Nawet dobra była ta... chmurka. Tylko strasznie słodka, gorzej od cuksów, które kupował mi Kaz. No wiecie, takie w czekoladowej otoczce z karmelowym nadzieniem. Można je było dostać w każdym z miast, czy to ludzkich, czy też elfich. Zmarszczyłam lekko nos, instynktownie wyczuwając niebezpieczeństwo. Złapałam Roy'a za rękę i pociągnęłam go w stronę "windy". Chmury za nami zaczęły przybierać niebezpiecznie ciemny kolor. Kiedy znalazłam się na ziemi- nadal nie opuściło mnie uczucie niepokoju. Puściłam się pełnym biegiem przed siebie, nadal ściskałam dłoń basiora. Podążałam do swojej jaskini- jedynego w miarę bezpiecznego miejsca. W połowie drogi zaczęło padać i zerwał się silny wiatr. Z trudem dotarłam do... do domu. Dopiero wtedy puściłam delikatną dłoń Roy'a.
- Moon, jak ty...
- Lata praktyki.- przerwałam mu- Idź do pokoju gościnnego, w szafie powinnam mieć jakieś męskie ubrania. Tylko NIE DOTYKAJ czarnego T-shirtu z białym wężem.
- Dlaczego mam...
- Bo nie, koniec i kropka.- skwitowałam sucho
Przeszłam do swojego pokoju. Wyjęłam z szafy szarą bluzkę z krótkim rękawkiem i spodnie nieco ponad kolana. Rozwiązałam sznurowadła glanów. Odłożyłam buty obok łóżka. Przebrałam się stosunkowo szybko, tak jak szkolono mnie, no może troszkę dłużej. "Na wojnie za sekundę zwłoki dostałabyś kulkę w łeb."- powiadał generał. Sięgnęłam na wysoką półkę i ściągnęłam z niej nieśmiertelnik. Trochę staromodny i wybiedzony. Przejechałam opuszkami palców po zimnym, wybitym w metalu napisie. Łzy same zaczęły uwalniać się i spływać po policzkach.
- Zawsze chciałeś, żebym była sobą... prawda?- wyszeptałam
- Nie tylko on.
Zwróciłam zapłakany wzrok na stojącego w drzwiach chłopaka. Podszedł i usiadł obok mnie.
- Kochałaś go, prawda?- zadał kolejne pytanie tego dnia
- Ponad życie... Zaprzedałam duszę diabłu... Teraz płacę za zakazaną miłość...- odpowiedziałam, wyjawiając całą prawdę- Dobro nigdy nie powinno łączyć się ze złem, pamiętaj o tym.
Wstałam i odłożyłam nieśmiertelnik na jego miejsce, obok pudełeczka ze "wspomnieniami".
<Roy? Tyle emocji w jednym opo>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz