Skoczyłem w stronę If i próbowałem ją obudzić. Po chwili jednak wziąłem ją na plecy i pobiegłem do Hozumi - Medyczki. Mową Lakoniczną przedstawiłem jej sytuację. Czasem pytała o szczegóły, których częściowo nie pamiętałem, a czasem kiwała głową ze zrozumieniem. Hozumi zabrała waderę do swojej jaskini. Stałem przed jaskinią jak pies przed drzwiami i czekałem. Po około godzinie Hozumi wyszła z jaskini i powiedziała :
-Przykro mi, Lucas. Nie mogę nic zrobić-Po jej policzku spłynęła łza. Ledwo znała Ifus, ale nie dziwię się, że jej także jest smutno. Wbiegłem do jaskini i krzyknąłem do Hozumi :
-Weź moją krew!!!-Wydarłem się.
-Luke, nie powinnam odbierać krwi Alfie na rzecz...-Zaczęła, ale jej przerwałem :
-Ja jestem tutaj tą pieprzoną Alfą, więc masz dać jej moją krew, do kur*y nędzy!!!-Wydarłem się na całą jaskinię. Hozumi posłusznie pokiwała głową i dała mi do zjedzenia jakieś usypiające liście. Wziąłem je i po chwili zasnąłem.
****************
Obudziłem się kilkanaście godzin potem. Moją uwagę zwróciły zadowolone krzyki dziewczyn. Wstałem jak oparzony i z zachwytem zobaczyłem Ifus. Nie miała już rany, stała na własnych nogach. Podszedłem do niej. Poczułem, jakbym na coś nadepnął. Spojrzałem na swoją łapę. Na całej dłoni miałem bandaż. Hozumi pozwoliła mi go zdjąć. Podniosłem łapę i zdjąłem materiał. Po chwili mój uśmiech zmienił się w wyraz zaskoczenia. Nie miałem jednego palca.
<If?Xo?Hozumi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz