-Okej!-Zawołałem merdając krótkim ogonem.-Może wyścigiem do tamtego drzewa?
-Wyzwanie zaakceptowane!-Krzyknęła i zaczęła biec. Nie byłem w stanie jej wyprzedzić, więc zmieniłem się w kota i wskoczyłem na drzewo. Po gałęziach było znacznie łatwiej się poruszać. Spadłem na korzenie drzewa tuż obok wadery, która akurat tam podbiegła.
-Pierwszy byłem!-Zawołałem.
-Nie! Ja byłam pierwsza!-Odparła przez zęby.
-Nie, bo ja!-Powiedziałem głośno.
<Miu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz