Kiedy Eis mnie przytulił, poczułam przyjemne mrowienie w okolicach brzucha. Odwzajemniłam ten drobny gest z leciutkim, niewinnym uśmiechem. To jaki był wobec mnie delikatny i czuły jedynie powodowało spotęgowanie przyjemnego uczucia. W mojej głowie toczył się spór o to, do kogo żywię prawdziwą miłość, a kogo jedynie naprawdę mocno lubię, tak jak przyjaciela. Exceptio był od zawsze do mnie przyjaźnie nastawiony i bardzo pomocny. Mieszało się to z jego, chcąc nie chcąc, dziecięcym urokiem i zdolnością do szaleństw. Za to Eis'a polubiłam od chwili, kiedy pierwszy raz go zobaczyłam. Nie wiem dlaczego, może nie było ku temu wyraźnego powodu? Jednak byłam wręcz przekonana, że spowodowane było to jego odmiennością. Był po prostu inny, łamał wszystkie powszechne przekonania co do płci przeciwnej. Drgnęłam lekko, czując jego dłonie blisko biustonosza.
- Eis...
- Tak?- zaśmiał się
Przyznam, że wpadłam w lekkie zawstydzenie. Policzki znów postanowiły przybrać barwę jasnej czerwieni. No tak, akurat on potrafił zawstydzić mnie zawsze i wszędzie.
- Jesteś bardzo śmiały.- stwierdziłam cicho
<Eis? Tyle przemyśleń w jedynym opo>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz