Rano, gdy ćwiczyłam podszedł do mnie jakiś wilk:
- Jak się nazywasz, ślicznotko? - spytał
- Xove.
- Seth.
- Miło poznać.
- Wiesz, jestem tu nowy i nie orientuję się w terenach watahy... Mogłabyś może mnie oprowadzić?
- Jasne - powiedziałam rumieniąc się, ponieważ wilk był dość przystojny
Powoli spacerowaliśmy po terenach. O każdym miejscu trochę opowiadałam. Miło spędzało się czas z Seth'em.Trochę nam zajęło to zwiedzanie więc gdy wracaliśmy, już się ściemniało. Seth odprowadził mnie pod moją jaskinię (bez skojarzeń proszę, zboczuchy!) i pożegnał:
- Do zobaczenia, Xove!
- Cześć Seth! - odkrzyknęłam
<Seth? Przepraszam, brakowena :C>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz