Myślałam, że Ex po prostu spróbuje zejść po gałęziach na ziemię, ale nie. Skoczył z dwudziestu pięciu metrów. Zasłoniłam usta dłonią, zduszając krzyk. Chłopak w ostatniej chwili złapał się jednej z niższych gałęzi. Jednak nie wytrzymała ciężaru, bo bardzo cienka była, pękając. Exceptio wylądował na ziemi jak zawodowy akrobata.
- Tene...- wyszczerzył zęby w uśmiechu
Rzucił mi klucz,który złapałam. Podeszłam do basiora.
- Nic ci się nie stało?- zapytałam
- Niee, raczej nie.
Przymrużyłam oczy i wskazałam palcem na jego policzek.
- A rana to co?- mruknęłam
- Jaka rana?- zdziwił się
- No ta.- dotknęłam palcem rozcięcia
<Ex? Z Tene jak z dzieckiem >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz