Dokładałem drewna do ogniska, żeby nie przygasło. Również kątem oka
oglądałem obraz nędzy i rozpaczy, jakim był widok Cutt protestującej
przeciwko jakiejś grze. W końcu i w ostatniej chwili podszedłem do
tłumu. Zatkałem Tomie usta ręką, kiedy chciał coś powiedzieć.
- Skoro trzeba, to zgłaszam się na ochotnika.- mruknąłem swoim "pełnym życia" tonem
- Un c...- jęknęła "ofiara", jednak nie dokończyła
- Spokojnie, przecież cię nie ugryzę.- machnąłem niedbale ręką- If, podaj paczkę z patyczkami.
Partnerka Lucasa szybko podała opakowanie ze smakołykami. Wziąłem jeden
koniec do ust, zaś Cutt niechętnie chwyciła zębami drugi. I się zaczęło.
Na przemian ja i młoda dziewczyna gryźliśmy patyczek. Nagle i
"przypadkowo" pękł on na pół, tuż przed zetknięciem się naszych ust.
Uśmiechnąłem się do niej i zjadłem swoją połowę pocky.
- To nie fair!- sprzeciwiła się Tene- Wbrew zasadom!
- Patyczek pękł, więc co się czepiasz?- fuknąłem obrażonym tonem- To kto teraz?
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz