-Xo! - zawołałam zaniepokojona. Podbiegłam do dziewczyny i przecięłam jej więzy mieczem. Wzięłam ją na ręce. Była bardzo lekka.
-Który ją walnął? - zapytałam, wydając z siebie dziwny dźwięk - ni to warknięcie, ni jęk. Usłyszałam cichy śmiech Aspena.
-To ty?! - zawołał Luke.
-Nie ręczę za siebie. - odparłam. Położyłam Naleśnika* na ziemii i powoli skierowałam się w stronę walki. Położyłam dłoń na łbie Lucasa dając mu tym samym znak do wycofania się. Ten spiorunował mnie wzrokiem, aczkolwiek nic sobie z tego nie zrobiłam. Wyciągnęłam Elucidator.
-Za to, co zrobiłeś, zadźgam cię tym oto mieczem. A teraz ku*wa uklęknij! - krzyknęłam do Aspena. Ten z szeroko otwartymi oczami spełnił polecenie. Broń mknęła bardzo szybko. Nawet nie wiem, kiedy Leger chwycił mnie za nadgarstek i wybił "narzędzie zagłady". W odpowiedzi przyłożyłam mu lufę karabinu wz 96 do skroni.
-Ten ruch, będzie twoim ostatnim - odparłam jadowicie. - więc albo się ruszysz i zginiesz, albo będziesz siedział spokojnie.
Teraz zwróciłam się do Władcy Uklei :
-Zajmij się siostrą.
<Luke?>
*Naleśnik - chwytliwe przezwisko Xo ;D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz