Pobiegłem szybko w stronę Tenebris. Chwyciłem ją za łapę, kierując się w stronę lasu. Nie miałem przy sobie broni, a wstrząs elektryczny mógłby się rozejść po ziemi mocno raniąc waderę, więc ucieczka wydała mi się najlepszym wyjściem. Delikatnie popchnąłem kremową samicę za grube drzewo. Oddychaliśmy ciężko.
-Ale.. to było zajebiste - wysapałem szczerząc zęby do wadery, która spiorunowała mnie wzrokiem i po chwili wzniosła oczy wymownie ku górze. Potwór ominął drzewo i pobiegł gdzieś w stronę wodospadu. Westchnąłem i usiadłem przybierając postać człowieka. Tenebris wzięła mnie za przykład i zasiadła po mojej prawicy. Uśmiechnąłem się do niej.
<Tenebris? Wiem-że-krótkie ;D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz