-Jak ściany mi świadkiem, obrażam się na ciebie - rzuciłam i wyszłam. Starałam się nie strzelić drzwiami, ale przez otwarte okno niezbyt dobrze mi to wyszło. Natychmiast pożałowałam tego, że wyszłam z zamku w spodenkach i podkoszulce. Temperatura natychmiast się zmieniła a mnie przeszły ciarki. Ale jako że duma dziewoi jest ważną rzeczą - nie wróciłam się. Nie miałam gdzie pójść więc zatrzymała się obok labiryntu, wąchając kolorowe róże. Teraz zauważyłam, że mój oddech zamienia się w parę.
<Luke?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz