Obudziłam się pod futrem mamy. Ciamciak spał na głowie taty. Zaczynało lekko świtać, przez co wiedziałam, że zbliża się jesienny poranek. Lekko się poruszyłam, czym zbudziłam moją rodzicielkę.
-Co się stało? - szepnęła.
-Nic, po prostu się obudziłam. - odparłam. Mama powoli się podniosła.
-Idź ich obudź. - mruknęła, wskazując podbródkiem na Ren'a i tatę.
-A co z tobą? - zapytałam.
-Ja muszę iść powiadomić o takiej jednej sprawie Tenebris.
Nic mi nie mówiło to imię, ale zgodnie pokiwałam głową. Gdy wyszła, wspięłam się na futro taty i zbliżyłam pyszczek do ucha brata.
-Wstawaj, ty gupi ciamciaku! - zawołałam. Ten odruchowo zjechał z jego głowy. Tata powoli się rozbudzał.
-Gdzie poszła If? - zapytał.
-Kto? - odrzekłam przechylając głowę w prawo.
-Mama.
-Do pani Tenebris.
-Mhm. Wiesz.. Pani to zbyt oficjalnie. Mów jej ciociu.
-Oki.
Po chwili do jaskini wróciła Mama w towarzystwie kremowej wadery z pawim ogonem. Zapewne Cioci Tenebris.
-To są wasze szczeniaki? - zapytała z uśmiechem. Tata pokiwał głową.
-To jest Dhiren - tu wskazał głową na Ciamciaka. - a to Miu.
Ciocia się jeszcze szerzej uśmiechnęła.
-To od jutra zaczynamy naukę, co?
Rzekła i wyszła z jaskini w towarzystwie mamy. Gdy ta wróciła, wpadliśmy z Ren'em na pomysł.
-Może pójdziemy na spacer? - zapytałam.
<Dhiren?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz