Niemiłosiernie łaskotałem dziewczynę. Po chwili jednak upadła i zaczęła dyszeć. To chyba jeszcze bardziej męczące, niż biegi. Położyłem się obok niej i też dyszałem. Nie powiem, jest to męczące. Po chwili spojrzeliśmy na siebie. Wtedy zrozumieliśmy, jak to wygląda. Spojrzeliśmy na siebie takimi spojrzeniami :

I nagle, magicznym sposobem zupełnie odechciało mi się dyszeć. Odsunąłem się na drugi koniec skały, żeby po chwili znowu stoczyć się w stronę Taigi.
<If?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz