Dzisiaj wstałam dość wcześnie. Ziemny wiatr rozwiewał moje włosy. Normalna osoba powiedziałaby "Cholera, znowu poniedziałek" - Ale ja nie jestem normalna, poza tym, nie jest dzisiaj poniedziałek, tylko sobota. Wstałam leniwie z ziemi i otrzepałam się z liści. Skierowałam się nad jeziorko z wodospadem, w którym wykąpałam się na szybko i położyłam się na jakimś głazie przy wodzie. Zamknęłam oczy i prawie zasnęłam, aż nadgle usłysząłam krzyk :
-Na bombę!-A tuż po tym plusk wody. Otworzyłam szybko oczy, a mój wzrok trochę zawiódł, bo miałam wodę w oczach. Przetarłam oczy, wtedy z pod talfi wody wynurzyła się....Cuttle!-Zabawna wadera, przyjaciółka Alfy. Miała w pysku rybę. Wyszła z wody, otrzepała się i usiadła koło mnie. Rozszarpała rybę i zaczęła ją jeść.
-Smacznego-Powiedziałam lekko się uśmiechając. Cutt bez słowa uśmiechnęła się, nadal konsumując rybę.
<Cuttle?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz