sobota, 30 maja 2015
Od Miu CD Dhiren'a
piątek, 29 maja 2015
Od Rena CD Miu
Yeogi buteora, modu moyeora
We gon' party like, lilililalala~
Mameul yeoreora, meoril biwora
Bureul jjipyeora lilililalala~
Jeongdabeun mutjji malkko geudaero badadeuryeo neukkimdaero ga Alright~
Haneureul majuhago du soneul tta wiro jeo wiro nalttwikko shipeo
Nanananana nanananana~
-Skąd ty to znasz?-Zapytała. Wzruszyłem ramionami.
<Miu?>
Nowa wadera!
Imię - Chloe
Pseudonim - Chlo, Cho
Wiek - 3 lata
Płeć - wadera
Rasa - Wilk światła
Charakter - Miła, przyjacielska i zawsze skora do pomocy wadera. Lubi czytać książki i się śmiać oraz zarażać dobrym humorem innych. Jest inteligentna oraz kreatywna i empatyczna.
Stanowisko - Alchemik
Konto - 250 KR
Partner - brak
Zauroczenie - Exceptio
Potomstwo - brak
Rodzina - Mama - Hestia, tata - Tanatos
Głos - Indila SOS
Moce - Rozmowa ze zwierzętami, oślepienie światłem, zmiennokształtność, czytanie w myślach, oraz reszta związana z żywiołem.
Cecha szczególna - Kolor oraz pieprzyk pod okiem.
Historia - We wczesnym dzieciństwie zostałam porzucona przez rodziców, przez kolor swojego futra, który czynił mnie "odmieńcem". Wędrując dość długo, natknęłam się na Ifus, polującą na okazałego jelenia. Po krótkiej rozmowie, wadera zaproponowała dołączenie do watahy.
Inne zdjęcia -
• Jako feniks :
• Jako koń
• Jako sowa :
• Jako człowiek
Inne informacje - Jako człowiek mierzy 197 centymetrów''
Kontakt - garn666
Powrót :)
~Miufus :u
czwartek, 28 maja 2015
Od Moon CD Roya
- Wiesz Roy... Bardzo fajnie jest mieć kogoś takiego jak przyjaciel.- powiedziałam cicho
<Roy? Brak weny mnie dopadł ;-;>
Od Untame CD Canavall
- Ale nudy...- rzekł, nie... rzekła
- Zgadzam się z tobą.- przytaknąłem jej
Podszedłem tak, by mogła mnie zobaczyć.
- Nazywam się Untame, a ty?
<Canavall?>
środa, 27 maja 2015
Od Miu CD Dhiren'a
-Wiesz kochanie, niektórzy nie poddają się tak łatwo. - odparła i się uśmiechnęła. - a kim jest ten młody kawaler?
-A, wcale nie kawaler. - odrzekł tata. - partner pani córki.
Uśmiechnął się przy tym niesamowicie.
-To jest Lucas. To Dhiren, a to Miu. - powiedziała do babci mama, wskazując nas kolejno łapą.
-W końcu będę miała dla kogo piec murzynka! - zawołała z zachwytem. - wiedziałam, że znajdziesz w końcu tego jedynego.. - dodała po chwili, uśmiechając się lekko do taty.
-Dzieci, zostaniecie tu przez chwilę sami? - zapytała mama. Oczywiście przytaknęliśmy.
-A gdzie pójdziecie? - zapytałam.
-Zabrać babcię Lisarę do Hozumi.
-Kogo? - zapytaliśmy jednocześnie przekrzywiając głowy.
-Lekarza. - odparł tata.
<Dhiren?>
Od Roya CD Moon
<Moon? Przepraszam, brak weny T.T>
Od Dhirena CD Miu
-To...Niemożliwe...-Mamusia otworzyła pysk ze zdziwienia, a po jej policzku spłynęła łza. Z krzaków wyłoniła się uśmiechnięta wadera :
Miała spore rany na prawym boku.
-Witaj...Kochanie-Uśmiechnęła się.
-Nie...Wierzę-Powiedziała mama i przytuliła waderę z całej siły.
-Kim pani jest?-Zapytałem zdziwiony.
-Oh, mały...Jestem twoją babcią!-Uśmiechnęła się wadera.
<Miu?Ifus?>
700 postów!
Wataha rozwija się w zastraszającym tempie - od początku marca dobiliśmy już 700 postów. Bardzo dziękuję wszystkim bardziej, i tym mniej aktywnym.
Widzimy się przy 800 :)
~Dla odmiany Ifus :D
Od Miu CD Dhiren'a
-Skup się. - odparła. To polecenie wydało mi się dziwne, ale bez problemu je wykonałam. Poczułam się wyższa i po chwili straciłam równowagę. Upadłam na tyłek. Ciamciak się zaśmiał, ale po chwili zamilkł. Otworzyłam powoli oczy. Ukazały się im zdeformowane łapy.
-Mamo! Co mi jest?! - krzyknęłam. Ta w odpowiedzi zmieniła się w wysoką, czarnowłosą postać, która miała kończyny podobne do moich.
-Potrafisz zmieniać się w człowieka. Podobnie jak ja, tata, wujek, ciocia i ciocia Tene. - odezwała się w końcu z uśmiechem. - być może ta umiejętność w niedalekiej przyszłości objawi się Dhiren'owi.
W końcu uważnie spojrzałam na moje.. Zaraz.. jak to się nazywa?
-Mamusiu..
-Hmm?
-Więc jeśli jestem.. człeokiem..
-Człowiekiem. - poprawił mnie tata.
-Człowiekiem, to jak się nazywa to coś? - zamachałam zdeformowanymi, tylnymi łapami, które dotykały ziemi oraz.. mackami..(?), które były w powietrzu. Mama się do mnie zbliżyła.
-To są nogi. To, co w tym momencie dotyka ziemi, zwie się stopami. To, co zwisa, nazywaj rękami, a to - tu dotknęła zakończenia "ręki" - dłonią. Tu są ramiona, a głowa jest położona na szyi. Na środku masz brzuszek, a powyżej klatkę piersiową.
Gdy mama zakończyła lekcję uważnie obejrzałam ciało. Miałam drobne "stopy" i "dłonie". Podobnie do niej, moje włosy były czarne i długie. Oczy były koloru onyksu. Ich przeciwieństwem była luźna sukienka, do połowy "nóg".
-Tato, czemu mam skrzydła na grzbiecie? - zapytałam.
-Na plecach. - ponownie mnie poprawił - to jest efekt uboczny działania talizmanu.
Uśmiechnął się do mnie. Zostawiłam rodziców w tyle i zasiadłam na szarym kamieniu, uważnie przyglądając się Ciamciakowi, który oglądał swoje pazury. Uniosłam się lekko na skrzydłach i niczym Jezus przespacerowałam się po krystalicznej powierzchni jeziorka.
<Dhiren?>
Od Moon CD Roy'a
- Oczywiście, że zostanę twoją przyjaciółką.- odpowiedziałam
Od Canavall
-Ale nudy...-pomyślałam.
-Zgadzam się z Tobą.-odpowiedział mi jakiś głos.
<Ktokolwiek? Cokolwiek?>
Od Roya CD Moon
-Heh, Moon... Mam takie jedno małe, ale ważne dla mnie pytanko...
-Jakie?-spytała z zaciekawieniem.
-Czy-czy chciałabyś zostać moją przyjaciółką?...
<Moon? Brakk Wennnyyyy :/>
Od Isabelli
-Wyjdę na spacer, idziesz ze mną?-spytałam Usui.
-Niee.. Ja tu sobieeeeee pooooolleżę...-odparła rozleniwionym głosem moja towarzyszka. Nagle do mojej jaskini wszedł jakiś wilk.
<Coś? Ktoś?
Od Bloodspill
<Cutt?>
wtorek, 26 maja 2015
Od Tene CD Eis'a
- Właśnie tak sądzę.- powiedziałam miękkim tonem
<Eisiu?>
Od Dhirena CD Miu
***********
Obudziłem się na brzegu. Wokół mnie stał tata, mama i Miu. Próbowałem się zmienić w kota. Nic. Zero.
-Co jest!?-Głośno zapytałem wstając.
-Kochanie, razem z mamą stwierdziliśmy, że odbierzemy Ci moce. Okazało się, że zmiana kota powoduje zatrucia. Pani doktor Cię przebadała i stwierdziła, że w 80% jesteś smoczym wilkiem. Odkryła też twoją nową moc, masz ją po mnie.-Powiedział tata.
-Ile tak leżałem?
-3 dni-Odparła Miu.
-Co to za moc?-Zapytałem.
-Zmieniasz się tak samo, jak zmieniałeś się w kota, ale to jest o wieeele fajniejsze-Uśmiechnęła się mama. Spróbowałem zmienić się w kota. Zrobiłem się wyższy. Spojrzałem na swoje łapy. Nie były to miękkie łapki kotka - To były szpony...Szpony gryfa!
Mina mojej siostry, Wafelka była bezcenna :
<Miu?>
Od Miu CD Dhirena
-Ona ma na imię Clary. - rzekłam sucho. Odpowiedział mi głośny śmiech brata.
-Skąd ty wytrzasnęłaś takie imię? - zawołał.
-Ja w przeciwieństwie do ciebie dużo czytam.
-Taaa, jasne!
Uniosłam oczy wymownie w górę i wzięłam młodziutką sowę na grzbiet.
* * *
Dotarliśmy w końcu nad Górskie Jezioro. Rodzice położyli się na brzegu, a ja brutalnie wepchnęłam Ciamciaka do wody, po czym sama za nim wskoczyłam.
<Ren?>
Od Eisa
-Tene, nie sądzisz ,że pasujemy do siebie.
Wadera rzuciła mi spojrzenie. Dopiero po pewnej chwili odpowiedziała.
<Tenee?>
Wyniki Ankiety na Mistera miesiąca!
1 miejsce - Eis (Otrzymuje 20 KR)
2 Miejsce - Lucas (Otrzymuje 10 KR)
3 Miejsce - Brak
UWAGA!
Untame, Roy, Bloodspill, Chilou, Pearl, Eis, Nico di Angelo, Yesubai, Hozumi, Iris, Canavall, Runa, Isabella
Od Rena CD Miu
poniedziałek, 25 maja 2015
Od Miu CD Dhiren'a
-Naucz się chodzić, fajtłapo! - zawołał Ren.
-Pogadamy, gdy nauczysz się latać. - fuknęłam. Wsadziłam łeb w szeroką dziurę. Moim oczom ukazała się sowa. Spała na jarzącym się kamieniu, który bardzo przypominał Ziemię. Wyczuła moją obecność, gdyż otworzyła prawe oko i przekrzywiła główkę.
-Ghu.. - wydała z siebie przeciągły dźwięk. Powoli wycofałam się z pnia.
-Mogę ją zaadoptować?! - zawołałam do rodziców.
-Ale kogo? - zapytali zrezygnowani.
-Sówkę. - odparłam i wskazałam ruchem ręki dziurę, z której przed chwilą wyszłam.
-Jasne... - odrzekł tata.
<Ren?>
niedziela, 24 maja 2015
Od Dhirena CD Miu
-Dhirenie Rajaram Ciamciaku, proszę natychmiast zejść!-Miu spojrzała zdziwiona na mamę i zapytała:
-On tak ma na imię? Dhiren Rajaram?
-Tak, Panno Mirosławo Rajaram Wafelek-Fuknąłem z drzewa.
-Ja tak mam na imię!?-Wykrzyknęła w stronę mamy kładąc po sobie uszy. Serio w to uwierzyła?! Haha!
-Nie, kochanie, oczywiście, że nie.-Zaśmiała się mama.
<Miu?>
Od Miu CD Ren'a
-Wcale nie!
-Wcale tak!
-Zwycięstwo należy do mamy Ciamciaka i Małej Mi. - usłyszałam spokojny głos mamy. Ja i Ren zaczęliśmy się śmiać. Tata po chwili do nas dołączył. Ciamciak wszedł na jego kark i zanurzył łeb w gęstym futrze taty. Ja spojrzałam na moje motyle skrzydła. Spróbowałam nimi zamachać. Po chwili wzbiłam się w powietrze, szybując między puszystymi obłokami. Moment później wróciłam na ziemię. Rodzice patrzyli na mnie w lekkim szoku, a ja bez przerwy machała skrzydełkami.
<Ren?>
Od Dhirena CD Miu
-Wyzwanie zaakceptowane!-Krzyknęła i zaczęła biec. Nie byłem w stanie jej wyprzedzić, więc zmieniłem się w kota i wskoczyłem na drzewo. Po gałęziach było znacznie łatwiej się poruszać. Spadłem na korzenie drzewa tuż obok wadery, która akurat tam podbiegła.
-Pierwszy byłem!-Zawołałem.
-Nie! Ja byłam pierwsza!-Odparła przez zęby.
-Nie, bo ja!-Powiedziałem głośno.
<Miu?>
Od Miu
-Co się stało? - szepnęła.
-Nic, po prostu się obudziłam. - odparłam. Mama powoli się podniosła.
-Idź ich obudź. - mruknęła, wskazując podbródkiem na Ren'a i tatę.
-A co z tobą? - zapytałam.
-Ja muszę iść powiadomić o takiej jednej sprawie Tenebris.
Nic mi nie mówiło to imię, ale zgodnie pokiwałam głową. Gdy wyszła, wspięłam się na futro taty i zbliżyłam pyszczek do ucha brata.
-Wstawaj, ty gupi ciamciaku! - zawołałam. Ten odruchowo zjechał z jego głowy. Tata powoli się rozbudzał.
-Gdzie poszła If? - zapytał.
-Kto? - odrzekłam przechylając głowę w prawo.
-Mama.
-Do pani Tenebris.
-Mhm. Wiesz.. Pani to zbyt oficjalnie. Mów jej ciociu.
-Oki.
Po chwili do jaskini wróciła Mama w towarzystwie kremowej wadery z pawim ogonem. Zapewne Cioci Tenebris.
-To są wasze szczeniaki? - zapytała z uśmiechem. Tata pokiwał głową.
-To jest Dhiren - tu wskazał głową na Ciamciaka. - a to Miu.
Ciocia się jeszcze szerzej uśmiechnęła.
-To od jutra zaczynamy naukę, co?
Rzekła i wyszła z jaskini w towarzystwie mamy. Gdy ta wróciła, wpadliśmy z Ren'em na pomysł.
-Może pójdziemy na spacer? - zapytałam.
<Dhiren?>
Od Lucasa CD If
-Apokalipsa!-Zacząłem się przeraźliwie śmiać. Szczenięta wydały z siebie dźwięk podobny do śmiechu. If zaśmiała się i zamknęła na chwilę oczy, aby za chwilę znów je otworzyć. Kiedy szczenięta były już syte, małe bliźnięta syjamskie powiedziały coś na kształt "Mama". Ifus zalśniły oczy i polizała je po pyszczkach. Miu po prostu się położyła, a Dhiren zaczął macać się po pyszczku łapami, po czym upadł do tyłu. Szybko się podniósł, skoczył w moją stronę i złapał się mojej łapy tak mocno, że mógł się wspinać. Wspiął się po moim futrze na moją głowę. Zachichotałem i zdjąłem ze swojej głowy szczenię i postawiłem je na ziemi. Spojrzałem na Miu i pogłaskałem ją po główce.
(Kończę serię o Lucasie i If, zaczynamy serię o Miu i Dhirenie xD)
Od Exceptia
-Gdzie wasi potomkowie? - zapytałem. Podałem łapę Lucasowi, który ją ujął. Diff się lekko poruszyła, odsłaniając ogon Miu oraz pyszczek Dhiren'a. Zapiszczałem z zadowolenia.
-Tak czy siak są słodsze niż ty w ich wieku.. - powiedziała do mnie siostra.
-Ty mnie nawet nie pamiętasz! - odparłem. - Xo już je widziała?
-Nie. - odrzekł Luke.
-W takim razie, zaraz tu wrócę.
Szybko wyszedłem z jaskini i pognałem do Xove. Nerwowo zapukałem.
-Proszę. - usłyszałem jej głos. Wparowałem do jej domu jak dziki.
-If, Luke, Miu, Dhiren.. szybko! - rzuciłem. Wadera spojrzała na mnie zdezorientowana, więc chwyciłem ją za łapę i zaciągnąłem do jaskini, z której parę chwil temu wybiegłem.
-I co ty na to? - zapytałem już spokojnie Naleśnika.
<Xo?>
Od Ifus CD Lucasa
-Oj Mi, co z ciebie wyrośnie... - mruknął Lucas, spoglądając na szczenięta.
-Pewnie małe, wredne i pyskate coś. Takie jak ja - odparłam z uśmiechem. Basior też się zaśmiał. Oglądałam śliczne skrzydełka Miu oraz to, że Dhiren miał różnobarwność tęczówki. Tak jak Ex. Mała samiczka spała z wystawionym językiem, a jej brat leżał rozłożony na mnie jak placek. Po chwili dołączył do nich Lucas.
-Teraz wszystko się zmieni.. - powiedział. Pokiwałam zgodnie głową i zasnęłam oparta o jego brzuch.
<Luke?>
Od Lucasa CD If
Trzymałem If za łapę. Najpierw urodziła się Miu, tuż po niej malutki Dhiren :
Miał białe i niebieskie elementy futra po Ifus, oraz czarne elementy po mnie. Podniosłem malutkiego synka i położyłem go sobie na grzbiecie. Bardzo powoli i ostrożnie poszedłem w stronę kałuży. Opłukałem wodą młodą Alfę i zaniosłem ponownie do Ifus.
-Tak się cieszę!-Uśmiechnąłem się. Razem z Ifus zanieśliśmy wilczki do jaskini. Położyłem szczenięta obok leżącej Ifus. Zaczęły wąchać szybko powietrze, po czym położyły się obok siebie i zaczęły pić mleko wadery.
-Wszystko okej? Dobrze się czujesz, kochanie?-Zapytałem z uśmiechem.
-Tak, ciekawe, że pierwszy raz mnie tak nazwałeś-Uśmiechnęła się. Pocałowałem ją mocno w pysk.
<If? Ale długie opko xD>
Od Ifus CD Lucasa
-"Nie każdy potwór to zło" - odparł, cytując moją dawną wypowiedź. Uśmiechnęłam się, przypominając sobie Lucasa, rozłożonego na drzewie we Włoszech.
-A gdzie masz te talizmany?
-W jaskini.
* * *
Naszyjnik wyglądał ślicznie.
-Mam go na siebie założyć? - zapytałam lekko zdenerwowana. Basior w odpowiedzi przytaknął. Nałożyłam talizman na szyję...
* * *
Pierwsza urodziła się Miu. Była prześliczna.
Skrzydła były efektem ubocznym użycia naszyjnika. Żółte elementy miała po Lucasie, a białe - po mnie. Po chwili urodził się jej brat - Dhiren.
<Lucas? Szukaj zdjęcia ;D>
Od Lucasa CD If
-Co?-Zaśmiała się wadera.
-Żartuję. Jak samczyk, to może...Dhiren, albo Kishan, ty wybierz.-Odparłem.
-Czemu ja?-Zapytała przekrzywiając łeb.
-Bo to ty je urodzisz-Zaśmiałem się idąc nieco szybciej.-To które fajniejsze?
-A ja wiem? Jeszcze pomyślę, mamy sporo czasu-Odparła.
-Ale jak się zdecydujesz, to ciążę zawsze można skrócić-Odparłem.
-Jak?
-Kiedyś pewien Ork sprzedał mi kilkanaście talizmanów przyśpieszających ciążę. Co ty na to?-Zapytałem.
<If?>
Ogłoszenie!
~If :3
Od Ifus CD Lucasa
-Czyli się nie udało? - zapytał.
-No oczywiście, że się... udało! - zawołałam i go przytuliłam. - bliźniaki!
Ten w mig się uradował i odwzajemnił gest.
-Jak je nazwiemy? - zapytał w drodze powrotnej.
-Jeśli będzie samiczka, to nazwiemy ją Miu. - odparłam twardo.
<Lucas? :3>
Od Lucasa CD If
***Dla waszego zdrowia psychicznego pominę ten niezwykle kształcący, ciekawy i nieprzyzwoity moment***
Po wszystkim zasnęliśmy wtuleni w siebie. Od tamtej nocy minęły 2 tygodnie. Poszliśmy razem z Ifus do medyczki ; Hozumi. Kiedy wszystko wytłumaczyliśmy medyczka kazała mi zostać na dworze. Stanąłem przed jej "Gabinetem" trzymając kciuki. Po jakimś czasie Ifus wyszła. Podbiegłem do niej i zapytałem :
-I co? Udało się?
<If?>
Od Ifus CD Lucasa
<Luke? Czyń honory xD>
Od Lucasa CD If
-W takim razie możemy spróbować.. - Mruknęła i spojrzała mi w oczy.
-Ale tu, tak..Teraz?-Zapytałem.
-Noo-Uniosła jedną brew.
-Dobra, to zmieńmy się w wilki-Zaproponowałem. Dziewczyna już po chwili była znowu białą waderą. Zmieniłem się w wilka i stanąłem nad waderą.
-Bo wiesz, że tego nie można cofnąć-Powiedziałem.
-Wiem, wiem-Odparła.
<If? lolzz>
Od Ifus CD Lucasa
-W takim razie możemy spróbować.. - mruknęłam i spojrzałam mu w oczy.
<Luke?>
lolz
Nowa wadera!
przełdomin :Czacha
Wiek: 3lata
płeć samica
Rasa:Wilk Krwi
Harakter:nie jest zbyt miła, lubi śmiać się z innych, ma twarde serce nic go nie skruszy a może ....miłość ale raczej nie...,nie ma uczuć,
stanowiso:Nauczyciel latania
Partner:
Zauroczenia:
Potomstwo:
Rodzina:
Głos:
Moce:latanie, rażenie prondem (Od Admina - Nie wolno zmieniać charakteru, ani się wywyższać!)
Motto: robie co chce!
Cechy szczególne:
Historia : latała po niebie i jakoś się tu znalazła
Kontakt :
bandyta z opaska2
sobota, 23 maja 2015
Od Lucasa CD If
Ifus rozmyślała w ciszy.
-A więc? Ostateczna decyzja. Uszanuję w pełni twój wybór-Powiedziałem patrząc jej w oczy.
<If?>
Od Ifus CD Lucasa
-Ogólnie się boję. - odparłam. Byłam mu wdzięczna za to, że się nie ruszał. Przez to spokojnie mogłam na nim opierać głowę. Cicho westchnęłam. Powoli wstałam i usiadłam naprzeciw Lucasa. Zastanawiałam się o czym tak rozmyśla.
<Luke?>
Nowa Wilczyca!
Od Lucasa CD If
-Jestem pewna, że jestem gotowa, ale...-Przerwała.
-Hmmm?-Mruknąłem zachęcając ją do dalszego mówienia.
-Trochę się boję.-Dokończyła.
<If?>
Od Ifus CD Lucasa
-Szczerze mówiąc, trochę się bałam ci to powiedzieć.. - odparłam miętosząc białą bokserkę. Nadal denerwowały mnie wycięcia z tyłu, ale starałam się nie zwracać na nie uwagi. Oparłam głowę o ramię Lucasa i spojrzałam na niego.
<Luke?>
Od Lucasa CD If
-A więc jak?-Zapytałem po chwili.
<If? BW :P>
Od Ifus CD Lucasa
Uśmiechnęłam się do niego delikatnie. Basior siedział jak wryty. Zmieniłam się w człowieka i pokazałam mu znak "odmeldowania się"
i powoli skierowałam się do swojego pokoju. Wyjęłam z szafy skrzypce i zaczęłam je nastrajać. Gdy skończyłam, odwróciłam głowę. Zobaczyłam Lucasa w ludzkiej postaci, opierającego się o próg drzwi.
<Lucas?>
Od Lucasa CD If
-S..Serio?-Zapytałem poważnie zdziwiony.
<If? LOL>
Od Ifus CD Lucasa
-Podjęłam decyzję.. - szepnęłam po chwili.
-Jaką? - zapytał.
-Jeśli chcesz, możemy się teraz postarać o szczenięta..
<Lucas?>
Od Lucasa CD If
-Wolę, żeby to w razie czego nasze dzieci obrały władzę, a nie na przykład Xo- Szepnęła. Polizałem ją czule po pyszczku.
-Ja też-Objąłem ją delikatnie.
<If? TBW :C>
Od Ifus CD Lucasa
-Nie twierdzę, że nie powinniśmy..
-Więc się zgadzasz? - zapytał.
-Ogółem tak, ale jeszcze nie teraz. - odparłam odwracając wzrok.
<Lucas? Co Ty na takie wyznanie? >
Od Lucasa CD If
-Za chwilkę wracam-Powiedziałem szybko. Wybiegłem z jaskini. Znalazłem po chwili szukania jedną z tych pięknych róż :
Zerwałem ją i wróciłem do Ifus.
-To dla Ciebie-Powiedziałem podając jej różę. Waderze zalśniły oczy.
-Jest śliczna-Szepnęła.
-Ale znacznie brzydsza od Ciebie-Uśmiechnąłem się. Taiga cmoknęła mnie lekko i położyła różę na "Stole".
-Chciałem też Cię o coś zapytać...-Powiedziałem bardzo niepewnie-Bo wiesz, jesteśmy razem już bardzo długo, a wiesz..Kiedyś każdy umiera. A Wataha potrzebuje Alfy...
-Co masz na myśli?-Odwróciła się.
-Bo...No kiedyś umrzemy, to oczywiste. A po naszej śmierci, byłoby pewne, że Wataha by się rozpadła. Więc stwierdziłem, że kiedyś powinniśmy...Nie mówię, że w najbliższym czasie, ogólnie...Powinniśmy mieć kiedyś szczenięta...
<If?>
Od Ifus CD Lucasa
-Może mi się jeszcze uda.. - rzekła i lekko się uśmiechnęła.
<Lucas? KBW ;_;>
Odejście!
Powód odejścia : Brak pomysłu, Czasu
piątek, 22 maja 2015
Od Lucasa CD If
-Bo wiesz, Iris...Ifus to teraz moja partnerka-Przegryzłem wargę lekko. Iris położyła po sobie uszy. Zbladła. Było mi przykro, że jej to powiedziałem, ale im wcześniej, tym lepiej.
<If? Brak weny :P>
Powrót!
PS do Cuttle i If : Kara była niesprawiedliwa, a mianowicie ; Luke dostał jedynkę z Muzyki, za nienauczenie się piosenki na flet, więc po prostu miałam się nauczyć jej. Zaczęłam się uczyć, ale zamknęłam drzwi pokoju, więc nie było słychać, że się uczę.
Jak powiedziałam rodzicom, że uczyłam się, to stwierdzili, że kłamię. Potem Xo mnie próbowała wsypać mówiąc, że miałam sobie podpisać nuty tego utworu, ale stwierdziłam wcześniej, że to nie potrzebne, bo znalazłam stronę w książce na której to było. Ale moi rodzice myśleli, że chodzi o stronę INTERNETOWĄ więc przejrzeli mi historię wyszukiwania w necie, a tam oczywiście nie było nic o muzyce. Więc miałam szlaban na kompa ;P
wtorek, 19 maja 2015
UWAGA!
-Luke
poniedziałek, 18 maja 2015
Od Runy CD Moon
Moon siedziała i jadła zupę. Podeszłam do niej. Popatrzyła na mnie, ale nie mówiła nic z pełną buzią, więc zwróciła wzrok na jedzenie.
- Cześć, Moon! – przywitałam się.
< Moon? >
Od Ifus CD Lucasa
-Przepraszam.- mruknęła patrząc to na mnie to na Lucasa.
<Lucas? Z Ir nie ma kontaktu, a chciałam żebyś mogła dokończyć ;)>
Od Moon Cd Runy
- I co z białą?- zapytał jakiś mężczyzna
- Z Moon.- poprawił go Untame- Musi leżeć i odpoczywać.
Ja miałabym bezczynnie leżeć? Oj, chyba sobie chłopak ze mnie żartował! Jednak nie miałam siły nawet na zaprotestowanie. Nieźle mnie ten cały gryf sponiewierał. Już nie wiem który raz "film mi się urwał".
~~*~~
Obudziłam się nad ranem, następnego dnia. Zdziwił mnie fakt, że ból ustał i ktoś zmienił mi bandaże... Un! Zabiję, flaki mu wypruję, przysięgam! Nie miał prawa do dotykania choćby skrawka mojego ciała!
- Untame, ty stary dziadzie.- warknęłam cicho
Słońce oświetlało niewielkie pomieszczenie. Na stoliku obok łóżka stał talerz z jakąś zupą. Pływały w niej różne warzywa i trochę mięsa. Z trudem podniosłam się do siadu. Wzięłam przedmiot i łyżkę.
- Oby było dobre.
Zabrałam się za jedzenie, choć prawdę mówiąc nie byłam zbytnio głodna.
<Runa?>
Od Runy CD Moon
,,Runa, powinnaś wiersze pisać!’’ krzyknęłam sobie w myślach. Zanim wadera zdążyła odpowiedzieć, wstałam i zaczęłam iść.
- Upoluję coś. – mruknęłam za sobą cicho, ale Moon to usłyszała.
Biegłam pomiędzy drzewami, cały czas padał deszcz, a pioruny co jakiś czas pojawiały się na niebie. Chodziłam tak chwilę tam i z powrotem, aż złapałam trop sarny. Poszłam tam, z nosem przy ziemi. Byłam skupiona i miałam nadzieję, że burza nie spłoszyła zwierzęcia.
Na szczęście za krzakami, w których po chwili byłam, pasło się ich małe stado. Ta zwierzyna, którą wyczułam, była młodym samcem. Idealnie na skraju całego zbiorowiska. Po chwili skoczyłam i wbiłam kły w jej kark. Pozostałe zaczęły szybko uciekać i wręcz sekundę potem już ich nie widziałam. Zacisnęłam szczęki mocniej.
Jadłam mięso z sarny, którą upolowałam. Wiedziałam, że Untame powinien dać jedzenie Moon, więc nie martwiłam się o nią. Wrócę do niej jutro.
< Moon? >
Od Moon CD Runy
I po co jej to było?- pomyślałam- Przecież wyraźnie powiedziałam, że ma uciekać! Sprawną ręką otarłam jakąś ciecz z czoła. Spojrzałam na rękę. Widniała na niej krwawa linia. No świetnie, czyli ranę miałam też na głowie. Po raz kolejny podjęłam próbę podniesienia się. Najprawdopodobniej pod wpływem nagłego przypływu adrenaliny wstałam i zdołałam chwycić sztylet. Wydawał się ciężki, zupełnie jakby ważył kilka ton. Poczułam jak ogarnia mnie wewnętrzna pustka. Wycieńczona Runa z trudem utrzymywała się na grzbiecie wroga. Wykrzyczałam kilka słów w obcym dla zwykłych stworzeń języku. Z całym impetem, nie zważając na liczne złamania i rany, natarłam na gryfa. Zaskoczone zwierzę wydało z siebie niezidentyfikowany dźwięk.
- Zginiesz!- ryknęłam
Momentalnie moje tęczówki przybrały krwistoczerwoną barwę. Co rusz siekałam ostrzem ciało zwierza. Całkowicie straciłam kontrolę nad tym co robię. Nie była to jeszcze furia, a najzwyklejszy w świecie szał bojowy. Przy okazji przywołałam cienistych wojowników. Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałam? Wadera zeskoczyła z grzbietu bestii.
- Moon!- zawołała
Rzuciłam jej przelotne spojrzenie, mówiące "Wszystko jest tak, jak powinno". Gdybym tylko nie zbagatelizowała jej wołań...
~~*~~
Cieniści rozprawili się z agresywnym gryfem, tylko tyle wiedziałam. W pewnym momencie po prostu straciłam przytomność. Obudziłam się w małym pokoju. Przy łóżku siedziała Runa, zaś jakiś mężczyzna kręcił się przy półkach.
- Runa...- jęknęłam
Brzuch i okolice klatki piersiowej owinięte miałam bandażem. Złamana ręka została unieruchomiona i założono na nią opatrunek. Musiałam okropnie wyglądać.
- Moon!- pisnęła- Jak się czujesz?
- Ja... Eh... Nawet dobrze.- odpowiedziałam z trudem- A ty?
O dziwo zielona nie odpowiedziała, ponieważ przerwał jej tamten mężczyzna.
- Miała tylko powierzchowne rany na plecach i łapach.- oznajmił... Untame
- Chociaż tyle dobrego.- sapnęłam- Runa, następnym razem jak powiem uciekaj, to masz uciekać! Nie wybaczyłabym sobie, gdybyś zginęła.
<Runa?>
niedziela, 17 maja 2015
Od Runy CD Moon
Rozglądnęłam się szybko, szukając jakiegoś przedmiotu. Obok mnie leżał dosyć duży, twardy kamień. Złapałam go do pyska i cisnęłam nim z całej siły w latające stworzenie. To wręcz zaryczało i odwróciło w moją stronę. Specjalnie pokazałam kły i zaczęłam skakać na boki wiedząc, że to go zdenerwuje.
Rzucił się na mnie. Poczułam, jak jego pazury zaciskają mi się na karku. Zaczął mnie dusić, unosząc się. Zaczęłam się miotać na boki, złapałam go przednimi łapami za pazury, próbując je rozluźnić.
Poczułam, że po karku spływa mi krew, oczywiście moja. W końcu udało mi się go ugryźć. Puścił mnie, a ja spadłam z kilku metrów. Na szczęście na cztery łapy, jak kot.
- Moon, jeszcze chwilę wytrzymaj sama! – krzyknęłam.
Nie zwracając uwagę na to, że wadera coś mówiła, pobiegłam i wskoczyłam na gryfa.
< Moon? Eee tam, czekałam wiele razy dłużej :D >
Od Lucasa CD If
-Przepłoszyłaś mi zwierzynę!-Warknąłem zdenerwowany.
-Wybacz-Odparła szybko. Z trudem otworzyłem oczy i zobaczyłem, że była to Iris.
-Oj, sorki. Cześć, Iris.-Zaśmiałem się mrugając szybko.
Nagle usłyszałem kroki za sobą. Szybko się odwróciłem i zobaczyłem If. Iris stanęła przed If i spojrzała na mnie, a potem na If z zazdrością.
<If?Iris?>
Od Moon CD Runy
- M...- zaczęła
Uciszyłam ją ruchem ręki. Obserwowałam wściekłego drapieżnika. Nadal trzymał się grubej gałęzi i patrzył zdezorientowany na najbliższą okolicę. Przynajmniej na razie nie zorientował się, gdzie "zniknęłam" razem z Runą. W myślach szybko ułożyłam prowizoryczny plan działania i jego ramy czasowe. Oj Moon, oby się udało. Wzięłam do ręki spory kamień.
- Runa, zostaniesz tu. Jeśli coś mi się stanie, masz natychmiast uciekać.- wyszeptałam suchym, nakazującym tonem
Cóż, zawsze lepszy jest jeden trup niż dwa. I nie chciałam mieć na sumieniu kolejnego wilka. Wadera pokiwała potakująco głową. Przynajmniej mogłam być pewna, że nie rzuciłaby się na gryfa. Bo przecież nie byłaby aż tak głupia jak ja, by biec na pewną śmierć. Rzuciłam kamień daleko w bok. Odbił się od któregoś z drzew oddalonych o dobre pięćdziesiąt metrów od kryjówki. Stwór od razu poleciał w tamtą stronę, z okrzykiem furii. Wybiegłam na otwartą przestrzeń i skorzystałam z tego, że pełnia miała być akurat tej nocy. Wykonałam chaotyczny gest rękoma, dzięki któremu woda z pobliskich roślin dosłownie wyszarpała się z nich. Ciecz przywarła mi do rąk, tworząc coś na kształt wodnych biczy. Zacisnęłam dłonie w pięści, a woda zamarzła. Dzięki temu zyskałam dwa lodowe ostrza. W tej samej chwili słuchać się dało świst poruszanych skrzydeł. Przełknęłam głośno ślinę. Dwie pary skrzydeł... Nie jedna, a dwie! Gryf rzucił się na mnie. W akcie desperacji machnęłam prawym ostrzem, które roztrzaskało się na łbie stwora. O dziwo atak poskutkował i zwierzę padło martwe. Pod wpływem jakiejś ogromnej siły upadłam na ziemię. Przeszył mnie ogromny ból. Drugi gryf... Bestia wbiła mi szpony w plecy! Następny napastnik odskoczył szybko na odległość kilku kroków. Wstałam, choć z nieukrywanym trudem.
- Zginiesz.- wycedziłam przez zaciśnięte zęby
Chwiejnym truchtem, jednak z całą pozostałą mi siłą, natarłam na bestię. Z paska przytwierdzonego do uda wyciągnęłam sztylet. Zaczęłam zadawać ciosy, tworząc kolejne rozcięcia na gryfim cielsku. Na nim nie zrobiło to żadnego wrażenia. Zamachnął się i uderzył we mnie masywnym skrzydłem. Odleciałam na kilka metrów i uderzyłam ciałem o ziemię. Rozległ się nieprzyjemny dźwięk łamanych kości. Złamałam lewą rękę, zmniejszając nią siłę uderzenia o grunt. Zacisnęłam usta i spróbowałam wstać- bezskutecznie.
- Runa, uciekaj!- wrzasnęłam ostatkiem sił
Tak miał wyglądać mój koniec? Zabita przez gryfa?
<Runa? Przepraszam, że tyle czekałaś ;-;>
sobota, 16 maja 2015
Od Ifus CD Lucasa
-Jeśli tak dalej pójdzie, to będziesz przychodził do mojego pokoju po swoje bluzy. Które są dobre na słonia.
Odpowiedział mi cichy śmiech Lucasa.
-Nie moja wina, że ty jesteś taka malutka.
-Za dużo kawy robi swoje.. - mruknęłam.
<Lucas? BW nadal trwa :C>
Od Lucasa CD If
-To tylko grzmot, nie martw się, ja też się obudziłem-Cmoknąłem ją lekko w policzek. If zamknęła oczy i próbowała zasnąć. Wiatr był dość silny. Brrr...Zdjąłem bluzę i przykryłem nią swoją partnerkę i próbowałem zasnąć.
*******************
Rano obudziłem się dość wcześnie. Ifus leżała na moim torsie, ale nie spała. Kiedy dałem o sobie oznakę życia If uśmiechnęła się, lekko podniosła głowę, a potem znów ją opuściła. Zacząłem cicho śpiewać :
This is not the way into my heart, into my head
Into my brain, into none of the above
This is just my way of unleashing the feelings deep inside of me
This spark of black that I seem to love...
If wstała powoli i mnie przytuliła.
<If?>
piątek, 15 maja 2015
Od If CD Lucasa
Usłyszałam kolejny grzmot i kątem oka dostrzegłam błysk. Zaszyłam się jeszcze bardziej. Widać było tylko moje oczy. Lucas westchnął, zmienił się w człowieka, wziął mnie na kolana i objął. Po pewnym czasie nieruszania się, usnęłam na jego torsie. Wydawało mi się, że nie spałam długo.
<Lucas?>
Od Lucasa CD If
-To tylko burza. Nie martw się, bilauta-Uśmiechnąłem się.
-Co to znaczy bilauta?-Zapytała przekrzywiając głowę.
-Kocię-Odparłem uśmiechając się.
<If? BRAK WENYYYYYY!>
Od Ifus CD Lucasa
-Prze..przestań If.. - wydusił. W końcu chwycił piórka, które z niej wypadły i rzucił je we mnie. Już miałam mu oddać, gdy usłyszałam grzmot.
-Burza? - zapytałam.
-No co ty? - odparł Lucas. Natychmiast wypuściłam poduszkę z rąk i zaszyłam się w najdalszym kącie bazy, przykryta masą koców i kołder.
-No nie mów mi, że boisz się burzy..
-Pajająków i burzy. Niczego więcej.
<Luke?>
Od Lucasa CD If
-Zboku-Rzuciła szybko wkurzona. Zaśmiałem się, ale po chwili oberwałem poduszką w głowę. Wyjąłem pojedyncze piórka z wnętrza poduszki z ust i podniosłem narzędzie zagłady. Uderzyłem If poduszką, a ona szybko ją podniosła i uderzyła we mnie.
<If? Brak weny ;p>
Od Ifus CD Lucasa
-Masz cela! - zawołałam strzepując z siebie piórka.
-No a jak? - odparł.
<Luke? BW nadal D:>
Od Lucasa CD If
-Wspólną, ale taka mega wielką i wywalistą-Odparła zbierając poduszki, świecidełka, kołdry itd. Zebrałem swoje graty i zacząłem je układać, Taiga zrobiła to samo. Po jakimś czasie powstało coś takiego :
-Skąd ty wytrzasnąłeś koc w szczenięta?-Zapytała.
-Jest zrobiony ze szczeniąt-Powiedziałem robiąc coś takiego :
<If?>
Od Ifus CD Lucasa
-To weź nam zorganizuj jakieś zajęcie..
-Ty idź spać a ja pójdę się zdrzemnąć.
-Ambitnie.. - odparł Luke.
-Zmuszasz mnie do tego. - jęknęłam. Po chwili do głowy wpadł mi genialny pomysł. - Lucas...
-Hmm?
-Zbudujemy bazę?
-If..
-Będą w niej poduszki, koce, kołdry, światełka... To jak? - zapytałam z nadzieją.
<Luke? BW ;p>
Od Lucasa CD If
-Nadal masz focha?-Zrobiłem smutną minę.
-Chyba nie...-Odparła niepewnie. Objąłem ją. Strasznie chciało mi się spać. Zamknąłem oczy i po chwili zasnąłem.
*************************
Rano obudziło mnie uderzanie kropli deszczu o "Dach" naszego domu. Ifus już nie spała. Krzątała się po jaskini, najwyraźniej w poszukiwaniu czegoś.
-Szukasz czegoś?-Zapytałem machając ogonem.
-Nope.-Odparła krótko.
<If? Brak weny ;p>
Od Ifus CD Lucasa
-Chyba tak. - odparł.
-W końcu.. - mruknęłam. Wstałam trzymając się na bezpieczny dystans od Lucasa. Było przedzimie, ale delikatne płatki śniegu powoli opadały zza szarych chmur. Skierowałam się do jaskini. Luke szedł tuż za mną. Strzepałam z siebie puch i wzięłam koc z pokoju basiora. Położyłam się na podłodze. Jak najdalej od łóżka i uśmiechnęłam się od ucha do ucha, wiedząc, że chłopak mi tu nie wlezie. Zmieniłam się w kolorowowłosą dziewczynę i wyszłam do swojego pokoju. Zmieniłam mokry i zakrwawiony podkoszulek na suchą i ciepłą bokserkę.
-Super.. - mruknęłam widząc wyciętą z tyłu czaszkę oraz małe rozcięcia po bokach. - Czy projektanci mody nie uwzględniają czegoś takiego jak stanik?!
Westchnęłam i nakryłam się kocem, który ukradłam z pokoju chłopaka i wyszłam do pseudo saloniku. Zauważyłam w rogu Lucasa, który z zafascynowaniem przyglądał się pająkowi. Burknęłam coś pod nosem z odrazą i usiadłam w drugim kącie.
<Luke?>
Od Lucasa CD If
-Wybacz-Powiedziałem i pocałowałem wilczycę w usta. W pierwszej chwili chciała uciec, ale po chwili zamknęła oczy, a ja przejechałem łapą po jej policzku.
<If? Brak weny :P>
Od Ifus CD Lucasa
-Nie trzeba. - odparł i spojrzał mi w oczy.
-Zmień dilera.. - mruknęłam.
-Nie potrzebuję dilera. - odmruknął. Chwyciłam go za dłoń i przyparłam do ściany. Ten popatrzył na mnie ze zdziwieniem. - Co robisz?
-Przecież mówiłeś, że chcesz tego od dawna.. - odparłam rumieniąc się. Lucas też się zaczerwienił.
-N-No tak.. - zaczął się jąkać. W jednym momencie popchnęłam niczego niespodziewającego się na łóżko i wybiegłam z pokoju, zamykając go.
<Luke? Pozdro ;*>
Od Lucasa CD If
-No weź, wiesz, że tego chcę od daaawna-Zrobiłem oczy szczeniaczka. If próbowała mnie odepchnąć. Wstałem trzymając nadal If bardzo blisko siebie. Przesunąłem ręce po jej ciele i złapałem ją za pośladki. W odpowiedzi kopnęła mnie lekko w nogę. Przyciągnąłem If do siebie tak, że dotknąłem jej czoła swoim.
<If? Brak weny ;p>
Od Ifus CD Lucasa
-Taa, już biegnę. - odrzekłam.
-Serio?
-No chyba widzisz. - uśmiechnęłam się do niego jadowicie.
-Na co ty znów wpadłaś? - zapytał lekko zdenerwowany.
-Na nic.. - odparłam patrząc w prawy, górny róg. Oparłam się kolanami o pościel, a dłońmi o poduszkę obok głowy Lucasa.
<Lucas? Co zrobisz z tym fantem? xp>
Od Lucasa CD If
If próbowała mnie odepchnąć, ale jej się nie udawało. Powoli zacząłem mówić, starając się, aby zmieniła zdanie. No chyba, że chciała powiedzieć Tak, w co wątpię.
-A więc tak pomyślałem, żeby może-Zaśmiałem się cicho-Przypieczętować, że tak się wyrażę, nasze partnerstwo?
<If? Trolololo>
Od Ifus CD Lucasa
-Nie. Wcale.. - odparł. Oparłam dłonie na klatce piersiowej chłopaka, próbując wstać, ale nie dałam rady. Opadłam z powrotem z cichym sapnięciem. Spojrzałam na niego zirytowana, ale Lucas nic sobie z tego nie robił. Zarumieniłam się lekko i ponownie spróbowałam wstać.
-Czy ty chcesz mnie zgwałcić? - zapytałam.
<Lucas? xD>
Od Lucasa CD If
-Może wracajmy do jaskini?-Zaproponowałem.
-Spoko-Odparła i wstała. Zmieniłem się w smoka, złapałem ją i poleciałem do jaskini. Po powrocie do domu zmieniłem się w człowieka. If oczywiście już była człowiekiem. Wykorzystałem niezręczną ciszę i złapałem If za nadgarstki. Lekko się zarumieniłem i pocałowałem ją w usta. Złapałem ją w talii i "niechcący" upadłem z nią na nasze łóżko. Przyciągnąłem dziewczynę do siebie i uśmiechnąłem się.
<If? _o__ to master xD>
Od Ifus CD Lucasa
-Pewnie siedzi w tych krzakach.
-I koczuje. - dodałam robiąc dziwną minę.
Basior ponownie się uśmiechnął, ale uważnie obserowował otoczenie przed nami. Dmuchnęłam mu w kark.
-Ifus! - odwrócił się, krzycząc.
-Nie mogłam się powstrzymać. Gdybyś widział swoją minę.. - odparłam przez śmiech. - Sorry..
Spadłam z kamienia. Oczywiście przez śmiech, gdyż Luke wyglądał mniej więcej tak :
<Lucas? Wprowadź akcję xD>
Od Lucasa CD If
-Czuję się, jakby ktoś nas obserwował-Zacząłem niepewnie.
-Serio? Ja trochę też...-Odparła przysuwając się do mnie.
<If? Brak weny :P>
Od Ifus CD Lucasa
-Wolę nie wiedzieć.. - odparłam zrezygnowana. Zmieniłam się w człowieka i usiadłszy na kamieniu zaczęłam polewać rany wodą. Trochę piekło, ale krwawienie ustawało. Uśmiechnęłam się lekko do Luke'a głośno wzdychając.
<Luke? Wena nadal nie wróciła n~n>
czwartek, 14 maja 2015
Od Lucasa CD If
<If?>
Od Ifus CD Lucasa
-Jeśli jeszcze raz go tkniesz, spłoniesz żywcem. Dzisiaj jestem wyjątkowo łaskawa!
-Mhm. - wadera się uśmiechnęła i przesunęła ręką w powietrzu. Z zadrapania na szyi i głębokiej rany na ramieniu zaczęła lać się krew.
-Jakiej ty jesteś rasy?
-Wilk krwi. Uprzedzę twoje następne pytanie. Mam na imię Warped. - syknęła i zmieniła się w człowieka.
W trakcie jej "lotu" na mnie, zmieniłam się w dziewczynę. Ta przyparła mnie do ziemi blokując swoim mieczem. Eluciadator był gdzieś nie wiadomo gdzie, a reszta broni jest w jaskini. Broń zjeżdżała po moim policzku w kierunku szyi tworząc bliznę. Zaczęłam grę na czas.
<Lucas?>
Od Lucasa CD If
<If?Wena zrobiła se wakacje :P>
Od Ifus CD Lucasa
-I co teraz zrobisz? - zapytała. Basior patrzył na nią z otwartą buzią. Podeszłam do niej i syknęłam :
-Jeśli go tkniesz, zginiesz w męczarniach.
-A co, jesteś zazdrosna?
-Nie dziw się. Ty nie byłabyś zazdrosna o swojego chłopaka?
Ta w odpowiedzi otworzyła szeroko oczy, a ja ją kopnęłam i pokazałam język.
-Pierwszy raz mnie tak nazwałaś.
-Eee.. przepraszam? - zapytałam niepewnie lekko się rumieniąc.
<Lucas? ;p>
Od Lucasa CD If
-Okej-Wadera wzruszyła ramionami i wstała. Zrobiłem to samo. Wyszliśmy z jaskini i skierowaliśmy się na wschód. Po jakimś czasie wyszliśmy poza tereny. Ciągle rozmawialiśmy o tym, co się ostatnio działo. Nadal pamiętam ten błysk w oku ojca If, które sprawił, że poznałem w nim okropnego, złego do szpiku kości mordercę. Po jakimś czasie snucia się w lesie i po łące dotarliśmy do jakiegoś dziwnego miejsca :
Pachniało tam lawendą i owocami. Rozejrzałem się. Dopiero po chwili oglądania się bez celu wokół siebie dostrzegłem jakąś waderę :
Szła powoli w naszą stronę.
-Ty musisz być Lucas, tak?-Zapytała wysokim głosem.-Opowiadała mi o tobie siostra. Wyglądasz jeszcze lepiej, niż sobie Ciebie wyobrażałam.-Przejechała ogonem po moim pysku.
-Co?! Jaka siostra?-Zapytałem zdziwiony i zaskoczony.
-No, moja siostra. Na pewno ją kojarzysz. Mówiła mi, że jest twoją dziewczyną, nie kojarzysz jej!?-Wykrzyknęła.
-Jak ona miała na imię, do cholery!?-Warknąłem wkurzony.
-Kiiyuko.
Zbladłem.
<If?>
Od Ifus CD Lucasa
<Luke? Kompletnie brak weny :C>
Od Lucasa CD If
-Nie martw się If. Twoja matka musiała być cudowna, tak jak ty-Uśmiechnąłem się słabo. If uśmiechnęła się lekko, ale po jej policzku spłynęła kolejna łza.
-Znam ten ból, moi rodzice też nie żyją. Ale trzeba brnąć przez życie dalej i cieszyć się tym, co akurat się dzieje.-Uśmiechnąłem się półgębkiem.-Mój ojciec zawsze uważał, że się nie mogę zakochać, miałem wyjść za jakąś obcą babkę w zaaranżowanym małżeństwie. Moja matka pokochałaby Cię. Też umieli zmieniać się w ludzi. Moja mama piekłaby Ci ciasteczka i traktowała jak część rodziny. Mój tata też by Cię polubił.
<If?>
Od Runy CD Moon
- Nieważne. – powiedziała wadera. Kiedy stałam i nie szłam za nią, powiedziała: - No dalej, bo cię zaleje!
Nagle zorientowałam się, że mówi do mnie, bo nikogo przecież obok nie było. Podskoczyłam i podbiegłam do niej. Była ode mnie większa, więc pewnie przynajmniej trochę starsza. Nie potrafię jednak na oko dowiedzieć się, w jakim kto jest wieku, a pytać o to jest niegrzecznie.
Widziałam, jak chmury robią się coraz ciemniejsze, a myszy, zające i inne zwierzęta chowają się do gniazd. Sama z wielką chęcią bym gdzieś uciekła, bo nieco grzmiało. Wiatr stał się mocniejszy i chłodniejszy, trawa i korony drzew zaczęły kiwać się na boki. Wreszcie na horyzoncie, nawet dosyć blisko nas, zobaczyłyśmy jaskinię. Już miałam tam popędzić, ale przerwał mi to okropny, przyprawiający o dreszcze, nieznany mi odgłos. Popatrzyłyśmy w górę, a tam, zasłaniając jakiekolwiek pozostałe światło słońca, przeleciał olbrzymi gryf. Zrozumiałam, że o niego chodziło Moon.
Już drgnęłam, chcąc biec i schronić się w jaskini, ale moja towarzyszka dała susa za latającym stworzeniem, krzycząc za mną:
- Chodź, Runa!
Czułam strach, ale także ekscytację, więc ruszyłam za waderą.
< Moon? >
Od Moon CD Runy
- Będzie padać.- pomyślałam na głos
- Co takiego?- zdziwiła się Runa
- No wiesz, krople spadające z nieba. Tak zwany deszcz.
- Wiem co to deszcz.- zaśmiała się- Tylko jak ty to rozpoznajesz?
- Wystarczy określić kierunek wiatru i to, czy na niebie pojawiają się chmury o szarym kolorze. Proste.- wyszczerzyłam długie kły w uśmiechu- I wiesz co? Lepiej się stąd wynośmy. Gryf jest blisko.
<Runa? Brakowena tak bardzo ;-;>
Od Ifus CD Lucasa
-Shin - odparłam - mama nazywała się Lisara.
Lucas pokiwał głową wpatrując się w strzępki mojego ojca.
* * *
Ściągnęłam podkoszulek i opatrzyłam skażoną ranę. W drodze do jaskini okazało się, że zielony płyn był trucizną. Bandaż natychmiast przesiąkł krwią. Westchnęłam, ale nie zmieniłam opatrunku. Ponownie założyłam nasiąknięty czerwoną cieczą podkoszulek i nakryłam się kurtką, aby nie było widać krwi.
<Luke? Brak weny xp>
Od Runy CD Moon
- Dzięki. – wymamrotałam zdziwiona.
Wadera była bardzo silna. Nie dziwie się, że jest zabójcą. Przycupnęłam na ziemi i zaczęłam jeść mięso. Wreszcie mogłam zaspokoić głód. Zadowolona zamerdałam ogonem.
Po chwili podniosłam się. Nagle zorientowałam się, że wadera dalej przede mną stoi.
< Moon? Brak weny >
środa, 13 maja 2015
Od Lucasa CD If
-Oki-Rzuciła szybko. Zaciągnęliśmy ciało do jaskini Untame. Był zachwycony, bo uwielbia walkę i zabijanie (Lol). Po chwili z ojca Taigi zostały tylko strzępy.
-Pogrzeb na tym samym poziomie, co jego poziom. Jak on miał właściwie na imię?-Zapytałem.
<If? Brak weny xd>
Od Ifus CD Lucasa
-Nie mów tak do mnie. - odrzekł zaskakująco spokojnie. Westchnęłam.
-Kochany tatusiu. Uderzyłeś kochaną mamusię w brzuszek ostrą końcówką noża. Nie masz żadnego prawa, aby dalej wieść życie na tym oto świecie. - odparłam, prawie sycząc. Ten w odpowiedzi się cicho zaśmiał.
-Owszem, mam prawo.
-Może o czymś zapomniałeś. Zabiłeś mamę, zabiłeś babcię i dwóch strażników. I prawie zabiłeś mnie.
-To nie prawda! - zaprzeczył zdenerwowany.
-W takim razie dam ci dowód. - odparłam i zmieniłam się w wilka.
-Jaki niby dowód?!
Zgromiłam go wzrokiem i wskazałam na lewe ucho.
-Kolczyk. Wcześniej była tu blizna. Od tego cholernego scyzoryka! - krzyknęłam. Spojrzałam na Lucasa, który napiął mięśnie, gotów do skoku. Oglądał naszą sprzeczkę jak mecz tenisowy. Zmieniłam się ponownie w człowieka. Tym razem w kolorowowłosą postać.
-Tego? - zapytał mnie ojciec, wskazując na scyzoryk. Była na nim zakrzepnięta krew i zielonkawa substancja, która nieprzyjemnie śmierdziała. Natychmiast nim rzucił. Zdążyłam zrobić mały unik. Broń ugrzęzła w moim ramieniu. Wyciągnęłam go. Z rany sączyła się krew, która przemoczyła mój podkoszulek. Podeszłam powoli do ojca.
-Nie odważysz się.. - zaśmiał się nerwowo.
-Czemu tak sądzisz? - zapytałam.
-Bo chyba nie chcesz brać ze mnie przykładu. - uśmiechnął się jadowicie.
-Ona zabije cię w słusznej sprawie. A nie przez bezpodstawne oskarżenia. - wtrącił się Luke. Ojciec wodził wzrokiem po mnie i Lucasie. Natychmiast podniósł się i skoczył. Na mnie. Zadrapał mi szyję.
-Teraz ja cię zabiję! - krzyknął.
-Nie zdążysz. - wysapałam. Wbiłam nożyk wprost w jego serce i zrzuciłam go z siebie. Starłam krew z szyi i ramienia, które nadal krwawiło.
-Yup. Ilu ja mam fanów.. Aspen, ojciec, Kii.. - zaśmiałam się.
<Lucas? Tak, w każdym opowiadaniu muszę się pociąć ^^>
Od Lucasa CD If
-Czemu tak sądzisz?-Zapytała.
-ŻADEN dobry ojciec nie zostawiłby 6 miesięcznego wyrostka, oraz noworodka wilka. Tak, mówiąc noworodek mam na myśli Xo.-Odparłem.-To jego głupota nas prawie zabiła.
-Nareszcie! -Usłyszałem głos przy wejściu do jaskini. Przy wejściu stał uśmiechnięty wilk.
-Kto to je..-Zacząłem, ale If przerwała mi patrząc z nienawiścią na wilka :
-Spadaj stąd, potworze! Jesteś jedną wielką pomyłką, nienawidzę Cię!-Wydarła się.
-Kochanie, spokojnie-Odparł.
-If? Czy ja o czymś nie wiem?-Zapytałem przekrzywiając łeb.
-To mój ojciec-Szepnęła. Po usłyszeniu tego natychmiast zawarczałem.
-Nie martw się, zmieniłem się-Zaczął powoli. Dostrzegłem, że za sobą trzyma scyzoryk.
-Kłamca!-Warknąłem rzucając się na wilka. Zadrapałem go tak, że przeciąłem mu pazurem całą gałkę oczną. Zawył i uderzył mnie w pysk. Ugryzłem go w szyję, ale trudno było się przebić przez warstwę czarnego futra. Przytrzymałem krwawiącego przeciwnika.
-Mam Ci nawstawiać i potem Cię zabić, czy od razu zabić?-Zapytałem oblizując się z krwi. Zakaszlał.
<If?>
Od Ifus CD Lucasa
-Muszę zacząć od początku. Gdy mama urodziła Exceptia, ojciec zaczął mieć bezpodstawne podejrzenia, co do jej wierności. Ex nie był podobny ani do niej, ani do niego. Był za to podobny do mojej babci. - na jej wspomnienie ciepło się uśmiechnęłam. - pewnego dnia, gdy mój brat bawił się gdzieś w oddali z Tomą, ojciec zwabił mamę do kuchni. Ja w tym czasie siedziałam w bazie pod stołem. Wtedy zaczęło się piekło. Tata zaczął wrzeszczeć na mamę, a nikogo nie było w pobliżu. W końcu nie wytrzymał i wyciągnął scyzoryk. Miała wiele ran kłutych na ciele. Gdy usłyszał mój cichy pisk, natychmiast się odwrócił i nim do mnie rzucił. Przedziurawił mi ucho. Widziałam w jego oczach obłęd. Zaczął dźgać powietrze wokół mnie, a ja ledwo zdążyłam uciec. Po paru chwilach ktoś usłyszał mój stłumiony jęk. Wparował do jaskini i zastał mojego ojca trzymającego nade mną zakrwawiony nożyk oraz mamę, która leżała bez życia. Strażnik natychmiast go uśmiercił i zabrał mnie z miejsca zbrodni... Jesteś jedyną osobą, której powiedziałam prawdę. - zwróciłam się do Lucasa.
-Jak to?
-Ex i Toma nie wiedzą o tym, że rzucił do mnie nożem i zabił matkę. Myślą, że zrobił to przez przypadek. - odrzekłam. Na myśl o zakrwawionym ciele mamy przeszedł mnie dreszcz.
<Luke?>
Od Lucasa CD If
-Co ty odp..-Nie dokończyłam bo ją mocno pocałowałem. Po chwili zszedłem z If i zacząłem śpiewać pod nosem : Bruno Mars - Marry You.
-Co ty tak ostatnio często śpiewasz?-Zapytała If.
-Po prostu przypominam sobie piosenki, które śpiewała mi moja mama, jak byłem małym szczenięciem-To mówiąc całe moje dzieciństwo przeleciało mi przed oczami. Po moim policzku spłynęła malutka łza. Kiedy miała już spaść na ziemię, wyciągnąłem łapę tak, że skapnęła na moje przedramię.
-Co się stało z twoimi rodzicami, jeśli mogę wiedzieć?-Zapytała If niepewnie.
-Moja matka została zabita przez innego wilka. Ojciec popełnił samobójstwo.-Po moim policzku spłynęła kolejna łza.-A twoi?
<If?>
Od Ifus CD Lucasa
Westchnęłam.
-Tradycyjne pytanie. Ja bym jeszcze poszła spać, ale już chyba trochę za późno.. - jęknęłam. Chłopak w odpowiedzi się uśmiechnął i ponownie położył, a ja z ponownym jękiem wyszłam z jaskini. Skierowałam się w głąb lasu i zaczęłam trening.
* * *
Minęło trochę więcej niż pół dnia, gdy wróciłam. Wycieńczona opadłam na ziemię i zaczęłam cicho dyszeć.
<Luke? Zarażona zostałam D:>
Od Moon CD Runy
- Znowu wszystko jest na mojej gł...- urwałam wpół zdania
Moją uwagę przykuł widok nowej wadery, która próbowała upolować drapieżnego ptaka. Po zachowaniu pierzastego i samej samicy widać było, że próba będzie zapewne nieudana. Zbyt płytko ugryzła ptaka, a futrzaste zwierzę, pewnie królik, uciekło do nory. Westchnęłam głośno, napawając się niecodziennym widokiem. W końcu ptak odleciał, a wadera powoli podniosła się z ziemi. Jednym susem pokonałam dzielącą nas odległość. Na mój widok najpierw zdziwiła się, a zaraz po tym uśmiechnęła.
- Kim jesteś?- zapytała
- Zabójcą.- odpowiedziałam bez grama uczuć
Rozbawiła mnie mina zielonej. Prychnęłam.
- Nic ci nie grozi. O ile nie dostanę zlecenia.- sprostowałam- Mam na imię Moon. A ty, jak się zwiesz?
- Runa. Jestem szpiegiem.- oznajmiła z szerokim uśmiechem
- Mhm... Miałaś złą taktykę polowania, nie mogłabyś być łowcą.- wymruczałam
- Co?- zapytała- Możesz powtórzyć?
- Nie chciałabyś tego usłyszeć. Konasz z głodu, co?
Na pysk Runy wpełznął grymas wstydu. Kiwnęła na znak zgody. Znów westchnęłam i podeszłam do króliczej nory. Uderzyłam łapami o ziemię, a ta usypała się pod moją siłą. Zaskoczony zwierzak wpatrywał się we mnie ze strachem.
- No hej, pusiu.- rzekłam wyzywającym tonem
Jednym, błyskawicznym ruchem zacisnęłam kły na karku królika. Zwierzę miotało się przez chwilę, jednak szybko skonało. Położyłam trupa przed nowopoznaną.
- Smacznego.- rzuciłam
<Runa?>
wtorek, 12 maja 2015
Od Lucasa CD If
**************
Rano obudziłem się dość późno. Ifus leżała obok mnie.
-Cześć, Luke. Przemyślałam wszystko z poprzedniego dnia i stwierdziłam, że może powinniśmy wysłać kilku strażników, żeby zabrali zwłoki mordercy, wiesz, jednak lepiej by było, jakby ktoś nowy nie znalazł martwego człeka na terenach Watahy-Zaproponowała.
-Oki, to idź to załatw-Zaśmiałem się. Diff przewróciła oczami i wyszła z jaskini. Po kilkunastu minutach wróciła i powiedziała :
-Już.-Podeszła do mnie z uśmiechem.
<If? Brak weny XP>
Od Yess CD Pick
-Pick, ale mi to nie przeszkadza!-Uśmiechnęłam się. Picallo wpatrywał się we mnie, po chwili odparł:
-Poważnie?-Wyglądał na zestresowanego.
-Pewnie, nawet to było miłe, chciałabym Cię poza tym lepiej...Poznać-Dokończyłam szybko. Po chwili ciszy Picallo usiadł koło mnie. Zmienił się w wilka, a ja zrobiłam to samo. Patrzyliśmy na ostatnie, malutkie ślady słońca na niebie.
-Pięknie tu-Powiedział rozglądając się. Zamerdał nieznacznie ogonem.
<Picallo? Brak weny xP>
600 postów!
Pragnę ogłosić, że mamy już 600 postów!
To niezwykły wynik! Gratulacje! Oby tak dalej!
Spotykamy się przy 700?
-Luke :3
Od Picall'a CD Yesubai
-Przepraszam! Na prawdę o tym nie pomyślałem.. - powiedziałem nerwowo.
<Yess? Brak weny :c>
poniedziałek, 11 maja 2015
Od Yess CD Picallo
-O czym myślisz?-Zapytał nadal patrząc mi w oczy.
<Picallo?>
Od Runy
Nagle, jakby znikąd, przede mną pojawił się wilk.
- Kim jesteś? –zapytałam, uśmiechając się.
< Ktoś? >
Nagrody za aktywność!
Od Picall'a CD Yessubai
-Co tak na mnie paczysz? - zapytała.
-A na kogo innego mam "paczyć"? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
-No nie wiem.. - odparła odwracając wzrok. Widać było, że mimo tego, iż założyła moją kurtkę, nadal było jej zimno. Nie miałem serca wracać, więc odwróciłem ją twarzą do mnie i delikatnie objąłem, przyciągając bliżej siebie. Moją twarz ponownie oblał rumieniec i nikły uśmiech.
<Yess?>
Od Ifus CD Lucasa
-Jak ty to znosisz?
-Toma tak śmierdzi. - odparłam z pewną powagą. Odpowiedział mi śmiech Xove i Lucasa. Westchnęłam cicho i skierowałam się do jaskini. Położyłam się na swoim legowisku i przykryłam nadal zbyt dużą bluzą Lucasa. W ludzkiej postaci spało się o wiele wygodniej. Po całodziennych wydarzeniach cholernie bolała mnie głowa. Nie zważając na hałasy na zewnątrz zasnęłam.
<Luke? Xo?>
Odchodzą! - Carbon I Tyori!
Imię : Tyori
Pseudonim : Tyo
Wiek : 2 lata
Płeć : Samica♀
Rasa : Wilk Krwi
Charakter : Jest szalona, przyjacielska i miła. Lepiej z nią nie zadzierać, bo potrafi być agresywna i wredna. Jest odważna, ale nie zawsze. To samica gotowa poświęcić życie za członków watahy.
Stanowisko : Szpieg, jest cicha i zwinna.
Konto : 270 KR
Partner : Szuka, bardzo, ale to bardzo chce znaleźć!
Zauroczenie : ...Raczej brak
Potomstwo : Chciałaby mieć!
Rodzina : Matka Ayseh, Ojciec Saterno, Siostry Nily i Aaney
Głos : (Lauren Aquilina- King)
Moce : Niewidzialność, bieganie 100km/h
Motto : Tyo nie kieruje się mottami.
Cecha szczególna : Wygląda jak lis...
Historia : Urodziła się całkiem niedaleko. Kiedy dorosła po prostu odeszła od rodziny i tu dołączyła. Więcej nie zdradza...
Inne zdjęcia : Brak
Inne Informacje : Uwielbia ładną pogodę.
Kontakt : Gaja80 – howrse, ilovedog - doggi
Imię : Carbon
Pseudonim : Bon
Wiek : 3 lata
Płeć : Samiec♂
Rasa : Wilk Koszmaru (nikomu się do tego nie przyznaje)
Charakter : Jest tajemniczy. Nie lubi tłoku. Często bywa agresywny, ale jest też miły. To basior znany z odwagi. Warto mu zaufać, bo jest gotów do poświęceń.
Stanowisko : Łowca
Konto : 250 KR
Partner : Szuka, ale nie sądzi, że ktoś zechce basiora... Innego.
Zauroczenie : On po prostu... Nie wie.
Potomstwo : Brak.
Rodzina : Nikomu o niej nie mówi... Nikomu.
Głos : https://www.youtube.com/watch?v=dZX6Q-Bj_xg
Moce : Zsyłanie koszmarów, reszty nie odkrył...
Motto : Brak...
Cecha szczególna : Inny, jest po prostu inny... Jego prawe oko zasłonięte jest ‘’chustą’’. Tylko on wie, dlaczego.
Historia : Jakoś przetrwał okropne chwile. Napotkał tę watahę zupełnie przypadkiem, ale postanowił tu zostać.
Inne zdjęcia : Brak.
Inne Informacje : Uwielbia noc.
Kontakt : Gaja80 – howrse, ilovedog - doggi
Od Lucasa CD If
-Nie macie szans z moim chlebodawcą, jesteście bezsilnymi zwierzętami, które udają ludzi!-Wrzasnął przez śmiech. Taiga nie wytrzymała i trzymając broń przy skroni mężczyzny pociągnęła za spust. Aspen opadł na ziemię martwy. Diff podbiegła do nas i pomogła mi zanieść Xo nad wodę. Zmoczyliśmy jej twarz wodą. Po kilku minutach obudziła się. Westchnąłem z ulgą. Po chwili wracając zobaczyłem tego martwego typka. Straszliwie tam śmierdziało. Po chwili nie wytrzymałem i zwymiotowałem. If poklepała mnie po plecach śmiejąc się.
<If? Xo? Lol xd>
Od Ifus CD Xove
-Który ją walnął? - zapytałam, wydając z siebie dziwny dźwięk - ni to warknięcie, ni jęk. Usłyszałam cichy śmiech Aspena.
-To ty?! - zawołał Luke.
-Nie ręczę za siebie. - odparłam. Położyłam Naleśnika* na ziemii i powoli skierowałam się w stronę walki. Położyłam dłoń na łbie Lucasa dając mu tym samym znak do wycofania się. Ten spiorunował mnie wzrokiem, aczkolwiek nic sobie z tego nie zrobiłam. Wyciągnęłam Elucidator.
-Za to, co zrobiłeś, zadźgam cię tym oto mieczem. A teraz ku*wa uklęknij! - krzyknęłam do Aspena. Ten z szeroko otwartymi oczami spełnił polecenie. Broń mknęła bardzo szybko. Nawet nie wiem, kiedy Leger chwycił mnie za nadgarstek i wybił "narzędzie zagłady". W odpowiedzi przyłożyłam mu lufę karabinu wz 96 do skroni.
-Ten ruch, będzie twoim ostatnim - odparłam jadowicie. - więc albo się ruszysz i zginiesz, albo będziesz siedział spokojnie.
Teraz zwróciłam się do Władcy Uklei :
-Zajmij się siostrą.
<Luke?>
*Naleśnik - chwytliwe przezwisko Xo ;D
Nowa wilczyca!
Imię : Runa
Pseudonim : Brak.
Wiek : 2 lata
Płeć : Samica♀
Rasa : Wilk ziemi
Charakter : Spokojna, przyjaźnie nastawiona, z charakteru nastolatka. Myśli pozytywnie i się nie poddaje. Cicha i czujna.
Stanowisko : Szpieg, dzięki swojej barwie doskonale maskuje się wśród roślinności.
Konto : 250 KR
Partner : Szuka
Zauroczenie : Chciałaby znaleźć kogoś wyjątkowego. Może już tu jest, może nie, sam musi się zorientować.
Potomstwo : Brak.
Rodzina : Nie żyje...
Głos : https://www.youtube.com/watch?v=2OrpN1jojO8 Melanie Martinez - Carousel
Moce : ‘’Wyrastanie’’ roślin, władanie naturą (roślinami, czasami też pogodą)
Motto : Brak.
Cecha szczególna : Jest kolorowa... Bardzo!
Historia : Warczenie, skowyty, wycie... Ból, pamięta ogromny ból. Nagle budzi się ranna na polanie. Obudzona przez wilki z watahy. Dołączyła tutaj. Pamięta tyle z przeszłości, nic więcej.
Inne zdjęcia : Brak.
Inne Informacje : Lubi jeść owoce.
Kontakt : ilovedog – doggi, Gaja80 - howrse
Od Xove C.D Ifus
- CO TU SIĘ DZIEJE?! - ryknął i rzucił się na napastnika. Walczyli zażarcie. Fajnie się tak oglądało. Do czasu... W pewnym momencie poczułam mocne uderzenie w głowę i urwał mi się film...
< Lucas, Ifus? Przepraszam, moje zasoby weny już się wyczerpały :( >
Od Ifus CD Xove
-Mhm. - odparł zbliżając się do dziewczyny.
-Ku*wa, jeśli coś jej zrobisz to spłoniesz żywcem! - krzyknęłam.
-W jaki sposób? - odparł kpiąco. Swoje kroki skierował w moją stronę. Westchnęłam i zgromiłam go wzrokiem. Skupiłam się na więzach, które trzymały moje ręce. Zmrużyłam oczy i napięłam mięśnie w rękach. Zerwałam linę i wstałam z triumfem na twarzy.
<Xo? Będziesz zboczyć? ;D>
Od Xove C.D. Ifus
- Najpierw go zwiążmy - poleciłam
Wyciągnęłam sznur, który wzięłam ze sobą. Posadziłam typa na krześle. Mruknął cicho. Chwyciłam jego obie ręce i związałam ze sobą i krzesłem na którym siedział. Przywiązałam mu też nogi do nóg siedziska, by nie mógł się ruszyć. Rozważałam włożenie mu knebla do ust, ale stwierdziłam, że nie będę mogła wtedy wysłuchiwać jego paplaniny.
- Dla kogo pracujesz? Gadaj - rozkazałam
- Nic wam nie powiem - oznajmił Aspen
- Jesteś pewien? - spytała Ifus ze złowieszczym uśmiechem
- Coraz mniej... - przyznał morderca
- Gadaj! - ryknęłam wbijając mu sztylet w nogę. Aspen Podskoczył na krześle. Z jego uda pociekła świeża, ciepła krew spływając po całej jego nodze i prawym bucie.
- Pracuję dla... - zaciął się - Dla Alberta Fisha
- Kto to ku*wa jest?! - krzyknęłyśmy z Ifus równocześnie
- Morderca... Kanibal...
- Że co?!
- Ale kogo polecił ci zabić? - zapytała Ifus podenerwowana tym pitoleniem
- Powiedział mi tylko, że tu gdzieś jest kilku niebezpiecznych ludzi. Ponoć zagrażają mu! Ja nie wiem już nic więcej! Na prawdę!
- Dobrze -rzuciłam wyciągając mu skąpany we krwi sztylet z nogi. Aspen syknął głośno.
Odwiązałam go. Złapał mnie za rękę. Wbiłam długie paznokcie w jego nadgarstek. Morderca posadził mnie na krześle i przywiązał do niego. Tak samo zrobił z Ifus.
- Teraz ja się nad wami trochę poznęcam... - rzucił oblizując wargi i patrząc na nas w dziwny sposób...
<Ifus? Spodziewałaś się tego?>
Od Ifus CD Lucasa
-Dziękuję wam - szepnęłam i przytuliłam Hoz i Luke'a. Oni odpowiedzieli mi tym samym.
* * *
Czemu ten cholerny Tanatos musiał mnie rozciąć aż do kości? - powtarzałam w myślach.
Przez to Luke stracił palec..
-Xo.. ten chłopak.. miał na imię Tanatos? I potwierdził bycie jednym z bogów? - zapytałam niepewnie. Wadera, która szła obok mnie w ludzkiej postaci przytaknęła. - miał jakąś ranę?
-Nie. Nie jestem pewna, ale.. chyba nie był ranny. A co?
-Nie ma pewności, że jest bogiem. - odparłam tajemniczo.
* * *
Xo szła po mojej lewej z wyciągniętą bronią. Lucasowi zagroziłyśmy obcięciem reszty palców, jeśli nie zostanie w jaskini. U mojego prawego boku połyskiwał Elucidator. Po przeciwnej stronie - karabin. Dokładnie wz 96. "Tanatos" próbował przejść uśmiercić kolejnego wilka.
-Ja z lewej, ty z prawej. - szepnęłam do Naleśnika. Odparła mi skinieniem głowy. Obydwie szłyśmy bezszelestnie. Oczywiście przez największy gąszcz. Po chwili włożyłam do broni jeden z magazynków i strzeliłam. Ramię chłopaka zaczęło obficie krwawić. Zerknęłam na Xove, której spojrzenie zdawało się mówić "Co ty zrobiłaś?!". Zignorowałam ją. Skupiłam się na ranie chłopaka.
-Nie jesteś Tanatosem. - rzekłam przerażająco spokojnie do chłopaka.
-Oczywiście, że jestem idiotko! - zawołał.
-Nie, nie jesteś. Twoja wiedza o bogach jest bardzo marna, skoro nie wiesz podstawowych rzeczy.
-Niby jakich?!
-Bogowie mają ichor. Nie zwykłą krew.
-Że co to jest niby ichor, co? - zapytał irytująco.
-Złota krew kretynie. Krew Nieśmiertelnych. A teraz albo powiesz mi kim jesteś, albo..
-Albo co?
-Albo pójdziesz pod ostrzał. - odparłam z powalającym uśmiechem.
-W życiu do mnie nie strzelisz.
-Tak myślisz? - zapytałam przykładając mu karabin do skroni. - więc nawet nie wiesz, jak bardzo się mylisz.
Po namyśleniu się, chłopak raczył odpowiedzieć.
-Nazywam się Aspen Leger. Jestem zawodowym mordercą. Mam likwidować wszystkich wedle rozkazu pana. Jeteście jedynymi osobami, które mi w tym przeszkodziły. - przyznał niechętnie. - Mam 18 lat. Rodzice nie żyją.
-Taa, może odrazu opowiesz nam historię swojego życia?
-Ifus! Nie bądź taka oschła! - skarciła mnie Xove. Westchnęłam.
-Kto polecił ci zamordowanie? I kogo chciałeś zabić? - zapytałam.
<Xo? Myśl nad CD ;p>
Od Setha CD Xo
-Xove.. Ona skręciła łapę... Będzie musiała chodzić w bandażu przez około 3 tygodnie...
-CO?!-wykrzyknęła Xove.-Seth, pomożesz mi?
-Ja? Tobie? Nawet gdyby świat miał się walić, ja Tobie pomogę zawsze.
-Dzięki-uśmiechnęła się.
Odprowadziłem waderę do jej jaskini.
<Xove? Brak weny :c>
Od Lucasa CD If
-Przykro mi, Lucas. Nie mogę nic zrobić-Po jej policzku spłynęła łza. Ledwo znała Ifus, ale nie dziwię się, że jej także jest smutno. Wbiegłem do jaskini i krzyknąłem do Hozumi :
-Weź moją krew!!!-Wydarłem się.
-Luke, nie powinnam odbierać krwi Alfie na rzecz...-Zaczęła, ale jej przerwałem :
-Ja jestem tutaj tą pieprzoną Alfą, więc masz dać jej moją krew, do kur*y nędzy!!!-Wydarłem się na całą jaskinię. Hozumi posłusznie pokiwała głową i dała mi do zjedzenia jakieś usypiające liście. Wziąłem je i po chwili zasnąłem.
****************
Obudziłem się kilkanaście godzin potem. Moją uwagę zwróciły zadowolone krzyki dziewczyn. Wstałem jak oparzony i z zachwytem zobaczyłem Ifus. Nie miała już rany, stała na własnych nogach. Podszedłem do niej. Poczułem, jakbym na coś nadepnął. Spojrzałem na swoją łapę. Na całej dłoni miałem bandaż. Hozumi pozwoliła mi go zdjąć. Podniosłem łapę i zdjąłem materiał. Po chwili mój uśmiech zmienił się w wyraz zaskoczenia. Nie miałem jednego palca.
<If?Xo?Hozumi?>