
Za nim szła jakaś wadera. Kiedy nas zobaczyła, upadła na ziemię i załkała :
-Przepraszamy, nie zabijajcie nas! On jeszcze jest taki młody!-Płakała. Pomogłem jej wstać.
-Nie mamy zamiaru robić pani krzywdy. Ani pani, ani pańskiemu synkowi-Uśmiechnąłem się. Wadera przytuliła szczenię. Pogłaskałem młodego po głowie. Uśmiechnął się, a jego matka i on odeszli tam, skąd przyszli. Uśmiechnąłem się do Ifus.
-Urocze-Zaśmiałem się.
<If?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz