-Jak ja dawno nie polowałam.. - mruknęłam.
-Co mówiłaś? - zapytała Cho.
-A, nic ważnego. - odparłam i uśmiechnęłam się do wadery. Miu, Dhirena i Lucasa nie było w jaskini. Córka zapewne poszła udoskonalać umiejętności rzucana zaklęć, syn poszedł na podryw a Lucas.. Ten pewnie śpi z jakimś zającem. Usadowiłam się na skraju groty, uważnie obserwując zachód słońca. Moją uwagę przyciągnęły niespokojne ruchy na tle pomarańczowego nieba.
-Zostań tu. Ja zaraz wrócę.. - *jeśli w ogóle wrócę.. * - dodałam w myślach. Powoli wyszłam z jaskini, kierując się na łąkę. Po chwili zmieniłam tempo na ostry sprint, czując, że ktoś jest w niebezpieczeństwie. Odruchowo zmieniłam się w postać z różowymi włosami, łamiąc tym rękę przeciwnikowi. Usłyszałam szelest. Centralnie za mną. Momentalnie się odwróciłam, napinając mięśnie, gotowa do ewentualnego zadźgania patykiem. Moim oczom ukazała się Cho.
<Chloe?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz