niedziela, 26 kwietnia 2015

Od Xove C.D. Eis'a

- Ja mogę! - krzyknęłam pojawiając się znikąd
- Więc tutaj mamy nasz las. Bezpieczny od potworów, idealny do zabawy w chowanego. - Przeszliśmy wzdłuż lasu podziwiając jego piękno
-Przed nami plaża - miejsce wypoczynku wielu wilków. Kąpiel w morzu dozwolona. - zawróciliśmy i ujrzeliśmy ciemny las, nie było widać własnych łap.
-Tutaj mieści się las potworów... Nie radzę wchodzić samemu - powiedziałam
- O.K. - odpowiedział Eis.
Ruszyliśmy śmiało naporzód. Widzieliśmy piękną łąkę, dwa jeziora i (kolejny) las.
- Jak widzisz mamy tu też wielką polanę, trochę wodnych akwenów oraz następny las. W jeziorach możesz kąpać się dowoli, kiedy chcesz. Tak jak z plażą. Na polanę polecam zabierać przyjaciół. Jest ciekawiej. Ten las też jest wolny od potworów.
Szliśmy dalej, Eis wyglądał na zainteresowanego rozległością naszych terenów. Rozglądał się wokół i podziwiał cuda natury. Doszliśmy wreszcie do morza
- Tutaj tak samo jak w jeziorach i na plaży możesz kąpać się w wodzie kiedy zechcesz - zapewniłam
Dalej widać było rzekę biegnącą poprzez góry.  W górze malowała się przepiękna, kwiecista łąka usiana wieloma różnobarwnymi kwiatami.
- Przed nami jest rzeka. (no przecież to widzi, głupia jesteś, Xove!) A trochę w górze widać małą łączkę z mnóstwem kwiatków.
Niedaleko widać też było piękny wodospad i malutkie górskie jeziorko.
- Pięknie tu jest - powiedział Eis.
- Całkowicie się z Tobą zgadzam - rzekłam. - Wiesz, jest jeszcze jedno miejsce - Labirynt. Pod żadnym pozorem nie idź tam sam! Jeśli bardzo chcesz, to pójdę z Tobą. Przetrwałam tam już jedną noc.
- Skoro mówisz "przetrwałam" to znaczy, że nie panują tam zbyt przyjazne warunki, prawda?
- Niestety nie. Każdej nocy labirynt się zamyka, a Ty zostajesz sam na sam z całą bandą potworów.
Powoli kierowaliśmy się... gdzieś naprzód. Heh, zawsze jak nie patrzę pod łapy to się przewrócę. ta zasada zadziałała i tu. Idąc na przód, nie zauważyłam jeziorka (w jaki sposób, Xove?!) i wpadłam do niego. Woda spływała ze mnie kaskadami, a Eis pokładał się ze śmiechu. Na szczęście potrafię śmiać się z samej siebie. Zaczęłam więc rechotać się razem z nim. Powoli zaczęliśmy wracać ku jaskiniom.

<Eis?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz