niedziela, 10 maja 2015

Od Xove C.D. Seth'a

Seth przyniósł mi... coś pięknego. Wyruszyliśmy na tradycyjny spacer. Słońce oświetlało każdy zakamarek. Było przepięknie. Ptaki świergotały na drzewach. No cudo! Tak się zagapiłam, że nie zwróciłam uwagi na wystający z ziemii korzeń. Potknęłam się o niego i syknęłam z bólu.
- Nic ci nie jest? - spytał zmarwiony Seth
- Nie, jest spoko - skłamałam.
- Na pewno?
- Tak.
Próbowałam wstać, ale tępy ból w kończynie skutecznie mi to uniemożliwił. Położyłam się na trawie bezradna.
- Przecież widzę, że coś ci jest! - powiedział Seth
- Nie, nie. - zapewniłam go
Seth bez słowa podszedł do mnie i umieścił na swoim grzbiecie. Zaniósł mnie bezpiecznie do medyka. Isabella obejrzała mi łapę. Natarła jakąś silnie pachnącą maścią i zabandażowała liściem.
- Ehhh... - westchnęłam.

<Seth? Przepraszam, brakowena :c >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz