Zawarczałam. W koło mnie urosły wierzby i dęby. Jason, który wyrósł spod
ziemi zakuł Ifus w kajdany i mocno ją uderzył. Lucas chciał się na
niego rzucić, ale zniknęliśmy w obłoku różowej mgły. Pojawiliśmy się w
jaskini, z której kapała woda. Wadera w ludzkiej postaci, siedziała koło
młodej dziewczynki. Obydwie siedziały w celi.
-Nie uciekniesz stąd - powiedziałam do niej i szyderczo się uśmiechnęłam - chodźmy Jason.
Następnego dnia obudziło mnie wołanie Ifus.
-Pomóżcie jej!
-Co ci się robi?!
-Ma bardzo wysoką gorączkę - rzekła do mnie. Zaśmiałam się.
-Teraz ci pokażę, co z takimi robimy!
Otwarłam celę, wskrzesiłam Leona i zaprowadziłam dziewczynkę do pala.
Ifus przytrzymywali Leo i Jason. Wadera kopała nogami o ziemię. Na nich
też miała kajdany.
<Ifus?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz