Zionąłem ogniem w jakieś drzewo. Zrobiło się od razu jaśniej. Niby niechcący złapałem nogę Pearla i podniosłem go do góry. Zaczął machać skrzydłami jak pijak.
-Zabawnie tak patrzeć, jak ktoś się tak mocuje-Zaśmiałem się niższym głosem niż zwykle.-I mogę Cię nazywać jak chcę, może Ci przypomnę, jestem tu Alfą.
Pearl skupił się, najwyraźniej próbując zrobić mi na złość i wznieść nade mną ciemność. Ziewnąłem.
-Co jest?!-Zawołał do siebie.
-Co? A, no tak-Zaśmiałem się złowieszczo. -Zablokowałem Ci moce, świeżaku. Ogarnij hormony, albo wylądujesz w labiryncie, tak jak twoja poprzedniczka. Ona akurat zabójczo kochała mnie. Tak to jest, jak jest się zajebistym. Była zła do szpiku kości, można było to wyczuć. A ty? Już mi się nie podobasz.-Warknąłem.
Zerknąłem na If. Ta, kto mógłby się nie przyglądać, kiedy jest pół-nago?
-A wracając do If, to widać, że na mnie leci-Rzucił.
-Na CIEBIE?-Zacząłem się śmiać.-No, uśmiałem się.
Kiedy skończyłem się śmiać, otarłem łzę z oka.
-Klasyk, po prostu-Dodałem już zupełnie poważnie.-Zapisz mi to, to na starość sobie przypomnę.
Pearl wił się jak opętany.
-Jak obiecasz, że się od niej odwalisz, to Cię puszczę.-Mruknąłem.
-A moce?!-Wykrzyknął.
-Moce sobie poczekają. Odblokuję, jak się poprawisz.-Odparłem-Do tego czasu, ŻADNA twoja moc nie zadziała. Nawet te, które daje Ci rasa.
<Pearl?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz