Pokiwałam głową. Exceptio pobiegł w stronę jaskiń, ja biegłam zaraz za nim. Wokół słychać było przeraźliwe warki i nawoływania, pewnie tych potworów. Ale po elfach nie było śladu. Ledwo omijałam drzewa i, w miarę pokonywanej drogi, pojedyncze skały. Nagle towarzysz zniknął mi z pola widzenia. Poczułam delikatne, aczkolwiek pewne szarpnięcie i wpadłam do jakiejś groty. Już myślałam, że będzie po mnie, ale nie. Zamiast oprawcy zobaczyłam jasnowłosego chłopaka.
- Ex, wariacie! mogłam zejść na zawał.- mruknęłam
Zaplotłam ręce na piersi i odwróciłam się do niego plecami, w geście "foch forever".
<Ex? Weny brak>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz