-Ku*wa mać! Nie wytrzymam! Co chwilę ktoś się na nas rzuca! Żarty się skończyły! SKOŃCZYŁY!
Potwór wychylił się trochę, a obok niego stała Kiiyoukoo. Obróciłam się tyłem, gdyż chciałam zrobić obrót. Kiiyoukoo rzuciła mi mieczem w plecy. Rana krwawiła, ale ja nie zwracałam na to uwagi. Nic mnie nie bolało, nic nie piekło... Wydawało się to dziwne, ale to i nawet lepiej. Nie chciałam się z nią cackać, więc wyciągnęłam miecz z pleców i przebiłam potworowi krtań. Był martwy. Nie chciałam Kiiyoukoo robić żadnej, dużej krzywdy, więc przebiłam jej skórę- tylko skórę. Wadera uciekła. Ja szybko podbiegłam do Ifus i Isabelli. Taiga była ranna. Nie wiedziałam co robić. Nagle z nikąd pojawiła się Xove. Podbiegła do nas i gdy spojrzała na Ifus wymówiła słowa:
-Krochrtite vi fas kirkute! Ass! Diads xergjowe!
Wtedy nad nami pojawił się Latający Potwór Sphagetti. Wyciągnął z siebie jeden makaron i włożył Ifus do buzi. Ona szybko się ocknęła. I wtedy...
<Xove?>
~Od If - Latający Potwór Spaghetti powiadasz? 8)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz