-Złaź ze mnie!
-Yyyy... Kto to?-spytałem.
Wstałem i spojrzałem na miejsce na którym siedziałem. Zobaczyłem liść. A co najdziwniejsze był NIEBIESKI. Znów się odezwał tym swoim piskliwym głosikiem:
-Siedziałeś na mnie!
Moje źrenice znacznie się powiększyły. Ale uznałem, że to głupie. Przecież liście nie mówią. Poszedłem do jeziorka. Tam znów coś przemówiło:
-Co ty robisz?!
-HĘ!?
Szybko wstałem i wskoczyłem do jeziorka. Nagle zobaczyłem taką rybę:
Po prostu nie mogłem w to uwierzyć!
-Darwin?!
Wypłynąłem na powierzchnię. Zobaczyłem wilczycę siedzącą samotnie pod drzewem. Podszedłem do niej i chciałem się przywitać. Dotknąłem tylko jej ramienia... Chwyciła mnie za łapę i przerzucała mnie na różne strony. Cały poobijany wstałem i upewniłem się czy nie jest to coś innego, tylko wadera. Spytałem:
-Jesteś waderą co nie? Nie jakimś gadającym liściem czy coś?
-Yyyy... Nie.
-Acha... To ok.-odparłem kiwając się. Po chwili upadłem od wstrząsień mną przez waderę. Szybko jednak się podniosłem i zaproponowałem jej oprowadzenie po watasze. Zgodziła się. Najpierw zaprowadziłem ją na łąkę. Potem na pozostałe tereny. Na koniec zostawiłem las potworów. Wilczyca miała tam wchodzić, ale zatrzymałem ją.
-Moon. Tam nie wolno wchodzić....
Oczywiście po drodze zapoznaliśmy się trochę.
-Chodź, pokażę Ci coś!-krzyknąłem.
Zaprowadziłem ją na plażę.
-Zdaje mi się, że już tu byliśmy...-odparła.
-Ale to nie, to. Odwróć się na chwilkę, proszę.
Moon odwróciła się. Ja w tym czasie wyczarowałem tęczę.
-Już.-powiedziałem.
Odwróciła się i ujżawszy tęczę rzekła:
<Moon? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz