odwiązałam go. Złapał mnie za rękę. Wbiłam długie paznokcie w jego nadgarstek. Morderca posadził mnie na krześle i przywiązał do niego. Tak samo zrobił z Ifus.
- Teraz ja się nad wami trochę poznęcam... - rzucił oblizując wargi i patrząc na nas w dziwny sposób...

 <Ifus? Spodziewałaś się tego?>

Od Ifus CD Lucasa

Stanęłam jak wryta. Lucas i Xove też. Basior nie miał jednego palca. Nie było widać żadnej rany, ani nawet zadrapania.
-Dziękuję wam - szepnęłam i przytuliłam Hoz i Luke'a. Oni odpowiedzieli mi tym samym.
* * *
Czemu ten cholerny Tanatos musiał mnie rozciąć aż do kości? - powtarzałam w myślach.
Przez to Luke stracił palec..
-Xo.. ten chłopak.. miał na imię Tanatos? I potwierdził bycie jednym z bogów? - zapytałam niepewnie. Wadera, która szła obok mnie w ludzkiej postaci przytaknęła. - miał jakąś ranę?
-Nie. Nie jestem pewna, ale.. chyba nie był ranny. A co?
-Nie ma pewności, że jest bogiem. - odparłam tajemniczo.
* * *
Xo szła po mojej lewej z wyciągniętą bronią. Lucasowi zagroziłyśmy obcięciem reszty palców, jeśli nie zostanie w jaskini. U mojego prawego boku połyskiwał Elucidator. Po przeciwnej stronie - karabin. Dokładnie wz 96. "Tanatos" próbował przejść uśmiercić kolejnego wilka.
-Ja z lewej, ty z prawej. - szepnęłam do Naleśnika. Odparła mi skinieniem głowy. Obydwie szłyśmy bezszelestnie. Oczywiście przez największy gąszcz. Po chwili włożyłam do broni jeden z magazynków i strzeliłam. Ramię chłopaka zaczęło obficie krwawić. Zerknęłam na Xove, której spojrzenie zdawało się mówić "Co ty zrobiłaś?!". Zignorowałam ją. Skupiłam się na ranie chłopaka.
-Nie jesteś Tanatosem. - rzekłam przerażająco spokojnie do chłopaka.
-Oczywiście, że jestem idiotko! - zawołał.
-Nie, nie jesteś. Twoja wiedza o bogach jest bardzo marna, skoro nie wiesz podstawowych rzeczy.
-Niby jakich?!
-Bogowie mają ichor. Nie zwykłą krew.
-Że co to jest niby ichor, co? - zapytał irytująco.
-Złota krew kretynie. Krew Nieśmiertelnych. A teraz albo powiesz mi kim jesteś, albo..
-Albo co?
-Albo pójdziesz pod ostrzał. - odparłam z powalającym uśmiechem.
-W życiu do mnie nie strzelisz.
-Tak myślisz? - zapytałam przykładając mu karabin do skroni. - więc nawet nie wiesz, jak bardzo się mylisz.
Po namyśleniu się, chłopak raczył odpowiedzieć.
-Nazywam się Aspen Leger. Jestem zawodowym mordercą. Mam likwidować wszystkich wedle rozkazu pana. Jeteście jedynymi osobami, które mi w tym przeszkodziły. - przyznał niechętnie. - Mam 18 lat. Rodzice nie żyją.
-Taa, może odrazu opowiesz nam historię swojego życia?
-Ifus! Nie bądź taka oschła! - skarciła mnie Xove. Westchnęłam.
-Kto polecił ci zamordowanie? I kogo chciałeś zabić? - zapytałam.
<Xo? Myśl nad CD ;p>

Od Setha CD Xo

-Czy to coś poważnego?-spytałem zaniepokojony.
-Xove.. Ona skręciła łapę... Będzie musiała chodzić w bandażu przez około 3 tygodnie...
-CO?!-wykrzyknęła Xove.-Seth, pomożesz mi?
-Ja? Tobie? Nawet gdyby świat miał się walić, ja Tobie pomogę zawsze.
-Dzięki-uśmiechnęła się.
Odprowadziłem waderę do jej jaskini.
<Xove? Brak weny :c>

Od Lucasa CD If

Skoczyłem w stronę If i próbowałem ją obudzić. Po chwili jednak wziąłem ją na plecy i pobiegłem do Hozumi - Medyczki. Mową Lakoniczną przedstawiłem jej sytuację. Czasem pytała o szczegóły, których częściowo nie pamiętałem, a czasem kiwała głową ze zrozumieniem. Hozumi zabrała waderę do swojej jaskini. Stałem przed jaskinią jak pies przed drzwiami i czekałem. Po około godzinie Hozumi wyszła z jaskini i powiedziała :
-Przykro mi, Lucas. Nie mogę nic zrobić-Po jej policzku spłynęła łza. Ledwo znała Ifus, ale nie dziwię się, że jej także jest smutno. Wbiegłem do jaskini i krzyknąłem do Hozumi :
-Weź moją krew!!!-Wydarłem się.
-Luke, nie powinnam odbierać krwi Alfie na rzecz...-Zaczęła, ale jej przerwałem :
-Ja jestem tutaj tą pieprzoną Alfą, więc masz dać jej moją krew, do kur*y nędzy!!!-Wydarłem się na całą jaskinię. Hozumi posłusznie pokiwała głową i dała mi do zjedzenia jakieś usypiające liście. Wziąłem je i po chwili zasnąłem.


****************


Obudziłem się kilkanaście godzin potem. Moją uwagę zwróciły zadowolone krzyki dziewczyn. Wstałem jak oparzony i z zachwytem zobaczyłem Ifus. Nie miała już rany, stała na własnych nogach. Podszedłem do niej. Poczułem, jakbym na coś nadepnął. Spojrzałem na swoją łapę. Na całej dłoni miałem bandaż. Hozumi pozwoliła mi go zdjąć. Podniosłem łapę i zdjąłem materiał. Po chwili mój uśmiech zmienił się w wyraz zaskoczenia. Nie miałem jednego palca.


<If?Xo?Hozumi?>